NA JAKIE STRATY MUSISZ SIĘ PRZYGOTOWAĆ DECYDUJĄC SIĘ NA DZIECKO?

piątek, 5 sierpnia 2016

               Decyzja o dziecko czasem przychodzi łatwo, innym razem jest mocno przemyślana, kolejnym zaś jest zaskoczeniem. Przewraca twoje życie do góry nogami, ale na co naprawdę musisz się przygotować i z czego zrezygnować? Kilka praktycznych wskazówek, byś  mógł/mogła się spokojnie przygotować do nowej roli.

BRAK SNU,WŁAŚCIWIE CAŁKOWITA ELIMINACJA, PRZEZ JAKIEŚ PIERWSZE 6 LAT ŻYCIA POTOMKA

Najpierw do etapu przed dzieckiem spałeś/spałaś do południa, albo i dłużej? Przy ciążowych dolegliwościach, nocnym kręceniu się i sikaniu co dziesięć minut, marzysz o spokojnym śnie. Po narodzinach dziecka dopiero wiesz, co oznacza padanie na przysłowiowy pysk. Szukasz zapałek, by podeprzeć nimi oczy. Nocą lunatykujesz. Wory pod oczami, kawa podawana dożylnie i ucieczka do pracy. Choćby na nocną zmianę, by przespać się godzinę bez przerywania. To kres twoich wytrzymałości. Jednak przy drugim dziecku stwierdzasz, że te sześć lat bez snu jakoś jesteś w stanie znieść, byle do osiemnastki.

BRAK WSTYDU I INTYMNOŚCI

Sikanie przy drzwiach otwartych, prysznic dłuży niż minutę z wycieraniem tylko z towarzystwem. Lubisz długie kąpiele, posiedzenia na kibelku i prywatność. Odzwyczaj się od tego.  Publiczne świecenie tyłkiem będzie od teraz twoim standardem. Dziecko znika przy zabawie, ale jak tylko ruszysz drzwiami łazienki, pojawia się niczym Tofik z reklamy. Zamkniesz drzwi? Powodzenia. Drapanie, palce pod drzwiami, wydłubywanie otworów w drzwiach oraz klamki to standard. Kąpiele z widownią, czy rodzinne posiedzenie na kiblu masz zapewnione w standardzie przez siedem-osiem lat.


BRUD, SMRÓD...

"Kto ma pszczoły, ten ma miód, kto ma dzieci, ten ma smród" znasz, prawda? Lubisz białą pościel? Przygotuj się na czekoladowe ewentualnie truskawkowe łapki na niej. Dzieci uwielbiają przytulasy, gdy są najbardziej brudne. Wspólne pierdzenie z chłopem pod kołdrą to pikuś. Dziecko zapewni ci efektowny koncert bekowo-gazowy przy stole, zazwyczaj na większej imprezie. Mega kupa w pielusze jest pewnikiem zawsze, gdy siadasz do gorącego rosołu. Tak, jednym słowem: przesrane.


TŁUM W ŁÓŻKU

Własna poduszka, kołdra przestrzeń... Było, minęło. Walczysz teraz o każdy skrawek łóżka i kołdry. Nawet przy olbrzymiej kołdrze 260cm szerokości, oni zdołają cię z niej odrzeć. Pięta w żebrach, czy łokieć na szczęce, to standard. Wręcz powiem codzienność, właściwie conocność. Lubisz wygodnie spać? Za jakieś dwanaście lat znów odzyskasz łóżko i komfort w nim.


WYJEDZONA CZEKOLADA I LODY

W szafce zawsze czeka ulubiona czekolada, a w zamrażarce lody? Już nie. czekolada wyżarta do cna. Papierek po niej zostawiony w szafce. Na drzwiczkach dowód rzeczowy w postaci kilku upaćkanych łapek . Jest nadzieja: lody. Nic bardziej mylnego. Dziecko ok. drugiego roku życia widzi i koduje skąd je wyciągasz. Niedługo potem zaczyna samo podbierać. Jeśli tylko stracisz czujność i codziennie nie sprawdzisz zamrażalnika, po dwóch dniach okazuje się, że wszystko się rozmroziło, bo był niedomknięty. Nie masz czekolady, lodów, masz za to łapki do starcia i lodówkę do doprowadzenia do stanu używalności.

                                                                     Lubisz już mnie? Polub.
                                                      


ZAMIAST SPORTOWEGO AUTA RODZINNE KOMBI

Mały, zgrabny, wygodny. Tak, kiedyś. Teraz trzy foteliki w kombiaku, bagażnik zapakowany po dach, a wyjeżdżacie tylko na trzy dni. Ale przecież trzeba spakować: wózeczki, jeździki, milion ciuchów na zmianę, nocniki, nakładki, nawilżone chusteczki... Szukając odpowiedniego miejsca parkingowego marudzisz pod nosem: "jakbym chciał jeździć autobusem, zostałbym kierowcą pks-u".


BRAK CHWILI CISZY

- mamooo
- tatooo
- maaamoo, no taaatoo
...a może by tak rzucić wszystko i w Bieszczady wyjechać, przechodzi ci przez myśl...  Nie masz chwili spokoju. Wyczerpanie jest już na skraju. Zaczynasz pękać, masz dość. CISZY!!!! Chcesz ciszy. W tym momencie wchodzi jedno z twojego potomstwa, rzuca ci się na szyję i mówi: "kocham cię". A po co ci cisza? Hałas też jest piękny.


Podobne artykuły



8 komentarze

  1. Oj prawda, ale jak już zasypia po całym dniu brykania to mogłabym się na mojego synka patrzeć godzinami i chłonę ten spokój, który bije z jego twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. moje straty przy dziecku sa inne...snu mam pod dostatkiem, ale stracilam juz szczotke jonizujaca (syn ja wykapal), wage lazienkowa (corka rozbiła w drobny mak), niezliczoną ilosc sloików z sosami (córka uwielbia tluc sloiki), okulary (syn mi polamał), telefony (juz nawet niewiem ile - robota syna) i wiele wiele innych... i przedewszystkim cisze i porzadek - co boli mnie najbardziej bo jestem pedantka kochajaca cisze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż takiej tragedii nie było, ale czekoladę chowam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak podrośnie będzie znajdować ją bez względu na to, gdzie schowasz.

      Usuń