Dwadzieścia kilka lat temu edukacja seksualna w szkole polegała na kwitowaniu wszystkiego: nie interesuj się. Nasza wiedza brała się od kolegów i koleżanek, którzy mieli starsze rodzeństwo. Metodą szeptaną roznosiły się nieprawdopodobne plotki, od których wyskakiwały nam wypieki na
policzkach. Oczywiście 98% z nich było kompletnymi bzdurami, ale chyba jednak mniejszymi niż to, co młodzież teraz ma na wyciągnięcie reki. Bravo girl na ostatnich stronach radziło, jak ukoić spękane serce i oddać się miłości francuskiej, jakiego tamponu użyć oraz jak wygląda penis. Wiedzę, jak dogodzić mężczyźnie, który pozostawał w marzeniach, bo wokoło jak na złość było tylko stado nadpobudliwych rówieśników, czerpało się z "lekarza domowego".
Obecna możliwość wygooglowania sobie informacji jest bajecznie prosta. Jednak młodzież ma tendencje do komplikowania i fachowych porad szuka na samosi tudzież na innych "wiarygodnych" stronach.
Tak żyją w przekonaniu "sprawdzonych metod antykoncepcyjnych":
- podczas pierwszego stosunku nie można zajść w ciążę (!),
- metoda przerywana jest w 100% skuteczna (!),
- w konkretnych godzinach również nie można zajść w ciążę (?!),
-i tym podobne głupoty.
Nie wierząc w to, co jawi się na portalach natykam się na kolejne rewelacje, tym razem rada, jak zachować czystość do dnia ślubu:
"by zachować dziewictwo wystarczy uprawiać sex analny oraz oralny" (zapewne kościół poprze taką formę czystości).
Kolejna teoria głosi, że dziewictwo jest passe. Gimnazjalistki po weekendzie w szkolnych toaletach łykają po kilka pigułek antykoncepcyjnych (nie ważne jakich, muszą być tylko dwu składnikowe), według wskazówek należy je zażyć 72 h po stosunku. Biorą po kolei, bo przecież wstyd się przyznać takiej 13 latce, że nikt jej tej soboty nie puknął.
Oczywistą konsekwencją wybiórczej antykoncepcji są potem twz. niespodzianki, jak już któraś faktycznie znajdzie kochanka (takie szumne określenie 13-14 latka, który sprawdza, czy mu stanie w towarzystwie pryszczatej koleżanki na dłużej niż 10 sekund). Zastanawia mnie skąd ten ciemnogróg i brak faktów o sexie i konsekwencjach, skoro w szkołach edukacja seksualna jest przedmiotem obowiązkowym (przynajmniej do gimnazjum ).
Podobny artykuł
Lubisz już mnie? Polub
28 komentarze
Aj tam... Mi się wydaje (z każdym dniem coraz bardziej) że pomimo niedługiego stażu małżeńskiego i urodzenia dziecka to wiem 1:10 tego co wie i ba! potrafi dzisiejsza młodzież (ta młodzież średnia wieku 13-14 lat). A te wszystkie wpadki to na pewno biorą się z zajęć praktycznych i badań dotyczących skuteczności podpowiedzianych przez koleżanki nowych metod zabezpieczeń...
OdpowiedzUsuńPs. Dziewictwo jest pasee ale sex jest trendi ;) Nawet jeśli nie potrafi się wskazać podstawowych różnic między budową anatomiczną między płciami. O!
UsuńTez mnie to ciekawi.
OdpowiedzUsuńAle dla nich nie wazne jest jak i z kim. wAZNE ze sie bzykna i moga kolezanka opowiadac ze z tyloma juz spaly w wieku 13 lat. BA! Nawet 12 !
Też mnie to przeraża... Zastanawia... Niby świat idzie do przodu a zacofanie coraz większe... Może młodzież wierzy to w co chce wierzyć, oszukują się np. że stosunek przerywany jest w 100% bezpieczny. Napewno jeśli by chcieli to znaleźli by konkretne i fachowe porady na te tematy w internecie...
OdpowiedzUsuńjestem otwarta na temat seksu jeśli chodzi o moje dzieci nie szukam bzdurnych tworu tylko życiowo opowiadam jak to naprawdę jest dziecko taka wiedzę nie powinno mieć z czasopisma czy Internetu czy bron Boże od kolezanek ta wiedza powinna wyjść od matki
OdpowiedzUsuńU mnie w gimnazjum nie było czegoś takiego. Ani zwykłego wdżetu.
OdpowiedzUsuńale staro się czuję, ZA MOICH CZASÓW nie było gimnazjum tylko ośmioletnia podstawówka
Usuńomg majac 13 lat to ja lalkami sie bawilam ;p
OdpowiedzUsuńBo wychowanie seksualne w szkołach nadal jest nieobowiązkowe!!! A szkoda... ;/
OdpowiedzUsuńciekawe, gdzie są rodzice tych dzieci?
Usuń:O
OdpowiedzUsuńA jak wychowania seksualnego uczy zakonnica ??? Ja uczyłam moje koleżanki w klasie co to jest okres , podpaska , tampon, prezerwatywa bo mi mama mówiła bez ogródek co i jak....na 10 dziewczyn w klasie ja jedna wiedziałam cokolwiek...ale to było 20 lat temu..
OdpowiedzUsuńA jak wychowania seksualnego uczy zakonnica ??? Ja uczyłam moje koleżanki w klasie co to jest okres , podpaska , tampon, prezerwatywa bo mi mama mówiła bez ogródek co i jak....na 10 dziewczyn w klasie ja jedna wiedziałam cokolwiek...ale to było 20 lat temu..
OdpowiedzUsuńPrzerażające, i graję w te słoneczka i inne tym podobne. Ja pamiętam że w podstawówce miałam już naprawdę sporą wiedzę na temat seksu, przekazaną przez mamę (i brawo girl ofc :D)
OdpowiedzUsuńkilka lat temu po nagłośnieniu "słoneczek" intensywnie uświadamiałam młodego, była to jeszcze głęboka podstawówka, co do metod zabezpieczeń, bo byłam przerażona gimnazjalistkami w ciąży
UsuńDobre pytanie, gorzej, jeżeli wychowania seksualnego uczy katechetka lub ksiądz. To wciąż jest praktykowane, a wiedza przez nich przekazywana zamyka się w słowach "do ślubu to grzech, a jeśli już to nie w środku cyklu" i tyle. Często nie mówi się o samym stosunku, a antykoncepcja? Po co, jeżeli i tak przed ślubem nie wolno? Temat wciąż traktowany jest po macoszemu, a wciąż wielu rodziców nie zgadza się na posyłanie dzieci na tak "zbereźne" zajęcia. W domu też z dziećmi o seksie nie mówią, a metody jakie podpowiada nam internet, jeżeli nie mamy w ogóle rozeznania w temacie ... cóż. Sama znalazłaś wiele perełek, ja znalazłam jeszcze półgodzinne stanie po (żeby wszystko wypłynęło), lub ... wysikanie się po stosunku jako sposób na antykoncepcję.
OdpowiedzUsuńW Polityce ponoć jest świetny artykuł o wychowaniu seksualnym. Dużym czynnikiem jest rozmowa, od najmłodszych lat, Łatwo powiedzieć, z czasem zobaczę w praktyce ;)
OdpowiedzUsuńciężki temat,jako matka trójki dzieci jestem przerażona,chyba zaczynam się cieszyć,że z tej trójki tylko jedno może przyjść z brzuchem....
OdpowiedzUsuńiw_rybka u ciebie jedno,a u mnie 2 córki i się boję :D
OdpowiedzUsuńale szczerze mówiąc jak już rodzice "bronią" dzieci przed uczęszczaniem na zajęcia o sexie i w domu o tym nie rozmawiają bo wciąż jest to temat tabu to co się dziwić potem takim 13 w ciąży?!
ja mam 2 córki i aż się boję jakbym miała już za 7 lat zostać babcią!!!to jest dla mnie nie do pomyslenia i nie wyobrażam sobie nie rozmawiać z córkami na ten temat! będę edukować w tej kwestii
sama edukowałam się na bravo :D ale na tyle inteligentnie że w nie wszystko wiedziałam,a ginekologa już odwiedziłam w wieku 13 lat
młody ,młodym, ale gaba ma już 8lat, a i melka rośnie
UsuńStek bzdur i fałszywe kreowanie takiego wizerunku przez media (granie w słoneczko itp). Mam 16 lat i nikt z moich znajomych z równoległych klas nie uprawiał seksu. Ba! Większość się nawet jeszcze nie całowalo. Szok, prawda? Przecież dzisiejsza młodzież jest taka bezpruderyjna...
OdpowiedzUsuńmuszę cię rozczarować, nie zszokowałaś mnie, mam w domu 17latka i też dzikich orgii nie zauważyłam, choć z racji wieku może niedowidzę,
Usuńnatomiast czyste kurestwo zdarza się niestety bardzo często i jest duża grupa młodzieży, która boryka się z tym problemem, bo niestety często sex bywa "przepustką" do popularności, a kolejnym problemem jest brak rzetelnej wiedzy o konsekwencjach zabaw w dorosłych
byłam na twoim kawałku internetu, jesteś bardzo poukładana i dojrzała, pozdrawiam
UsuńA co to będzie jak moja dorośnie??? ma dopiero niespełna rok a ja już się boję!! Popadam w paranoje... widzę jednak co dzieje się teraz a co działo się jak ja miałam 13 lat... człowiek czytał brawo girl z wypiekami na policzkach i w ukryciu przed mama! A dziewictwo to chluba była a nie wstyd!! A jak moja dorośnie to co 10 latki w ciąży i to będzie norma?? Boże uchroń nasze dziecięta od zguby...
OdpowiedzUsuńCóż, z tego, że jest, obowiązkowa edukacja seksualna, skoro takie bzdury jak wypisałaś, mówią na niej?
OdpowiedzUsuńDlatego tak ważne jest, by rodzice podjęli odpowiedzialność za edukcję seksualną swoich dzieci.
UsuńAż strach, że to tak się posuwa do przodu. Dziś wnuczek mi zakablował, że jego 13letnia siostra już się całowała. A ja w tym wieku jeszcze lalkami się bawiłam.
OdpowiedzUsuńSama jeszcze nie tak dawno byłam nastolatką. Aż ciężko mi uweirzyć, że ktoś naprawdę może wierzyć w takie bzdury typu o konkretnej godzinie nie zajdę w ciąże, czy stosunek przerywany daje 100% pewności. Niestety faktem jest że cieżko rzetelną wiedze zdobyć w szkole- ja zajęcia z WDŻR miałam głównie z katechetkami, które oczywiscie zalecały wstrzemieźliwość aż do ślubu
OdpowiedzUsuń