10 RZECZY, KTÓRYCH NIE WOLNO CI, GDY JESTEŚ RODZICEM

sobota, 27 września 2014

Jeżeli jesteś rodzicem, pewnych rzeczy po prostu nie możesz robić.
Na początku popełniasz kilka błędów, ale
z czasem uczysz się, czego absolutnie ci nie wolno:
1. PLANOWAĆ.
Wpadając na szalony pomysł zaplanowania zakupów/wyjazdu, czy wyjścia do kina
z góry skazujesz się na nie powodzenie.
Przed wyjściem dziecko dostaje biegunki, temperatury, wymiotuje itd.
2. POMYŚLEĆ, ŻE SĄ ZDROWE.
Maleńka myśl przebiega przez głowę:
"tydzień zdrowe, chowam syropy i nebulizer".
Zanim zdążysz odkurzyć półkę po nich, widzisz smarki do pasa,
a kaszel nie daje spać w nocy.
3. KILKA DNI WCZEŚNIEJ WSPOMNIEĆ O WYJEŹDZIE LUB ODWIEDZINACH.
Raz możesz popełnić taki błąd,
wiesz już, że to wiel..błąd.
Zanim dojedzie do odwiedzin, masz ich dosyć.
Dziecko truje ci dupę od świtu do nocy:
"a kiedy?, a długo? czy to dziś?"
Po czymś takim potrafisz dochować każdej tajemnicy.
4. LICZYĆ NA MAŁE CO NIECO.
Cały dzień myślicie o sobie,
słodki sms, mały przytulas, plany na wieczór.
Oczywiście twoja mała antykoncepcja już wietrzy potencjalną konkurencję
(skutek waszych planów)
i zrobi naprawdę wszystko, żebyście nawet w jednym pokoju nie spali.
5. NOSIĆ CZYSTYCH UBRAŃ.
Niezależnie od ulubionego koloru sprzed dzieci,
nigdy on już nie będzie taki sam na ciuchach.
Zawsze znajdzie się jakaś plama z soczku,
smark na rękawie, czy ślady ulania na ramieniu.
6. GODZIĆ SIĘ NA ZWIERZAKA.
Kiedy już ulegniesz i pozwolisz przywlec do domu wyskamlanego
psa, kota, chomika czy innego gada
od razu możesz zabrać się do opieki nad nim.
Nie ma opcji, żeby twoja pociecha dłużej niż tydzień
dbała o swojego pupila.
Wszystko masz w sierści,
kot jada z tobą z jednej miski (nie upilnujesz)
i jak ostatni dupek w deszczowe, jesienne wieczory spacerujesz z psem-zawsze.
7. PRZYMIERZAĆ SIĘ DO RELAKSU NA PLAŻY/W PARKU.
Wyjeżdżasz na urlop odpocząć-powodzenia.
Gdy inni leżą spokojnie, chłonąc morską bryzę,
ty latasz z wywieszonym ozorem, by dziecię twe nie zaginęło w tłumie.
Czytanie książki w parku? Proszę.
To było przed.
Teraz ganiasz na maluchem na biegówce,
pilnując, by ktoś go nie stratował lub nie rozjechał.
8.JEŚĆ CIEPŁE POSIŁKI.
Pyszny, ciepły rosół, ciepłe ziemniaczki okraszone tłuszczykiem,
jajko sadzone z koperkiem.
Ciepły obiad, pięknie podany, czas na jedzenie.
???
Ja też nie kojarzę.
9. WYPIĆ GORĄCĄ KAWĘ.
Kawa... jak to jest inna niż mrożona?
Dojdziesz w pewnej chwili do tego etapu, że nawet wody na kawę nie będziesz gotować,
szkoda czasu i gazu, ona i tak będzie zimna.
10.MYŚLEĆ O SOBIE.
Gdy wspomnisz komuś, że wybierasz się samotne na wakacje,
do kina, na spacer,
to tuż po pierwszym pytaniu: "bez dzieci",
zostaniesz wyzwana od egoistek.
Z marszu usłyszysz: "trzeba było nie mieć dzieci"
itp.
Myślenie o sobie jest niedozwolone.

60 komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm... skąd ja to znam .... :P /Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda, niestety - co do większości się zgadzam. Jednak piję już ciepłą kawę - zaopatrzyłam się w kubek termiczny! :P Udostępniam u siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubek termiczny-to czego każdej matce potrzeba, dzięki :)

      Usuń
    2. Dziekuję bardzo nareszcie wypije ciepła kawę !!!!!!!!!!!

      Usuń
  4. Zgadzam się z każdym punktem ;) Na pocieszenie dodam,że im starsze tym lżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, zwłaszcza ostatni punkt odczuwam, gdy ktoś widzi, że robię coś "poza". To trochę demotywujące, a wręcz dołujące.

    OdpowiedzUsuń
  6. eeeeeeee, no z tym o ciepłym jedzeniu się nie zgadzam, robię obiad, sadzam dziecko z łyżką/widelcem, je samo, ja nie patrzę na ogrom szkód i jem swoje, cieplutkie i świeże ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale się uśmiałam :D prawda co do punktu! Mam dwójkę dzieci i rzeczywiście nie ma lekko ale o gorącą kawę już zawsze walczę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetnie napisane, uśmiałam się do łez i memu mężowi poczytałam :D wszystko zgadza się do joty :) dziś jadłam zimny rosół :( a kubek termiczny też mam i trzeba go wyciągnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze punkt 2 i 6 są mi zupełnie obce ale wszystko przede mną :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Śmieszne, ale i prawdziwe;) Na szczęście ja pijam tylko kawę zbożową, a ona z mlekiem może być letnia;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Całe szczęście lubię zimną kawę, z posiłkami gorzej, ale może nie będzie tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ufffff;) na szczęście nie pijam kawy;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Bożenko, u mnie też już kubek termiczny :D Ale tu znów inny minus ... ostatnio non stop się parzę :D
    Zapominam, że w termicznym kawa może być jeszcze gorąca! Ale nic to! Zima idzie. A jak się tak pyszczek poparzy, to od razu człowiekowi cieplej jakoś ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bzdury! Przekoloryzowane! Później młode matki albo dziewczyny nie mające jeszcze dzieci czytają takie słowa i boją się na zapas. Dzieci to szczęście ale wiadomo są gorsze chwile. Wystarczy być dobrze zorganizowanym a można wszystko. Sama mam trójkę dzieci (4,7 i 12 lat) nie miałam pomocy mamy ani teściowej i daje rade. Wystarczy więcej chcieć a mniej narzekać. Marta Syk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi sie wydaje ze post mial być lekko ironiczny i tak go odbieram... wiadomo ze sa lepsze i gorsze dni :-)

      Usuń
    2. Marto blog jest tylko dla osób z przynajmiej minimalnym poczuciem humoru, masz tak szeroki wybór lukrowych blogów o macierzyństwie, że nie musisz się męczyć czytając mój. Mogę polecić ci kilka ociekających lukrem, na które chętnie zaglądam, gdy potrzebuję słodyczy.

      Usuń
    3. a ja z całą moja powagą mogę napisać... że to wszystko to prawda! Ostatnio nawet zapomniałam zalać kawę i "wypiłam" surowiznę:P

      Usuń
    4. Znam ból, wczorajz uporem maniaka zalewałam herbatę kranówą... trzy razy ;).

      Usuń
  15. Hi hi hi. Co do większości się zgodzę, szczególnie to z planowaniem i chowaniem leków do szafki, :P Z doświadczenia wiem że lepiej jak są na wierzchu. :D Podobnie z odpoczynkiem na łonie natury. :) Kto powiedział że na podwórku się odpoczywa, wtedy się odchudza biegając za dzieckiem haha. Co do kawy i posiłku się nie zgodzę. Ponieważ moje dziecko w tym czasie robi dokładnie to samo. Skoro ja kawę to i Ona Inkę z czekoladą itp. Ale fakt ja mam jedno dziecko w dodatku już 5 letnie wiec w sumie samodzielne... Pewnie jakby nas było więcej wszystkie punkty nie byłby mi obce. ;) Pozdrawiam szczęśliwe mamusie 1,2 i 3 dzieciaczków i tych więcej też.

    OdpowiedzUsuń
  16. 1. Na szczęście moje dziecko jest aniołem i takie rzeczy mnie nie spotykają. Co najwyżej przed wyjściem do lekarza, ale nie idziemy wszak tam dla przyjemności, więc się nie liczy.
    2.Moje dziecko jest aniołem i prawie nie choruje, może dlatego że nigdy nie używaliśmy nebulizatora podczas kataru, a na syropy była za mała.
    3.To jeszcze przed nami.
    4.Dziecko do babci, a my pod namiot. :)
    5.Przed dzieckiem też miałam uświnione ubrania, moje dziecko tak mnie nie brudzi, jak ja sama :)
    6.Są ludzie, którzy mają zwierzaki przed dziećmi, np. psa i dwa koty i o dziwo dają radę z niemowlakiem. Nie mam pojęcia, jak to robią, ale nie wiem, czy nie zdecyduję się na zwierzę zanim moje dziecię zechce, w ten sposób to będzie mój zwierzak, zatem i moje obowiązki.
    7.Z dzieckiem się nie odpoczywa. Odpoczywa się, gdy dziecko jest u babci/z opiekunką/w przedszkolu.
    8/9.Garmażerka+mikrofala, polecam. Kawę też można w mikrofali podgrzewać. 20 sekund i znów jest ciepła :)
    10. Babcia mnie sama wygania na wyjazdy bez dziecka. Mamy dyżury, ona też podróżuje po całym świecie. Każdy ma czas dla siebie i dla dziecka. Jak Klu była bardzo mała, jeździliśmy osobno z Niemałżem, raz on w góry, raz ja na weekend do znajomych w Łodzi lub na imprezę w Warszawie (żadne tam picie, spacer nocą po zabytkach w mieście). Da się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że Anioł/Aniołka :) jest jedynakiem/ jedynaczką?

      Usuń
    2. Moje pierwsze też bylo aniołkiem - teraz z chęcią mogę oddać na parę dni ( ma prawie4lata) za to drugie ! Wszędzie wchodzi ,wszystko pakuje do buzi i wszyyystko rusza. Ktoś chce oboje wypożyczyć na tydzień chociaż? :)
      Matka zdesperowana o_O
      Małgorzatka

      Usuń
  17. Świetny pomysl na post :-) sama prawda... choć jeszcze daje rade z cieplymi posilkami i herbata :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. eee tam, nie jest aż tak źle ;) Mam dwójkę (jedna prawie 3 lata, druga 5 m-cy) i planuję, jadam tylko ciepłe posiłki i piję gorącą kawę :) O sobie też myślę - dzieci mają ojca, też się może nimi zajmować, nie demonizujmy, i tak mamy niż demograficzny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawie ujęte. Moim zdaniem jednak na wszystko da się znaleźć sposób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że się da, dla chcącego nic trudnego ;).

      Usuń
  20. 4 i 10 to moje faworytki ! Ciepła herbatka...ech marzenie. Mężastemu powiedziałam, że choc tylko wykazę mikrochęć akcetacji idei psa w naszym domu, to mnie ma tomiskiem encyklopedii przez głupi łeb zdzielić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod presja zgodziłam się na psa-przybłąkało się to to trzy lata temu-to duży pies podwórkowy, żyje wolno na sporej przestrzeni. Na inne szynszyle, króliki, chomiki, koty domowe już nie wyrażam zgody.

      Usuń
    2. Ale dlaczego? Świetnie nadadzą się dla karmę dla psa. Świnki morskie to już w ogóle dobre tanie mięso. Tyle że ponoć średnio smaczne (teściowa jadła w Peru i mówi, że już konina lepsza). *

      * Piszę bo znowu ktoś mego komcia na poważnie weźmie ;)

      Usuń
    3. Szlag, nawiasów nie wrzuca, *ironia* miało być.

      Usuń
  21. haha uśmiałam się :) ale coś w tym jest :) dodałabym jeszcze że czysto w domu szczególnie wtedy kiedy mają być goście nie może być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czysto w domu-to należy do rzeczy niemożliwych, które robię od ręki, gdy ktoś w progu stoi ;).

      Usuń
  22. Niektórym komentującym przyda się wygooglanie słowa IRONIA. :-)
    Świetny post :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze nie mam dzieci, ale już wyczuwam co by się działo wspominając zachowanie młodszego brata, które obserowałam :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Bożena w samo sedno :) tylko dla rodzin wielodzietnych wszystko ze zdwojoną siłą nie sądzisz? :))) Zapomniałaś dodać, że nie wolno Ci zapadać w błogi, głęboki sen bo zawsze któreś będzie chciało siusiu, piciu, mamę, tatę lub tylko się przytulić :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja udaję, że śpię i dopóki nie dostanę pięściami w głowę, nie wstaję. Skuteczna metoda, polecam. :)

      Usuń
  25. Punktu 6 bronię resztką sił, ale się nie poddam!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. hehe :) uśmiałam się :) są takie dni, że wszystko się zgadza co do literki :)

    OdpowiedzUsuń
  27. tylko to, że najmłodszy śpi (a ząbkuje, więc jest to czas bezcenny) powstrzymuje mnie od ryczenia ze śmiechu, punkt z ciepłym jedzeniem - przerabiam co dzień od 7 lat; podobnie z kawą, a właśnie przez 5 minutami pomyślałam, że cała trójka zdrowa i co już córuchna salwę kaszlu zapodała :( - może tylko matkę straszy ;)
    podpisuję się pod tekstem obiema rękoma

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem tu pierwszy raz i na pewno jeszcze wrócę. Bardzo ciekawe wpisy. Samo życie :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ja już zaczynam doświadczać tego dekalogu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dodam jeszcze - zjeść samodzielnie coś słodkiego. Moje dzieci reagują na szelest cukierka, czekolady czy paczki herbatników...

    OdpowiedzUsuń
  31. :) I rzecz oczywista: nie możesz być wyspaną!

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie jestem jeszcze matką, ale zgadzam się co do słowa. Przyznaję również że miałam okres kiedy byłam antykoncepcją dla rodziców :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Eee tam, nie jest aż tak źle :) Choć bardzo fajnie to ujęłaś i się uśmiałam :))) Mi najbardziej doskwiera praca z domu w tym samym czasie gdy maluchy się kręcą wokół ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, to wymaga sprytu, żeby je w tym czasie na chwilę czymś zająć ;)

      Usuń
  34. Można by jeszcze dodać podpunkt o porządku w mieszkaniu. Mając dzieci można o nim zapomnieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. U nas dochodzi "cieszenie się, że dziecko wreszcie gdzieś pójdzie z dziećmi, pozna nowe rzeczy, przeżyje przygodę, wyrzuty sumienia, że sama z nim nigdzie nie chodzisz maleją" i bum, z samego rana przed wycieczką słyszysz z pokoju dziecka kaszel gruźlika i siorbanie nosem, jakby trzech żuli zawody robiło :/

    OdpowiedzUsuń
  36. Prawda po całości :) Gorącą kawę na szczęście mogę wypić w pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Więc chyba regularnie rodzicem nie jestem :D.
    Jaki wstyd :D.

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj tam, ja piłam sobie kawę spokojnie z sąsiadką czy siostrą, a córki też piły na niby pod stołem bawiąc się w ciotki :D

    OdpowiedzUsuń