JAK RADZIĆ SOBIE Z DOROSŁYM NASTOLATKIEM?

wtorek, 26 kwietnia 2016

                 Twój nastolatek ma już osiemnaście, dziewiętnaście lat? Jest dorosły, uważa się za pępek świata, ma wszystko w dupie i nadal jest na twoim utrzymaniu. Chce być modnie ubrany, imprezować, nie ma chęci na naukę i pracę. Hajs mu się zgadza, bo to twój hajs. Odnajdujesz domowy obraz w powyższym opisie? To tekst dla ciebie. Twoja kasa, twój nastolatek, twoje nerwy. Poniżej krótka instrukcja, jak przetrwać czas zanim wyfrunie z gniazda.



ŚPI DO POŁUDNIA.

Obudzenie takiego delikwenta przed obiadem graniczy z cudem. Rwiesz włosy z głowy. A on ma to w dupie. Budzisz go po raz siedemdziesiąty, a on nieprzytomnie mamrocze: "przecież wstaję". Olej. Z głodu nikt się jeszcze nie zesrał, nie budź gada na obiad, ani nawet na podwieczorek. Mniej źre, taniej pasożytuje. Zgłodnieje, odnajdzie drogę do lodówki. Jeśli masz dla niego jakieś zadanie, uprzedź dzień wcześniej, Ustal o której ma wstać  i o której ma wziąć się za robotę.

ZDROWO SPOŻYWA.

Kiedy już wylezie ze swojego bunkra, padną wszystkie muchy wokoło, weźmie godzinny prysznic, zużyje połowę szamponu i dwie odżywki, pójdzie do kuchni, jeść śniadanie. Zawsze,. gdy coś od niego chcesz ma do jedzenia rytualne podejście. Kiedy ciebie po dwóch godzinach trafi szlag, on znów coś wyciąga z lodówki, bo głodny. Oczywiście, że nie żałujesz mu jedzenia, on rytualnie odwleka czas podjęcia wykonania zadania, które mu wyznaczysz. Jak się przed tym bronić? Dzień wcześniej zapowiadasz mu, że jeśli o danej godzinie nie zacznie roboty, siada dopiero do obiadu. Koniec dyskusji. Głód to silny motywator, wstanie te piętnaście minut wcześniej i obrobi się ze śniadaniem w pół godziny.

LEZIE.

Widziałeś kiedyś, żeby normalnym nastolatek szedł? Słuchawki w uszach, wzrok wbity w ekran telefonu (kuźwa, to już nawet nie są telefony, do przenośne komputery w wersji miniaturowej). Gapi się to w szklane pudło, gada z siedemnastoma osobami na raz i lezie. Lezie nie zwracając uwagi na nic i nikogo. Miej to w dupie. Nie masz większych zmartwień?

Mam taki egzemplarz w domu, dwa kolejne dorastają, 
za samo to, należy mi się chyba polubienie
                                                 


NIE UCZY SIĘ.

Telefon od wychowawcy masz oznaczony, jako "nie odbierać", gdyż  dzwoni bez przerwy. Ilość nieobecności wali ci po oczach, gdy zaglądasz do e-dziennika. Oceny pomijasz, by wypić w spokoju kawę, bez podniesienia ciśnienia. Co byś nie robił, on ma to w dupie. No sorry, jak sobie nastolatku pościelesz, tak się wyśpisz. Pójdziesz do korpo wciskać ludziom kit prze telefon. Powodzenia. Ciekawe ile zarobisz za dziesięć, lat mając wykształcenie gimnazjalne?

PRACA?

Nie rabotajesz-niekuszajesz. Proste prawda?  Nie uczysz się, idziesz do pracy.  Pracujesz? Zajebiście. Pasożyty się tępi, chyba, że dokładają się do rachunków. Nie podoba się? Droga wolna. Te same rachunki + jedzenie+ wynajem. Wszystkiego dobrego na drogę.

KONCERT ŻYCZEŃ.

On sobie nie życzy wtrącania się w jego życie? To kurwa nie jest koncert życzeń. Miałeś nigdy tego nie mówić, ale w tym miejscu możesz "dopóki mieszkasz pod moim dachem...". Nie możesz kontrolować dorosłego człowieka. Nie musi ci się on tłumaczyć, ale masz prawo wiedzieć, czy wróci na noc, w tym, czy może przyszłym tygodniu...

Nie panikuj, nie histeryzuj. Olej, tak, jak ciebie olewa twój nastolatek. Wdech-wydech.

21 komentarze

  1. Już się boję co to będzie gdy Filip osiągnie ten magiczny wiek

    OdpowiedzUsuń
  2. Poradnik dla każdego rodzica i przestroga dla nastolatka. Wrzucam na lodówkę niech sobie przeczyta mój nastolatek punkt o pracy😉 A co 💪🏻

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostry język jak na mamę, ale blogosfera wybacza :D Napisałaś dobry post!
    zapraszam do siebie klik

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem Twoje emocje ale ja nie chciałabym mieć mamy która pisze o mnie w ten sposób i do tego dodaje moje zdjęcie. Piszesz pół żartem pół serio bo często czytam ale są granice które przekraczasz. Myślę, że to też wpływa na relacje między Wami. Pozdrowienia dla syna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie syna owszem, ale czy o to naprawę o nim? Nasze relacje jak na matkę staruszkę i nastolatka są w najlepszym porządku :*

      Usuń
  5. Oj, przerażasz mnie ;) Nas to czeka dopiero za kilkanaście lat, ale obawiam się tego okresu, bo ja miałam bardzo burzliwy wiek nastoletni. Mam nadzieję, że moja córka nie da mi tak w kość, jak ja swoim rodzicom ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O jesu, to mnie czeka? Eee, może mnie ominie? :-p

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ciekawe ile zarobisz za dziesięć, lat mając wykształcenie gimnazjalne?" - tyle samo, ile mając magistra ekonomii. Niestety takie czasy. :/ A wiesz, że nikt z moich pracodawców w życiu nie widział nawet mojej matury? Mogłam nawet do podstawówki nie chodzić. Wszystko, co przydaje mi się w pracy, jest wynikiem moich własnych pomysłów. Po prostu nauczyłam się sama obsługiwać kilka programów, reszta to praca twórcza. Tyle zmarnowanych lat w szkole bez sensu. Tylko znajomości ze studiów się przydały, więc o tyle było dobrze zrobić maturę, że mogłam na nich być. Sam papier się przydał, bo wiedza z liceum nijak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Samo życie, nie byłem zbyt ostry. Ojciec trójki dzieci. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaraz mnie to czeka i naprawdę coraz bardziej ogarnia mnie niepokój. :)

    OdpowiedzUsuń