Dwa dni do wyjazdu, zaczynam wpadać w panikę. Chęci do pakowania brak, pomocy znikąd. Czuję, że nasz wspaniały wyjazd na urlop może okazać się drogą przez mękę.
Wiem już jak przetrwać podroż z dzieckiem. Teraz zastanawiam się, jak ogarnąć nieskończenie długą listę rzeczy niezbędnych do zabrania?
Wioleta opowiada o apteczce, nie powielę tematu, zresztą sama skorzystałam z jej listy.
Wyjazd na urlop jest dla nas wytchnieniem, oderwaniem od spraw codziennych, ma być super, ma być leniwie, ma być idealnie. Oczywiście już podczas pakowania weryfikujemy swoje wyobrażenia, podróż je umniejsza do 10%, a pogoda robi w nich przewrót o 180 stopni.
Żeby nie rozczarować się wyjazdem i pobytem musimy zadbać w szczególności o komfort dzieci. Kilka lat temu średnia córka cały tydzień pytała z płaczem dlaczego TU mieszkamy? Ona chce do domu! Dlaczego zostawiliśmy domek i wyjechaliśmy?
By zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa musimy zabrać możliwie dużo rzeczy, z którymi kojarzy mu się dom. W naszym przypadku są to:
- pościel dziecka
- łóżeczko turystyczne (nasza śpi w nim od urodzenia)
- ulubiona podusia, pluszak
- własny kubeczek
- kocyk
- ręczniki (oczywiście nie musimy ich brać, większość hoteli/pensjonatów oferuje je swoim gościom tylko pytanie: w czym były prane i czy nie uczulą naszej pociechy)
- ulubione zabawki (nawet jeśli uzbiera się ich całe pudełko-tak, pozwalam dzieciom zadecydować, co zabierają)
- odpowiednie ubranka (jeśli wyjeżdżam na 7 dni przygotowuję po 10 zestawów ubrań na KAŻDĄ pogodę-nie ma opcji powiedzenia dziecku: "jest za zimno, za mokro, jest srak-nie wyjdziemy")
- pakiet butów na każdą pogodę
- wózek/rowerek/hulajnoga/rolki-w zależności od wieku (dziecko to stworzenie, które po 10 min pobytu powie: "NUDZI MI SIĘ")
- przenośne dvd (nie zawsze świeci słońce, ulubiona bajka złagodzi paskudny nastrój)
- gry planszowe (wersja podróżna)
- ulubiona książeczka (dziecko lubi mieć poczucie bezpieczeństwa-wraca do rzeczy, które zna)
- krem do opalania z wysokim filtrem i spraj łagodzący po opalaniu (nie ma opcji narażenia dziecka na poparzenia słoneczne)
- kapelusz/czapeczka -ulubiony dziecka (mamy ich bardzo dużo, dziecko zawsze upodoba sobie jeden i ten chętnie nosi)
- płyn do kąpieli, którego używa na co dzień i domowa gąbka
- własne sztućce pomogą maluchowi odnaleźć się w nowym otoczeniu i zawsze jest argument: "twój widelczyk chce cię pokarmić".
Kiedy kwestię, jak podnieść na duchu jedno z dzieci mamy załatwioną, powielamy schemat razy dwa lub trzy (w zależności od posiadanego potomstwa) i zaczynamy się pakować.
Żeby nie było nie porozumień z chłopem (a ZAWSZE są), dajemy mu pustą torbę każemy spakować to, co mu jest potrzebne. Oszczędza to późniejszych kłótni i pretensji : "nie spakowałaś mi". Za to z triumfem w głosie możecie zawsze spytać: "o! nie spakowałeś sobie?".
Bagaż własny (cholera, że to auto nie jest z gumy). Tak. Pakujesz zawsze za dużo rzeczy, tak pakujesz za dużo kosmetyków, tak pakujesz za dużo butów, tak-nie masz w co się ubrać.
Teraz moi drodzy wyciągam listę i życzcie mi powodzenia w pakowaniu.
Polub przed podróżą.
28 komentarze
Powodzenia :D
OdpowiedzUsuńprzyda się, dzięki :)
UsuńChyba bym ciężarówki potrzebowała, żeby tyle zabrać, ale fakt - dzieciom będzie łatwiej, jak będą miały wokół siebie przedmioty, którymi otaczają się na co dzień. Udanego wyjazdu.
OdpowiedzUsuńP.
Wystarczy kombi, chłop jeszcze rowery planował ciągnąć, ale mu wyperswadowałam ten pomysł ;).
UsuńCałkiem nie dawno przechodziłam to samo :) Najgorzej było z pakowaniem dzieci. Zabrałam za dużo ubrań na chłodniejsze dni a za mało na upały. Młodszy przy jedzeniu się brudził więc musiałam mu kilka bluzeczek przeprać bo inaczej chodziłby w samym pampku :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w pakowaniu :)
Właśnie na to brudzenie biorąc poprawkę to chyba na 7dni z 14 zestawów ;)
UsuńRównież braliśmy zawsze ze sobą pół domu /Mariola.
OdpowiedzUsuńA potem trzeba to jeszcze rozpakować i uprać ;).
UsuńMy zdecydowanie staramy się ograniczać z bagażami. Nienawidzę pakowania, a jeszcze bardziej rozpakowywania, więc u nas króluje minimalizm. Cieszę się, że moje dzieci nie mają uczulenia, są już na tyle duże, że nie potrzebują łóżeczka turystycznego ani swojej pościeli. Oczywiście pluszak i kilka zabawek to nadal zestaw obowiązkowy w naszej walizce (a raczej w walizce dziecięcej).
OdpowiedzUsuńNa naszą podróż na Majorkę spakowałam całą rodzinę w jedną walizkę i jedną kabinową. Dzieci mogły zabrać co chcą, pod warunkiem, że zmieści im się do ich walizeczek. Niczego nam podczas pobytu nie zabrakło. Fakt, że nie musiałam zastanawiać się nad pogodą ;)
Mnie zastanawia jak Wy to wszystko do auta mieścicie? Taki zestaw razy 3 brzmi groźnie ;)
Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku.
Tu zaczyns wkraczać moja kreatywność 😉.
OdpowiedzUsuńPakuję nas dość kreatywnie 😉.
OdpowiedzUsuńTaką gromadę to naprawdę ciężko spakować :)
OdpowiedzUsuńWspomniałam o kreatywności w pakowaniu? Jestem matką wyrodną, syn zostaje w domu 😉
UsuńNo wiesz dziecia zostawić w domu?? jak możesz??? :P
UsuńOn już od dawna z nami nie jeździ. Jego wybór.
UsuńO matko, już widziałam na fp początek tego pakowania, współczuję. U nas z jednym łatwiej.
OdpowiedzUsuńTo część rzeczy Gaby ;)
UsuńPakowania nie zazdroszczę.Bardzo tego nie lubię, o bardzo. Życzę Ci jednak, aby wypoczynek był udany i żebyś miała okazję zregenerować siły.
OdpowiedzUsuńŚciskam
Karolina
Żyj Kochaj Twórz
Sprawdziłam prognozę pogody na najbliższy tydzień, nie zapowiada się różowo. :(((((
UsuńPowodzenia :-) Strasznie nie lubię się pakować, bo się potem okazuje, że wszystkiego za dużo i z czegoś trzeba zrezygnować. Ja bym jeszcze dodała ulubionego pluszaka do spania. Dla dziecka rzecz jasna :-D
OdpowiedzUsuńZapakowałam, tydzień pokaże czego zapomniałam ;)
UsuńHihi u nas jeszcze piekarnikturystyczny i wałowka bezglutenowa na caly wyjazd. Nie wkurza mnie pakowanie wkurza mnie że zamiast pakować stoje w upale nadgarami i robie weki. Ale łóżeczek nie ciągamy za to :D
OdpowiedzUsuńSkąd masz upał? U ans chłodno-deszczowo.
UsuńJak Ty to wszystko spakujesz? My właśnie za tydzień jedziemy do Polski i pojęcia nie mam, jak wszystko spakuje. U nas mistrzem w tej dziedzinie jest mąż, ale on jest na misji, więc zostaję pozostawiona sama sobie i... będzie ciężko, oj będzie. ..
OdpowiedzUsuńDałam radę, dasz i ty :)))
UsuńTym wpisem zniszczyłaś mi moją i tak już makabryczną wizję pakowania nas na wakacje... :D
OdpowiedzUsuńDałam radę, upchnęliśmy się ;)
UsuńMy jedziemy pod namiot i chyba zabraknie mi bagażnika :P
OdpowiedzUsuń