Tegoroczny sezon chorobowy cię nie dotyczy? Wszelkie zarazy omijają cię szerokim łukiem. Nie zostawiasz fortuny w aptece, a twoje noce są spokojne i pełne zdrowego snu? Zmień to w szybki sposób. Oto 5 niezawodnych sposobów, jak skutecznie zarazić się od chorego dziecka:
DOJADAJ PO DZIECKU
Kiedy dziecko choruje dajesz mu wszystko, by tylko zechciało zjeść. Zazwyczaj tak się wysilisz kulinarnie, ze Gesslerowa dałaby ci medal za to dzieło. A dziecię skubnie i odstawi. Jesz to oczami. Ślinotok jest tak silny, że postanawiasz naprawdę zjeść. Na efekt czekasz max dwa dni. W tym czasie ma szansę zaatakować cię piękna angina.
DOPIJAJ PO DZIECKU
Podczas choroby podajesz dziecku domowe soki najwyższej jakości. Własnoręcznie zbierane maliny, jeżyny, porzeczka, czy aronia to idealne źródła witamin. Robisz z nich soki, by zimą wspierały odporność twojej rodziny. Dziecko wypija łyk, może dwa i zostawia. Taki rarytas nie może się przecież zmarnować. Dopijasz. Na efekt nie musisz długo czekać.
POZWALAJ SIĘ CAŁOWAĆ
Każde dziecko, które jest chore zaczyna się kleić do rodzica. Nawet jeśli nie przepada za tulaskami i całusami, w momencie choroby uzna, że to jego największe hobby. Oczywiście nie odtrącisz chorego dziecka i pozwalasz się ośliniać. Nie musisz robić nic. Samo do ciebie przyjdzie.
SŁUŻ JAKO CHUSTECZKA
Przytulanie i całowanie to dopiero pierwszy etap. Plucie w twarz kaszlem i mazanie smarkami po twoim ubraniu zaczyna być standardem. Oczywiście chociaż sto razy na godzinę przypominasz o myciu rąk i używaniu chusteczki, to wycieranie smarków ręką, którą za chwilę masz na twarzy jest wpisane w pakiet chorobowy.
ŚPIJ Z DZIECKIEM
Unikasz dojadania, dopijania, całowania i osmarkiwania. Nie uchroni ci to jednak przed zarażeniem.
Wstawianie co dziesięć minut w nocy męczy cię tak, że idziesz spać w dziecka pokoju. To właśnie idealnie prosta droga do zarażenia się. Spanie w jednym łóżku z dzieckiem zapewni dobry przepływ smarków i śliny.
Jednak jeśli twoim celem nie jest zarażenie się od chorego dziecka stosuj proste metody zapobiegawcze:
-częste mycie rąk
-częsta zmiana szklanki i kubka
-zmiana pościeli średnio, co dwa dni (to zalecenie przy większych infekcjach)
-unikanie całowania
-kichanie i kaszel w chusteczkę
-zminimalizowanie bezpośredniego kontaktu
-wyparzanie zabawek (część z nich można wyparzyć w zmywarce, resztę w pralce)
-wietrzenie mieszkania
-częsta zmiana ręczników
-rozłożenie w domu pokrojonej cebuli
Jakie są twoje sposoby na unikanie wzajemnego zarażania domowników?
21 komentarze
Dzieci zaczynają zasłaniać twarz w trakcie kichania i kaszlu chyba gdzieś tak około 40stego roku życia :D :D :D
OdpowiedzUsuńRozłożenie cebuli hmm... u nas skutkowałoby odwodnieniem Gajowego od torsji. Nienawidzi cebuli, ja zresztą też ;)
Zapach zabija nie tylko zarazki ;) u nas miesza się on z czosnkiem i eukaliptusem, miesznka wybuchowa ;)
UsuńJestem mamą przedszkolaków i niestety, mimo że stosujemy podstawowe zasady higieny, również te o których piszesz, prawie zawsze chorujemy razem. Te przedszkolne wirusy są wyjątkowo zjadliwe!
OdpowiedzUsuńW tym roku jest duży wysyp wszelkich wirusów. Najwidoczniej organizmy nas-matek, już nie umieją się przed nimi bronić :(
UsuńRobię to wszystko i jestem zdrowa :-D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę.
UsuńŚwietne porady, zaraz je sprzedam ;)
OdpowiedzUsuńStanowczo za ,mało chorób masz wokoło ;)
UsuńHeh poradnik jak dla nastolatka, który unika lekcji matematyki i szuka sposobu na zachorowanie! Zabawne! :) później antyporadnk.. Fajny zamysł, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO poradniku dla nastolatka nie pomyślałam ;) choć teraz to albo ferie, albo ostatni gwizdek na podciągnięcie ocen.
UsuńBardzo mi się ten wpis podoba. To, że jest napisany w tak przewrotny sposób przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńCzasem na przekór dociera bardziej ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, ja się zawsze zarażam od mojej Melushki, bo jak tu jej nie pozwolić mnie całować ;)? Zresztą ja sama zasypuję ją buziakami. No cóż, coś za coś..
OdpowiedzUsuńZdrowy rozsadek powinien jednak zwyciężać ;) Tak samo jeśli chodzi o higienę i niezarażanie się w przedszkolu.
UsuńU nas to jest ten problem, że najpierw ja zarażam, a potem na nowo choruję :D
OdpowiedzUsuńCiężki sezon mamy, akurat od kilku lat nie było grypy i grypopodobnych w takim stężeniu, a teraz wysyp :(
UsuńNiby oczywiste a czasem o tym wszystkim zapominam :)
OdpowiedzUsuńCo prawda to prawda, ale jak tu nie przytulić chorego dziecka? :)
OdpowiedzUsuń#dylematytypowejmatki ;) dlatego i ja wciaż chora
UsuńChyba zastosowałam się do wszystkich powyższych punktów, bo i mnie właśnie zaczyna rozkładać :/ Ale jak tu się nie przytulić do swojego chorego dziecka...
OdpowiedzUsuńU nas też niestety zazwyczaj wirusy szybko się rozprzestrzeniają, mimo że staramy się przestrzegać zasad higieny. Jak przedszkolak coś przyniesie, to zazwyczaj "poczęstuje" wszystkich :(
OdpowiedzUsuń