Nierób i pijak-tak mogę śmiało to powiedzieć!

niedziela, 9 sierpnia 2015
   
           Natrafiłam na artykuł Malwiny o nieocenianiu alkoholizmu. Kwieciste słowa o chorobie, która dotyka wspaniałych ludzi. Według niej alkoholik to człowiek, który kocha swoja rodzinę mocniej. Serce jej się kraja, gdy widzi pijaczynę leżącego pod krzakiem.

"Kuźwa! Jemu na tej rodzinie może zależeć jeszcze bardziej niż komuś, kto nie pije! Tylko, że on sobie z tym nie radzi. Bo na tej rodzinie zależy mu wręcz chorobliwie. I chciałby być perfekcyjny a mu to totalnie nie wychodzi. Nie potrafi rozmawiać z dziećmi, nie potrafi przytulić żony. To jest choroba! To nie może być zło samo w sobie. Nikt nie chce być zły, no ludzie! To musi być jakieś zaburzenie."cytat z bloga Malwiny, kontynuując "...kiedyś będzie Ci dane zobaczyć tego mężczyznę pod krzakiem, w tych gumofilcach i wypłowiałym stroju… zanim nazwiesz go pijakiem i nierobem, przypomnij sobie ten tekst i spróbuj w tym nieobecnym spojrzeniu dostrzec człowieka. Człowieka, na którego spadła okrutna choroba. Choroba, której on na pewno nie chciał. I gdyby ktoś pokazał mu lata wcześniej obraz z przyszłości jestem przekonana, że nie tknąłby alkoholu, nie pozwoliłby nawet na zasadzenie tego krzaka. Bo nikt się na siłę nie prosi o chorobę. Nikt…"

Powiedz mi, wiesz jak wygląda życie z takim pijakiem? Kiedy pięcioletnie dziecko ma już świadomość 12-15 latka? Stara się jeść na zawołanie, spać kiedy się da, zawsze jest czujne. Kiedy dwunastolatka broni skuloną w kącie matkę, gdy ojciec ją okłada pięściami, wyciągając ostatnie pieniądze, które miały iść na chleb? Choroba? Pijackie zamroczenia, alkoholizm z dziada pradziada, permanentne nieróbstwo oraz rujnowanie życia najbliższym. Alkoholik załatwia dzieciom ekspresowe dorastanie. Zamiast bawić się z koleżankami taszczyłam torbę z butelkami po winie do skupu, bo ojciec musiał się napić. Sam nie poszedł. Wyobrażasz sobie czujne spanie przerywane nocnymi awanturami? Policję która w twoim domu bywa tak często, że powinna dorzucać się do czynszu? Nie mów proszę, że to z miłości!

      Pogarda i samotne zapicie się, być może pod takim krzakiem. Żył jak pies, tak też zdycha. Lituj się, gdy tak ci sumienie nakazuje, ale wiesz, co czuje dziecko alkoholika? Jak latami dzięki terapiom odkleja od siebie łatkę tego gorszego, niepotrzebnego, zawadzającego wszystkim podczłowieka? Dochodzi do tego, że żadne z dzieci nie idzie na pogrzeb pijaka, nie ma nic poza obojętnością. Tak, zbyt wiele bólu powoduje znieczulicę. Nie czujemy nic.

Podobne artykuł
                         

 Wpis BAKUSIOWO, który pchnął mnie do napisania tego tekstu
Pod wpływem emocji rzuciłam w stronę Malwiny dużo ostrych słów, których żałuję i za co przepraszam.

59 komentarze

  1. Pierdolenie o szopenie droga Malwinko. Biedny człowiek serio...alkohol sam mu się do gęby pcha, po czym napierdala własne dziecko po twarzy z miłości...
    Może skusisz się Malwinko na miesiąc z takim alkoholikiem? Będziesz chodziła jak kot żeby tylko żłopa nie zbudzić, bo zasunie Ci w twarzy. Będziesz wyć po cichi, bo jak obudzisz dostaniesz w twarz. Będziesz jadła, albo i nie...bo przecież on w swojej chorobie musi chlać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak bardzo trzeba być zjebanym, żeby za cel życia ubzdurać sobie zniszczenie innych? Tylko pijak, który w swoim zwidzie zrobi wszystko, żeby więcej wypić.

      Usuń
    2. Malwinie jest go żal, bo żyje w swoim lukrowanym świecie, pełnym miłości i jej się wydaje, że wszystkie rodziny wokoło są takie same. To trochę przypomina sytuację jak królowa Antonina mówi dobrodusznie do podwładnych,że jak nie mają na chleb, to niech jedzą ciastka.

      Usuń
  2. Niestety ALKOHOLICY wciąż są usprawiedliwiani oraz społeczeństwo, a ogólne przyzwolenia na picie widać na każdym kroku - dopiero jak coś się stanie pod jego wpływem to piętnujemy pijącego - patrzmy choćby na Ilonę Felicjańską jak ją wyautowali Ci którzy również piją na imprezach - jak ona to robiła.

    Alkohol działa w bardzo wyniszczający sposób nie tylko na pijącego ale całe jego otoczenie i nie możemy tolerować alkoholizmu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem za grosz tego współczucia do ludzi, którzy w imię milosci (chyba do alkoholu) niszczą innym zycie Nosz k***a mac! co za #$%^&*(){+ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, przezylam, dziekuje poltorej roku mi wystarczylo... Podpisuje sie pod twoim wyrazajacym oburzenie wpisem obiema rekami. Sama poruszylam podobny temat u siebie ale zwiazany glownie z przemocą, ktora w ogromnym stopniu łączy sie z alkoholem. Niestety. Nie wszyscy żyją w Narni. Amen

      Usuń
    2. Widziałam, przezylam, dziekuje poltorej roku mi wystarczylo... Podpisuje sie pod twoim wyrazajacym oburzenie wpisem obiema rekami. Sama poruszylam podobny temat u siebie ale zwiazany glownie z przemocą, ktora w ogromnym stopniu łączy sie z alkoholem. Niestety. Nie wszyscy żyją w Narni. Amen

      Usuń
    3. I przemocy doświadczyłam, ale psychicznej i materialnej bo jakby tknął, to kuźwa Pavulon miałam pod ręką i nie miałabym najmniejszych skrupułów...

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy mozna link do wpisu Pani Malwiny?
    Dziękuję x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izo, link do wpisu Malwiny znajduje się na dole mojego tekstu.

      Usuń
  6. Zgadzam się... przeszłam przez piekło, znalazłam się na terapii.. walczę o siebie-DDA -Dorosłe Dzieci Alkoholików.
    Usprawiedliwialam rodziców do bardzo niedawna.. Ale sama mam rodzinę i co? Powinnam powielac ich zachowanie i jeszcze otrzymac wspolczucie od społeczeństwa?... napisalabym więcej.. duzo więcej, ale dobitnie ujęłas to na swoim blogu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeżyłam piekło z ojcem alkoholikiem. Gdy nie pił był cudownym człowiekiem. Z czasem już tylko pił. Nie będę go usprawiedliwiać, nic nie może usprawiedliwiać takiego zachowania. Podduszał mnie ścierka, w nocy gdy spałam potrafił za nogę ściągnać mnie z łóżka i przeciągnąć do kuchni gdzie przez 4 h musiałam słuchać jego wywodów. Nigdy nie zapomnę jak kopał mnie na ulicy bo się potknęłam, jak bił po głowie. W wigilię postawił siekierę koło lodówki, wyłączył korki i powiedział, że jak coś ruszymy do jedzenia to nas pozabija.Takich sytuacji było mnóstwo i jeszcze gorszych.
    Nienawidziłam go, chciałam żeby zdechnął. Teraz gdy mieszkam już z mężem i synem ojciec jest mi obojętny, jednak nigdy nie zapomnę co mi zrobił. Sam chciał takiego życia. Nie wiem jak można usprawiedliwiać takie osoby. Gdzieś za tą chorobą ,,stoi'' jeszcze żona, dzieci, którzy mają zjebaną psychę do końca życia. To nad ich losem trzeba płakać, nie nad losem alkoholika.

    OdpowiedzUsuń
  8. miałam styczność z alkoholikiem - wiem co zrobił z bliskimi i jak to się odbija na kolejnych pokoleniach :/ nie mam współczucia dla alkoholików - najłatwiej się zachlać i mieć innych w d...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chce się samotnie zachlać, niech tak zrobi, jednak alkoholik szuka towarzystwa, zastraszonego, podporządkowanego bezwolnego, które może poniewierać :(

      Usuń
  9. Wyzwanie,bicie,rządy nie znoszące sprzeciwu ...PAN i władca...ojciec alkoholik .Zapruty do tego stopnia ,że nie wiedział że skończyłam szkołę z dyplomem i maturą...nie uwierzył ,aż zobaczył dokumenty.Bił i klął,sprowadzał sobie kolegów ,bo sam pił nie będzie...obleśnych ,takich samych jak on.W dupie miał dzieci...no chyba żeby traktować je jak worki treningowe...matkę też.
    Kawał gnoja ,który z nikim się nie liczył...liczył na ile wódki mu styknie....

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyzwanie,bicie,rządy nie znoszące sprzeciwu ...PAN i władca...ojciec alkoholik .Zapruty do tego stopnia ,że nie wiedział że skończyłam szkołę z dyplomem i maturą...nie uwierzył ,aż zobaczył dokumenty.Bił i klął,sprowadzał sobie kolegów ,bo sam pił nie będzie...obleśnych ,takich samych jak on.W dupie miał dzieci...no chyba żeby traktować je jak worki treningowe...matkę też.
    Kawał gnoja ,który z nikim się nie liczył...liczył na ile wódki mu styknie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan i władca. Dokładnie.
      Robię drugi kierunek, pracuje, a dla niego zawsze byłam tylko debilem.

      Usuń
  11. Widziałam w życiu tak poobijane kobiety i zastraszone dzieci dzięki tym biedakom chorym, że mi niedobrze jak czytam jakiekolwiek usprawiedliwienia dla ich skurwysyństwa. Nie, nie widzę człowieka w leżącym, obszczanym pod krzakiem zapijaczonym cielsku. Widzę gnoja, który gotuje piekło na ziemi swojej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój ojciec był alkoholikiem i nigdy nie uwierzę w słowa Malwiny...:( Prawda jest taka, że im nie zależy. Liczy się dla nich tylko jedna rzecz w życiu dostarczenie odpowiedniej ilości wody ognistej do organizmu. Pisałam o tym jak to widzę tu http://www.poliszmamidzieciole.pl/2015/04/miaes-szanse-byc-tata.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocno przytulam, ja zrozumiałam znacznie wcześniej, że lepiej nie będzie :(

      Usuń
  13. Moje dzieciństwo ro koszmar zafundowany mi i reszcie rodziny przez tego "biednego, chorego człowieka". Tekst Malwiny, łącznie z usunięciem mojego komentarza pod nim odczułam jak policzek. Pod Twoim podpisuję się rękami i nogami.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brawo!!! Mnie tez zmierzil artykul Malwiny... Sama zylam z alkoholikiem. I nawet nie bede opowiadac jakim on jest "wspanialym" czlowiekiem. Ale nie umialam odejsc bo go kochalam i wydawalo mi sie ze beze mnie on skonczy na ulicy i nie da sobie rady... Wiec pozwalam zeby traktowal mnie jak gowno bo przeciez po trzezwemu byl cudowny... I przepraszal i mowil ze ma problem ale jest zbyt slaby by walczyc...bla bla... A potem znowu nerwy bo nie ma za co pic no to w pysk. Potem wyplata i zamiast placenia rachunkow w cug. I znowu bicie bo mu sie roily jakies chore akcje po pijaku. Zaszlam w ciaze w miedzyczasie - akurat jak sie powaznie zbieralam do odejscia i wyprowadzilam sie od niego. To byl wniebowziety ze bedzie mial potomka i to z taka kobieta cudowna itd... Dalam sie zwiesc. Myslalam ze jesli nie z milosci do mnie to dla syna to zrobi. Ale wybral butelke. Te koszmarne noce jak wracal z roboty pijany i darl ryja od progu i bil mnie po twarzy gdy karmilam malego piersia... Wiec zmadrzalam, spakpwalam dziecko i siebie i wyjevhalam. Mnie mogl tak traktowac. Bylam glupia ale dorosla i sie na to godzilam prawda? Ale nie mojego synka. Mial roczek jak odeszlismy od jego taty. Taty ktory nie raczyl placic alimentow przez pierwsze 2 lata zeby mi na zlosc zrobic bo go zostawilam, a zarabial kilka tysiakow (tak,wyobrazcie sobie ze zarabial ok 9tys miesiecznie a nie stac go bylo by synowi wyslac 500 nq zycie... Zreszta to byla jego ulubiona wymowka - ja pracuje to chlanie mi sie nalezy jak psu buda po ciezkiej pracy a skoro pracuje to nie jestem alkoholikiem i nie ma problemu...)
    Ja wspolczuje tylko i wylacznie dzieciom takiego "kogos" bo nie wiem czy moge go nazwac jeszcze czlowiekiem skoro z premedytacja niszczy rodzine, zwlaszxza dzieci. I wspolczuje ich kobietom. Bo ja mialam szczescie. Mam cudowna rodzine ktora nas przygarnela poki nie znalazlam pracy i nie stanelam na nogach. Ale jest tyle BIEDNYCH kobiet ktore marza by sie uwolnic a nie maja jak...NIE MAJA DOKAD ISC zwlaszzxza z dziecmi. Im wspolczuje bardzo. Tym chujom Nigdy!
    Moj syn ma juz 7 lat i nie ma pojecia jaki tata jest naprawde. Ma piekne dziecinstwo. I jest szczesliwy. Jak ojciec raz na rok sie pojawi to najpierw przechodzi test trzezwosci. Inaczej nie ma prawa go zobaczyc. Zreszta zadbalam o to zeby mial ograniczone prawa i nie mogl malego skrzywdzic. Mysli ze tata pracuje za granica. I zyje w swiadomosci ze tata go bardzo kocha.

    Tez Malwina ale nie tamta blogerka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malwino, mocno przytulam, gratuluję siły do ucieczki :)

      Usuń
    2. Dziekuje Bozenko:) Pozdrawiam

      Usuń
    3. Gratuluje siły i odwagi żeby powiedzieć koniec. Wiem ile potrzeba wysiłku by zakończyć taki związek. Pozdrawiam :-)

      Usuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Taki tekst mogła napisać TYLKO osoba, która pojęcia nie ma co to znaczy mieć rodzica- alkoholika w domu!
    Osobiście na szczęście mnie to nie dotknęło ale w rodzinie był alkoholik wiec co nie co widzislam i słyszałam...

    W naszym cholernym kraju szkoda jest zawsze ludzi krzywdzących innych bo są "chorzy"! Ci skrzywdzeni są nieistotni... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak brak znajomości tematu :( gdzie ochrona prawna dla żony i dzieci, gdzie współczucie innych dla pokrzywdzonych? Pijak to śmieć, tyle w temacie.

      Usuń
  18. nienawidzę alkoholu i alkoholików. tak nienawidzę i w dupie mam co ktoś o mnie pomyśli. i z alkoholem się nie wygra..niestety, zawsze będzie ważniejszy, no ale przecież coś ty, ja nie piję, a zresztą jak pracuję ciężko to co, należy mi się..i tym podobne brednie. no kuxwa. zakaz całkowity powinien być. nienawidze alkoholu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakaz zakazem, wystarczy znać umiar. Jednak mówienie, pracuję, mi się należy, jest chore. Co Powiesz na mówienie, nic nie będę robił, pierdolę wszystko mi i tak się należy, będę pił.

      Usuń
    2. Z alkoholem mozna wygrac. Jestem 18 letnia corka alkoholiczki. ona robila wiele zlych rzeczy... Ale po terapii juz 7 lat nie pije.

      Usuń
  19. Ja do alkoholików czuję tylko wstręt, pogardę i obrzydzenie, nawet napluć na nich nie warto... Stali się alkoholikami na własne życzenie! Nie mam do nich ani odrobiny współczucia, nawet dla tych trzeźwiejących... i nie wstydzę się tego powiedzieć głośno!

    OdpowiedzUsuń
  20. Alkohol rozwala nawet najsilniejsze rodziny, a u dzieci pozostawia traumę do końca życia. Z miłości? To żart Malwinko chyba.

    OdpowiedzUsuń
  21. Okrutne... :( i bardzo bolesne. Trochę o tym wiem, na szczęście krótko....
    Ostatnio widziałam filmik, który mnie rozbił totalnie, zaraz poszukam....

    OdpowiedzUsuń
  22. To akurat o matce nie ojcu ale polecam!!
    https://www.youtube.com/watch?v=CvVrcg5fpn4

    OdpowiedzUsuń
  23. U nas były dopiero początki. Nie czekałam na najgorsze. Nie czekałam kiedy podniesie rękę na dziecko. Wyrzuciłam z domu bez pardonu. To nie jest miłość, to jest przemoc, tylko taka trochę inna, lecz to wcale nie znaczy, że rodzina przez to cierpi mniej. Nigdy nie zrozumiem kobiet, które tkwią w tym latami, ale nie mnie to oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Alkohol jest po prostu używką, nie widzę tu żadnej choroby. Chorobą jedynie jest to, że społeczeństwo próbuje usprawiedliwiać alkoholików. Cóż, lepiej mieć w domu chorego niż alkoholika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejnym dramatem, jest to, że trzeźwiejący alkoholik czuje się tak wspaniały człowiekiem, że oczekuje wręcz ołtarzyka i poklasku, trauma jego rodziny jest dla niego na bardzo dalekim planie, on ma to w dupie, lepiej lśnić w blasku chwały-bo mi się udało. Otoczenie ocenia tylko rodzinę, nie pijusa, to rodzina nie dała wsparcia i się rozpił :(

      Usuń
    2. Prawdziwa terapia alkoholika polega na tym żeby dostrzegł jakie to picie powoduje szkody w jego życiu. Tak naprawdę choroba alkoholowa powoduje, że chora jest cała rodzina i ona też często wymaga terapii. Mój mąż jest DDA i czasem udusiłabym teścia gołymi rękami, ale czasem jestem też zła na męża, że nie podejmuje terapii. W rodzinie mojego męża wszyscy powinni przejść terapię, siostra męża nerwica, teściowa jakoś się trzyma (sama jest też DDA). Teść nie pije już 20 lat, ale bywa skurwielem, ale to już chyba kwestia charakteru.

      Usuń
  25. Właśnie dlatego, że znam wiele osób, które są dziećmi takich rodziców (nierzadko dobrze wykształconych i wcale niepijących pod płotem,ale co to zmienia) nie potrafię nie czuć do nich wstrętu. Kochają swoją rodzinę? A guzik. Kochają tylko siebie i przyjemność po napiciu się alko. Takie są fakty. Choroba owszem ciężka, ale nie rozwinęłaby się, gdyby w porę powiedzieli stop. Niestety w tym uczestniczą całe rodziny, rodzina wręcz chce by ten człowiek pił, bo leczenie to wstyd przed ludźmi. Niech lepiej siedzi pijany(pijana), bo to mniejszy wstyd niż przyznanie się do alkoholizmu. Taki kraj.

    OdpowiedzUsuń
  26. Znam temat z obdukcji, jestem DDA. W końcu wylądowałam na terapii. Teraz już jest dobrze. Tata nie żyje, wybaczyłam mu. Żałuję, że nie zdążyłam doczekać się poprawy i że nie udało mi się z nim nigdy o uczuciach pogadać. Żal mi go, bo był chory.
    Nie pielęgnuję innych negatywnych emocji, bo po co. Tylko sobie szkodzę...
    Niech spoczywa w pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  27. Moje doświadczenia dały mi depresję. Latami nieleczoną,aż tak pragnęłam umrzeć że zgłosiłam się do lekarza. Dalej chcę,ale mi obojętne kiedy. Mogę poczekać aż dzieci dorosną. Jeśli ktoś chce widzieć w pijakach ludzi - proszę bardzo - ja nie wybaczam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dla mnie każdy jeden pijak to nierób i dno. Na własne życzenie leży pod płotem zapity i śmierdzący. Na własne życzenie rozwala rodzinę, niszczy dzieci i ukochaną kobietę. Na własne życzenie chla ile wlezie.
    Sorry, ale zdania nie zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  29. Od razu widać ze Bakusiowa blondynka nie ma pojęcia o czym pisze. Wydaje jej się ze taka poprawność polityczna jest fajna i cool,a ona sama jest zapewne taka europejska, tolerancyjna i inteligentna jak cała lemingoza.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mój mąż jest DDA, sama też trochę widziałam i do tej pory widzę, nad jak wieloma rzeczami oboje musimy pracować, żeby żyć normalnie i szczęśliwie, bo jego rodzice, no... dali dupy na polu rodzicielstwa i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jak dla mnie dziewczyna zapomniała jeszcze dodać na jak wielkie współczucie i zrozumienie zasługują, Ci którzy piją i po pijaku powodują wypadki w których giną niewinne osoby...a nie przepraszam - winne, bo mogły w domu siedzieć, a ofiarą jest ten biedny chory człowiek Ręce opadają, w idealnym świecie tej dziewczyny pewnie nawet różowe jednorożce można spotkać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nóż się w kieszeni otwiera kiedy się czyta takie bzdury. Szczególnie kiedy samu się to przeżyło :) Nikomu nie życzę źle, ale niestety życiową mądrość nabiera się po doświadczeniu, a nie przeczytaniu poradnika psychologicznego. Więc tylko życie z alkoholikiem "pełnym miłości do rodziny i świata" spowoduje, ze Malwina zmieni zdanie...

    OdpowiedzUsuń
  33. Mój mąż zmagał się z alkoholizmem przez ponad 5 lat.. Nie potrafiłam mu pomóc. Było coraz gorzej aż do momentu w którym prawie od niego odeszłam. Dzięki bogu, wtedy coś się w nim zmieniło i rozpoczął terapie w jednym z Ośrodków Uzależnień w Wiśle ARKA, w którym przebywał przez poznać 5 tygodni. Wrócił całkowicie odmieniony i do dzisiaj będę dziękować za tą ciężką pracę każdej osobie, która mu tam pomogła

    OdpowiedzUsuń