Jednak facet jak dziecko-sam z siebie nie schudnie. Mimo, iż koszulki sięgają tylko do pępka (reszta opina się na brzuchu), a dres jest jedyną parą spodni, w którą się mieści, nie przejdzie na dietę. Aby zacząć jego przemianę musisz użyć podstępu. On nie może wiedzieć, że się odchudza, nie będzie miał wtedy przed zmianą oporów. Nie da się kogoś odchudzić bez jego wiedzy? Oczywiście, że się da. Podpowiem ci, jak rozpocząć przemianę.
1. Rozliczenie budżetu domowego.
To nie żart. Umówcie się, że robicie rozliczenia całej kasy, jaką dysponujecie każdego miesiąca. Odrobinę uciążliwe, ale po tygodniu ogarniecie. Pierwszego dnia miesiąca ustalcie ile macie pieniędzy: na kontach, w portfelach, w skarpecie itd. Mając tego świadomość robicie w notesie, kalendarzu (polecam książkowy, ze stroną na każdy dzień) tabelkę, w której piszecie start na początek + dochody, z drugiej strony wydatki. proponuję codzienne podliczenie-łatwiej sumuje się na koniec miesiąca. Rozliczacie każdy paragon, nawet jeśli jest na nim jedna kajzerka.
W czym to ma pomóc? Oczywiście w oszczędnościach i sprawdzeniu na co idą wasze pieniądze, a właściwie na co je przewalacie. Dzięki rozliczeniom macie pewność, że nie wydajecie pieniędzy na słodycze i dodatkowe jedzenie w pracy. Tu dochodzimy do nieświadomego odchudzania twojego faceta.
Będzie się pilnował, żeby nie kupować w robocie kebaba, chińczyka czy pizzy. Jeśli coś kupi będziesz na koniec miesiąca to wiedzieć-wychodzi w rachunkach. U nas w pierwszym miesiącu rozliczeń okazało się, że brakuje 200zł-przejadał w pracy. W kolejnym rozliczenie zgadzało się do złotówki.
Dwie korzyści-oszczędzacie i on nie podjada po kryjomu.
2. Zmiana nawyków.
Nie oszukujmy się. Jeśli dasz mu do pracy siedem kanapek z białym pieczywem, dopakowanych serem żółtym, psełdoszynką i korniszonem to nie dziw się, że nie chudnie. Staraj się by jadł zdrowo i ciekawie. owoce do pracy, sałatki, kanapki z ciemnym pieczywem lub chrupkim. Jeśli ma w pracy na czym odgrzać pakuj mu obiad, po co ma jeść kanapki? Zamiast smażonego serwuj mu pieczone lub gotowane na parze, jeśli już musisz podawać mielone to z kury lub indyka. Naucz go, że woda to przyjaciel-żadnych ulepków gazowanych do picia. Pięć niewielkich posiłków dziennie to niezbędne minimum. Wydzielaj porcje-wielka micha na stole kusi do dokładek.
Słodycze okazjonalnie-porusz tę kwestię przy omawianiu planu oszczędzania. Najlepiej jeśli będzie to kawałek domowego ciasta raz w tygodniu.
3. Aktywność fizyczna.
Trzy razy w tygodniu po trzydzieści minut. Marszobiegi, bieganie, rower, cokolwiek. Wyciągnij go z fotela, zróbcie coś razem, jeśli osobnik będzie stawiał opory zachęć go. Wszystkie chwyty dozwolone. Szantaż emocjonalny: "przed ślubem chodziliśmy na spacer, a teraz..." oczywiście może zadziałać, ale nie musi. więc ty też musisz się poświęcić. Ceną jest waga, waga twojego lubego. Dlatego jeśli on zamierza spędzić życie w ciepłych kapciach hodując coraz większy brzuch ty zacznij działać. Seks jest tak samo zdrowy, jak inne ćwiczenia. Zatem trzy razy w tygodniu ostra jazda-na zdrowie.
Podobne artykuły:
Artykuł był pomocny? Polub.
20 komentarze
hihi ja to chyba bym musiała jakąś dietę wprowadzić. Bo i mnie przydałoby się zrzucić parę kilo, tylko czy jak przejdę na inne jedzenie to się nie zorientuję ? Oj z tymi paragonami to próbowałam i mój ma do tego sklerozę, taką zaprogramowaną tylko na zapominanie o paragonach.
OdpowiedzUsuńTo niech zapamiętuje chociaż wydaną kwotę.
UsuńMi to chyba nie pomoże, bo mój luby z tych bardziej szczypiorkowatych i patrząc po jego ojcu raczej gruby nie będzie. Za to zaczął ćwiczyć (zdrowie + dodatkowa waga), bo zobaczył, że ja ćwiczę i coraz lepiej wyglądam :-D
OdpowiedzUsuńŚwietnie, każdy rodzaj ruchu jest zdrowy :))). Mój przy mnie tez zaczął się ruszać.
UsuńZ liczeniem kasy nie da rady - mój TŻ prowadzi firme, trzyma gotówkę więc nigdy bym się nie doliczyła. Ale faktem jest że gotuję ja i tutaj trzeba zacząć zmianę
OdpowiedzUsuńKażdy wybiera najlepszy dla siebie sposób :)
UsuńZdecydowanie stawiam na aktywność fizyczną :) Ja mojego mężą przekonuję do biegania, bo wciąż na kręgosłup narzeka :) Świetny post!
OdpowiedzUsuńtrzy razy w tygodniu dziki sex i nie musi biegać ;)
UsuńBardzo ciekawy post :-). Właśnie w mężem wałkujemy temat jego diety :-).
OdpowiedzUsuńWeź go podstępem, działaj zanim się zorientuje ;)
Usuń:))) ja mam w domu sportowca...więc umnie raczej pytanie jest : "jak wcisnąć mu kotleta schabowego, bo nie chce mi sie robić kolejnej porcji kurczaka?" :)
OdpowiedzUsuńBiałe mięso zdrowsze, po co wciskać mu schabowego?
UsuńMy od soboty ruszamy na siłownię :)
OdpowiedzUsuń(Y)
UsuńMyślę, że każda z nas zdaje sobie sprawę, że odchudzanie mężczyzny to nie jest łatwa sprawa... zresztą odchudzanie siebie też łatwą nie jest ;P
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Zwłaszcza przy słodyczoholiźmnie.
UsuńMój ma taką niedowagę, jak na swój wzrost, że jeszcze długo będzie nosił paski i zszywał spodnie, bo za szerokie na jego długość. ;)
OdpowiedzUsuńGrunt to uczynić to bezboleśnie :P
OdpowiedzUsuńTo się uśmiałam :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSorry jak na mnie facet któremu sie coś takiego robi musi miec amputowaną męskość tak mnie się wydaje weź babo sama zjedz owoc na drugie śniadanie zasuwając fizycznie 16 godzin czy np chrupkie pieczywo z sałatą babą sie w d...po przewracało wyliczac pieniądze w imie niby oszczędzania? Ten pani chłop biedny jest !
OdpowiedzUsuń