Zdecydowana większość rodziców mogłaby z powodzeniem prowadzić podwójne życie szpiega.
Nie dość, że każdy z nas musi wychwycić wszelkie nowości przed dzieckiem
(co mądrzejsi i przebieglejsi po prostu sprytnie odcinają źródła informacji o nowych zabawkach, grach itp.).
Nieliczne grono zaskakiwanych: "maoooo, kup miiii"
po prostu nie kontroluje oglądania tv przez swoje pociechy, ale to temat całkiem odrębny.
Dlaczego rodzic to kameleon/szpieg doskonały?
Posiadane umiejętności:
1. Jedzenie słodyczy bez poruszania twarzą.
Każdy powinien sprawdzić to w lustrze-potrafi.
Tą umiejętność nabywasz w momencie nauczenia się bezszelestnego odwijania batonika z papierka.
Kolejny krok to zakopywanie w śmieciach dowodów łakomstwa, oczywiście jeśli tego nie zrobisz, twoje dziecię nagle zacznie porządki i odkryje go w koszu.
Skrzypnięcie drzwi i masz dwie opcje: schowanie do szafki lub do buzi,
wybierając tę drugą możesz mieć 100% pewność, że twoje dziecię właśnie ma do ciebie najważniejsze w życiu pytanie, na które musisz opowiedzieć. Ale zanim je zada, podejrzliwie spyta: "co jesz?".
Z umazanymi czekoladą zębami, z policzkami niczym chomik odpowiadasz: "nic".
Potomek nieco uspokojony bacznie cię obserwuje, ty słuchając uważnie jego pytania konsumujesz batonik bez poruszania twarzą. Jednak dziecię przebiegłym jest i podejrzliwie znów pyta: "skoro nic nie jadłaś, to czemu pachniesz czekoladą"-jedyne, co w tej sytuacji może cię uratować to bajeczka o kremie, balsamie lub błyszczyku o czekoladowym zapachu i lepiej, żebyś któryś miała, jako dowód.
Każdy powinien sprawdzić to w lustrze-potrafi.
Tą umiejętność nabywasz w momencie nauczenia się bezszelestnego odwijania batonika z papierka.
Kolejny krok to zakopywanie w śmieciach dowodów łakomstwa, oczywiście jeśli tego nie zrobisz, twoje dziecię nagle zacznie porządki i odkryje go w koszu.
Skrzypnięcie drzwi i masz dwie opcje: schowanie do szafki lub do buzi,
wybierając tę drugą możesz mieć 100% pewność, że twoje dziecię właśnie ma do ciebie najważniejsze w życiu pytanie, na które musisz opowiedzieć. Ale zanim je zada, podejrzliwie spyta: "co jesz?".
Z umazanymi czekoladą zębami, z policzkami niczym chomik odpowiadasz: "nic".
Potomek nieco uspokojony bacznie cię obserwuje, ty słuchając uważnie jego pytania konsumujesz batonik bez poruszania twarzą. Jednak dziecię przebiegłym jest i podejrzliwie znów pyta: "skoro nic nie jadłaś, to czemu pachniesz czekoladą"-jedyne, co w tej sytuacji może cię uratować to bajeczka o kremie, balsamie lub błyszczyku o czekoladowym zapachu i lepiej, żebyś któryś miała, jako dowód.
2. Kłamanie w żywe oczy.
Np. nie mogę ci kupić, nie mam na to pieniędzy,
choć to akurat zasługa naszej narodowej mentalności-narzekanie, biadolenie i jęczenie -nie, nie pójdziesz ...
Każdy poradnik mówi o nie oszukiwaniu dzieci, ale jak tego dokonać?
W praktyce okazuje się, że kłamstwo, manipulacja oraz naginanie faktów to jedyna broń rodzica, takiego jak ty. Ty nie kłamiesz? Jasne: "zobaczysz, szkoła będzie fajna, tańce to świetna zabawa (ani słowa o treningu), jedz cebulę i czosnek, wcale nie śmierdzi, a wyprowadzanie psa (zwłaszcza podczas deszczu lub zawiei śnieżnej) jest świetną zabawą".
W praktyce okazuje się, że kłamstwo, manipulacja oraz naginanie faktów to jedyna broń rodzica, takiego jak ty. Ty nie kłamiesz? Jasne: "zobaczysz, szkoła będzie fajna, tańce to świetna zabawa (ani słowa o treningu), jedz cebulę i czosnek, wcale nie śmierdzi, a wyprowadzanie psa (zwłaszcza podczas deszczu lub zawiei śnieżnej) jest świetną zabawą".
3. Wmawianie dobrem.
Obrzydliwe lekarstwa, mało wyjściowa czapka, czy kamizelka po starszym bracie...
no przecież dla dobra zakładam, podaję. Te wszystkie gryzące swetry, bluzy szyte z ręcznika (moja babcia miała fantazję) oraz wygląd debila w czapce typu nurek-ponoć również były dla mojego dobra. Kontynuuję tę tradycje i robię dziecię w bambuko, oczywiście nie dla przyjemności własnej,
lecz kieruje mną przebiegłość i chęć pozbycia się myśli o nadchodzącym katarze.
Obrzydliwe lekarstwa, mało wyjściowa czapka, czy kamizelka po starszym bracie...
no przecież dla dobra zakładam, podaję. Te wszystkie gryzące swetry, bluzy szyte z ręcznika (moja babcia miała fantazję) oraz wygląd debila w czapce typu nurek-ponoć również były dla mojego dobra. Kontynuuję tę tradycje i robię dziecię w bambuko, oczywiście nie dla przyjemności własnej,
lecz kieruje mną przebiegłość i chęć pozbycia się myśli o nadchodzącym katarze.
4.Strategia zapobiegawcza.
Oglądanie bajek przez dzieci nie tylko wiążę się z 10 min spokoju, bo to max na które również ty możesz sobie pozwolić. Tuż po rozpoczęciu odcinka (oczywiście dziecko wybrało tv) czatuję na reklamy, zanim się pojawią muszę sprytnie przełączyć na inny program, żeby nie posypała się lawina jęczenia: "kuuuuupiszzz?".
te same działania podejmuję wieczorową porą, gdy punkt 20-ta, klikam na cokolwiek, byle nie na bajki.
Raz spóźniłam się chwilę i dziecię od tego czasu pyta o bajeczki Maszy... mój błąd-naprawiłam.
5. Oczy w tzw. dupie.
Każde dziecko wie, że choćby matka nie patrzyła ona WIDZI.
Umiejętności tej nie posiadają tatusiowe, jednakże oni mają niebywały dar dzikiej zabawy z Indian, zapasów
oraz innych jakże kontuzyjnych rozrywek, które zawsze kończą się płaczem.
Grzbietowe oko matki jest skutkiem porodu, pojawia się bezobjawowo i zostaje dożywotnio.
Wraz z nim pojawia się podejrzliwość i czarnowidztwo.
Posiadasz jeszcze inne umiejętności? Podziel się nimi.
Oglądanie bajek przez dzieci nie tylko wiążę się z 10 min spokoju, bo to max na które również ty możesz sobie pozwolić. Tuż po rozpoczęciu odcinka (oczywiście dziecko wybrało tv) czatuję na reklamy, zanim się pojawią muszę sprytnie przełączyć na inny program, żeby nie posypała się lawina jęczenia: "kuuuuupiszzz?".
te same działania podejmuję wieczorową porą, gdy punkt 20-ta, klikam na cokolwiek, byle nie na bajki.
Raz spóźniłam się chwilę i dziecię od tego czasu pyta o bajeczki Maszy... mój błąd-naprawiłam.
5. Oczy w tzw. dupie.
Każde dziecko wie, że choćby matka nie patrzyła ona WIDZI.
Umiejętności tej nie posiadają tatusiowe, jednakże oni mają niebywały dar dzikiej zabawy z Indian, zapasów
oraz innych jakże kontuzyjnych rozrywek, które zawsze kończą się płaczem.
Grzbietowe oko matki jest skutkiem porodu, pojawia się bezobjawowo i zostaje dożywotnio.
Wraz z nim pojawia się podejrzliwość i czarnowidztwo.
Posiadasz jeszcze inne umiejętności? Podziel się nimi.
Jesteś lub planujesz zostać rodzicem? Polub.
Podobne wpisy:
33 komentarze
haha jakbym czytała swój post grzechy rodzicielstwa :)
OdpowiedzUsuń10umiejętności rodzica i 7grzeców matki 😜 ;)
Usuńhhaha- i jeszcze umiejętność szybkiego relaksu- dziwne,że po 2-3 godzinach snu jest się bardziej wypoczętym niż po ośmiu. Super- uśmiałam się do łez wyobrażając sobie te sytuacje:)
OdpowiedzUsuńZadziwiające jest to zjawisko, gdy ostatnio przespałam ciurkiem 5godzin tak się rozleniwiłam, że postanowiłam zrobić sobie dzień dziecka ;).
UsuńA rozmowa przez sen? To umiejętność każdej matki
OdpowiedzUsuńGadam przez sen, chodzę przez sen, chłop mnie pilnuje, żemym przez sen dzieci, gdzieś nie powynosiła...
UsuńTak! to jest umiejętność!
Usuńczytam punkt 5 i się śmieję :D ta umiejętność jest po prostu bezcenna :D
OdpowiedzUsuńW dupie oczy, ciekawe kto nam na starość okulary na wymiar spasuje?
Usuńna starość już nam te oczy potrzebne nie będą :D
UsuńJak to się potocznie pisze, choć nie lubię tego sformułowania jakoś szczególnie to nic innego mi tu po prostu nie pasuje: you made my day!
OdpowiedzUsuńZwłaszcza umiejętności numer 1 używam niebywale często :D
Macierzyństwo trzeba zajeść ;).
UsuńW punkcie pierwszym osiągnęłam mistrzostwo ;)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z osobą, która ową umiejętność przekuła w niby żucie gumy, a obracała ją językiem ;).
UsuńWszystkie punkty opanowałam prefekt :)))))
OdpowiedzUsuńPraktyka czyni miszcza :P ;)
UsuńSpanie na czuja. Mąż może mnie w nocy dziesięć razy budzić, a nie wstanę. Wystarczy jednak cichy bączek spod kołdry dziatwy, a ja już sprawdzam czy wszyscy żyją.
OdpowiedzUsuń"Zabił mnie komentarz":) cudny:) pozdrawiam
UsuńMąż zastanawiał się, czy na porodówkę mnie wieźć, choć do porodu jeszcze 2 miesiące. Trzymałam się za brzuch i płakałam ze śmiechu z tekstu i poniższych komentarzy.
OdpowiedzUsuńPrawda, święta prawda.
Dodam od siebie jeszcze nagle przychodzáce zdolności do robótek ręcznych ''zrobie ci te cholerną pracę, tylko na nastpny raz nie zapomnij', oraz nagłe i niespodziewane zaniki pamięci 'ja obiecywałam, że coś kupię?'
Zaniki pamięci są bardzo wskazane, dobrej pamięci konto może nie udźwignąć ;)
Usuńto się uśmiałam ;)
OdpowiedzUsuńPół żartem/pół serio - TRAFNIE przede wszystkim :)
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Jako anonim można dodawać ;)
OdpowiedzUsuńPewnie im starsze dzieci tym umiejętności bardziej doskonałe. Na pewno z wiekiem nabywamy kolejne. Życzę pomysłowości w doskonaleniu :) ;) pozdrawiam Magdalena
OdpowiedzUsuńZanim Mela osiągnie wiek nastoletni dojdę do perfekcji w robieniu dzieciaków tzw. karolka ;)
UsuńJednak dzieci a dorośli to dwa inne światy :)
OdpowiedzUsuńI tak przy okazji, nie wiem czy wyśrodkowywanie tekstów to dobry pomysł, kiepsko się to czyta, zwłaszcza gdy w niektórych linijkach jest po jednym słowie.
Ok, dzięki wielkie za radę, sama nad tym myślałam.
Usuń...i ja się uśmiałam, ale to wszystko jest tak prawdziwe... Trudno bylo by mie przyznać CI racji... Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOstatnie 2,5 tygodnia przyniosło mi całe multum nowych umiejętności. Na przykład zabranianie wzrokiem. Ciężko z noworodkiem u piersi krzyknąć "nie wolno", a starszak lubi wykorzystywać sytuację więc jakoś zabraniać trzeba;)
OdpowiedzUsuńZabranianie wzrokiem-mój hit :)
UsuńOczy w dupie są MEGA :-))))).
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba trochę naściemniać dla dobra dziecka.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się i przybijam wirtualnie piątkę ;)
OdpowiedzUsuń