7 WKURZAJĄCYCH TYPÓW MATEK

czwartek, 19 stycznia 2017

                           Matkę spotkasz wszędzie. W parku, sklepie, na ulicy. Poznasz ją po prowadzonym lub niesionym dziecku lub typowo dziecięcych zakupach. Zobaczysz ją pędzącą z paczką mokrych chusteczek w kierunku usmarowanego dziecka lub po tym, że zbyt głośno chwali się, jak to jej potomek w wieku czterech miesięcy zaczął siedzieć, a  w wieku dziewięciu  już chodził. Poznasz ja po tym, ze cie po prostu wkurza. Oto siedem typów wkurzających matek:

MŁODA MAMA

Jej niedoświadczenie sprawia, że zanim coś zrobi upewnia się, że zrobi to dobrze. Radzi się na forach i grupach. Boi się przeciwstawić teściowej i chodzi wiecznie niezadowolona. Młoda mam nie ufa własnemu instynktowi, za to wujek google jest dla niej nieomylny. Choćby najbardziej niedorzeczne rady czytała, wciela je w życie. Uważa się za doinformowaną i rozważną w działaniach. Jednak już po 10 latach macierzyństwa, sama ma sobie chęć strzelić w łeb za swoje poczynania na początku.

MATKA DZIAŁACZKA

Zbiórka odzieży dla biednych, trójka klasowa, walka o kisiel w stołówce i bardziej zielone liście na drzewach. Jej cel życiowy to poprawa wszystkiego. W ferworze walki o bambusowe słomki do mleka, często zapomina o własnym dziecku i jego potrzebach. Działa w szkole, przedszkolu, komitecie mieszkaniowym i związku miłośników zaostrzonych ołówków.


MATKA CHUSTECZKOWA

Mokre chusteczki są jakby przyrośnięte do jej dłoni. Latami odkrywa ich miliony zastosowań i choć dzieci mają już po 20 lat, ona nadal kupuje je wagonami. Czyści nimi dosłownie wszystko, a te wyschnięte stosuje zamiast chusteczek do łapania kolorów przy praniu. Na placu zabaw gania  za dziećmi czyszcząc im buzie i ręce. Na pytanie czy ktoś ma chusteczki, zawsze rzuca się ze swoją paczką pierwsza.

Lubisz już mnie? Polub
                                                      


MATKA MĘCZENNICA

Wstaje na długo przed resztą rodziny. Z uporem maniaka sprząta czysty dom, szykuje każdemu oddzielne śniadanie. Każde z dzieci ma wyprasowane skarpetki i bieliznę. Po wyprawieniu dzieci do placówek edukacyjnych, cały dzień ogrania dom. W nocy doprasowuje dzieciom ubranka, pada zmęczona na pysk. Ale wszystko dla dzieci. Każdemu wokoło powtarza, jak to poświęca się dla dobra rodziny. Choć jej dzieci maja już po 20 lat ona nadal robi za nich wszystko.  Po opuszczeniu przez nich rodzinnego domu, załamana biadoli nad tym, jak to nikt jej nie docenia, a ona całe życie poświęciła... Wspomniałam o poświeceniu?

MATKA KAWOMANIACZKA

Z nią temat jest prosty. Dostanie poranna kawę i funkcjonuje. Wcześniej łazi niczym zombie i nawet nie próbuje być ogarnięta.  Poranne klęski zwala na brak kawy. Natomiast czarny płyn działa na nią jak baterie duracela na króliczka. Do południa wypija dzbanek kawy, By potem narzekać na zgagę, ciśnienie i palpitacje serca.

WIELOMATKA

Ona wie wszystko. Ogrania temat w kilka sekund. Rzeczy niemożliwe załatwia od reki, na cuda potrzebuje jakiś dwóch minut. Wszystko kupuje w hurtowych ilościach, a i tak zawsze czegoś brakuje.  W domu poza dziećmi przeważnie pałęta się stado różnych zwierzaków. Choć teoretycznie robi rzeczy niewykonalne, mieście się ze wszystkim w czasie. Jej sprzymierzeńcem jest kalendarz. Nie planuje z góry niczego, bo zawsze któreś z dzieci ma katar, kaszel lub sraczkę. Wyjazdy gdziekolwiek wyglądają u niej, jak wyprawa na biegun. Wielomatka zawsze ma zapasowe ubranek dla dzieci, także cudzych, mokre chusteczki łakocie w torbie,.

MATKA BLOGERKA

Jej objawiona prawda jest najmojsza i najparwdziwiej prawdziwa. Jest matką totalną. Jak karmi piersią, to wmawia innym że jest to jedyny słuszny wybór. I karmi do podstawówki. Wózek? A po co? Matka blogerka tylko w  chuście nosi, do 10 lat co najmniej. Zabawki? Tylko drewniane. Z surowego drewna, żadnych barwników. Czym karmi? Cieciorką i szpinakiem. Jedynymi słodyczami są pieczone jabłka i suszona żurawina. Matka blogerka szczepi swoje dzieci. Aktywnie promuje książki i sztukę. Tylko czasem po kątach wyjada czekoladę ogląda bajki dla dzieci w  samotności i bawi się plastikowym pajacykiem.

A ty jaką matką jesteś?

25 komentarze

  1. Jak to jaką? Normalną i nienormalną :D

    OdpowiedzUsuń
  2. He wszystkiego po trochu
    Stryjecka Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  3. Uśmiałam się ;) Ja staram się być matką niewtrącalską bo najbardziej dają mi w kość matki, które nie tylko wszystko wiedzą ale też mają misję oświecania innych. Jak ktoś pyta to odpowiadam ale generalnie trzymam się zasady: "nie mój cyrk, nie moje małpki"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matki z misją- osoby temat będzie. To genialny typ ;)

      Usuń
  4. Się okaże jaką za 2 miesiące :) pewnie młodą i przerażoną xD ale może jakoś to będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę, a za 10 lat pośmiejesz się jak sobie wspomnieć:*

      Usuń
  5. Nie jestem żadną z wyżej wymienionych, ale z niektórych coś tak mam. Może i kogoś tym wkurzam ale jestem najlepszą mamą jaką potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz kurcze...to ja łączę w sobie aż 4 typy matek :P hahhaa
    Ubawiłam się ;) Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe chyba mam coś od każdego typu... 😆

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem już szaloną kawomaniaczką babką; )))

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne podsumowanie, uśmiałam się :D I trochę przeraziłam, bo wydaje mi się, że z prawie każdej z opisanych typów matek, mam coś w sobie ;)
    I wiesz, mimo że sama bloguję, najbardziej wkurza mnie typ matki blogerki. Idealnej, eko wielozadaniowej mamy. Czasami wśród tego idealnego i zdrowego stylu życia zastanawiam się dlaczego ja w ogóle zostałam mamą skoro kompletnie nie pasuje do tego eko stylu? :P
    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
  10. I to cała prawda o matkach?

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się wydaje, że każdy, nie tylko matki mają w sobie cechy, które denerwują innych. Post fajny, bo humorystyczny, ale na codzień staram się nie zwracać na innych uwagi. Póki nikomu nie dzieje się krzywda to niech sobie robią co chcą.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny tekst :) ale chyba większość mam ma z każdej po trochu? :). Jestem młoda mamą i od niedawna blogerką :D i nie zabraniam nikomu czekolady a już tymbarskiej sobie! :) pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny wpis :-)

    Ale ja również chyba nie jestem żadną z powyższych mam. Jestem mamą na luzie (choć nie zawsze; w sensie, że się nie przejmuję; jak jest do dupy to jest do dupy; jak nie mam siły, to nic nie robię)...
    Choć... no może trochę jestem mamą kawomaniaczką (właśnie popijam ranną filiżankę) ;-). Jestem też mamą blogerką (ale tylko dlatego, że mam bloga o macierzyństwie, a nie żeby pouczać innych). A bloga mam między innymi po to, żeby pokazać innym, że frustracja w macierzyństwie to norma, i że jeśli jakaś matka też tak ma, to niech nie czuje się z tym odosobniona. ;-)
    Pozdrawiam,
    Ela czyli Mama pod prąd

    mamapodprad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń