NIE CHCĘ BYĆ, JAK WSZYSCY.

środa, 28 grudnia 2016

                       Urodziłam się w smutnych czasach. Szalone lata siedemdziesiąte miały swoją świetność gdzieś z dala od mojego miasteczka. Wszyscy ubierali się jednakowo. Do dziś pamiętam brunatnego miśka nazywanego paltem, którego musiałam nosić do przedszkola. Był bardzo ciężki, ale ciepły. Obecnie doceniam lekkie, ciepłe kurtki, które kupuję dzieciom. Z modą nigdy nie zgrywałam się w swoich czasach. Babcia krawcowa miała swoje wizje, realizowała też moje. Ciocia z USA słała paczki z ubraniami, których 90% przerabiałam dla siebie. Nic mnie bardziej nie dobijało niż to, że wszyscy wyglądali jednakowo. Choć nie. Do dziś pamiętam dziewczynę, której rodzice handlowali dżinsowymi spodniami i kurtkami. Pomimo 35 stopni ciepła, ona nosiła sztywne dżinsy i katanę. Spodnie nie były elastyczne, to dopiero weszło kilka lat później.

                     Byłam typową nastolatką. Czułam się niezauważana. Choć z perspektywy czasu widzę, że bardziej byłam niczym jaskrawy ptak, nachalnie rzucający się w oczy. Żałuję, że nie mam zdjęć z tamtego okresu. W sumie nie mam żadnych zdjęć sprzed 2003 roku. Serio szkoda. Nosiłam, dziś bardzo modne, wtedy bardzo dyskusyjne spodnie z dziurami. Obszerne swetry, rzemyki na nadgarstkach. Szalone czasy. Miałam dżinsową bluzę. Była to stara katana po moim wujku. Duży facet. Nosiłam rozm M, on XXL. Co nie przeszkadzało mi w noszeniu tej bluzy. Była idealna. Mocno wytarta, miejscami poprzecierana. Wyhaftowałam ją, naćwiekowałam. Po jednym z koncertów dostałam propozycję wymiany jej na ramoneskę. Propozycje sprzedaży, czy wymiana były codziennością. Katana była boska. Kiedy się wyprowadziłam, mama po prostu ją wyrzuciła. To ciekawe, bo trzyma chyba wszystko, co kiedykolwiek trafiło w jej ręce.

                   Czasy się zmieniły. Choć nie wszystko idzie w dobrym kierunku, to swoboda ubioru jest obiecująca. Nie mając pomysłu w co się ubrać wystarczy poszukać w internecie.  W sumie jest to moja ulubiona forma kupna od dawna. Większość tego, co noszę jest z zakupów internetowych. Z racji tego, że mieszkam na wsi, każdorazowo jazda po zakupy zajmuje mi pół dnia. Dlatego wolę posiedzieć przy kompie i pogrzebać w sieci za czymś fajnym. Idąc tropem upatrzonej sukienki trafiłam na stronę bon prix. Słyszałam o niej, widziałam katalogi, ale nigdy nie robiłam tam zakupów. Jednak skoro znalazłam fajna kieckę, to postanowiłam poszukać dalej. W sukienkach przepadłam na trzy dniu. TRZY DNI. Nigdy tyle czasu nie zajęły mi zakupy, ale chyba też nigdy tak naprawdę nie sprawdzałam, co sklep ma w ofercie. To zainspirowało mnie do działania. 
  
           Lubie wygodę i wielofunkcyjne rzeczy, które mogę wykorzystać niezależnie od pory roku. Sukienka jest idealna zarówno na letni, jak i zimowy dzień. Kurteczka ze sztucznej skóry świetnie nada się jako okrycie wierzchnie wiosną lub w letnią noc, ale też sprawdzi się zamiast marynarki na niezobowiązujące spotkanie jesienią. Pasek, jest tym czego od dawna szukałam. Prosty, niemalże męski. Idealnie skomponuje się z dżinsami i koszulą w kratę, jak również z sukienką.  Tak, wiem. Bezpieczne kolory i połączenie, ale tak jest dobrze. W mojej szafie nie ma zbyt wielu ubrań. Staram się zachować równowagę. Wybieram rzeczy praktyczne, które mogę wykorzystać na wiele sposobów.
Choć zdarza mi się odrobina szaleństwa w kolorach.
















     Moja stylizacja bonprix
  


Mamy tak ciepły grudzień, że kawka na dworze nadal jest codziennością.
Nic mnie tak nie odpręża, jak kubek gorącego napoju w moim ulubionym miejscu
Podoba ci się mój wybór, czy powinnam poszukać czegoś innego?

20 komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Ciebie i tak nic nie przyćmi. Twój błękitny płaszczyk śni mi się po nocach :*

      Usuń
  2. Czarną ramoneskę mam z mohito, ale kiecka bardzo w moim stylu, bo wygodna i szara. Fajna stylówka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukienka fajniejsza niż na zdjęciach. Pokochałam ją i widzę, że wystąpi u mnie przy wielu okazjach.

      Usuń
  3. Wyglądasz jak rasowa modelka. Pamiętam te czasy bardzo dobrze :)) Też dostawaliśmy paczki z USA, a mama mi to przerabiała. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomnienia z łezką w oku. Ameryka zaglądała do nas w kartonach wypełnionych ciuchami z lumpków, a dla nas był to szczyt luksusu :*

      Usuń
  4. Cycków nie urywa ta stylizacja ale bonprix bardzo lubie czasem coś kupie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma urywać, jest praktyczna i jak wspomniałam "bezpieczna". Taki był zamysł. Jestem na etapie równowagi i tego właśnie mi trzeba :*

      Usuń
  5. Tak opisujesz swój dawny styl ze tez zaluje ze nie masz zdjęć z tamtego okresu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te czasy bez aparatów, dzieci nie uwierzą, że żyliśmy bez internetu i wszechobecnego ekshibicjonizmu ;)

      Usuń
  6. Świetnie dobrany strój pięknie wyglądasz😀 zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Super stylizacja ;) Jak dla mnie przydałby się jeszcze kolor - nie lubię szarości i czerni w zimie, już sama pogoda jest wystarczająco ponura.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna, zjawiskowa co tu dużo gadać. A kurteczka świetna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Podoba się :D Ja się na modzie kompletnie nie znam... choć może nawet nie o modę chodzi, bo nią się nigdy nie kieruje, ale nie mam żadnego swojego stylu, pomysłu :(

    OdpowiedzUsuń