Budowanie trwałych i zdrowych relacji trwa latami. Nie da się zbudować ich w tydzień. Najlepiej zacząć już z małym dzieckiem. Jednak mogło zdarzyć się przegapienie tego momentu. Wtedy warto rozpocząć od dziś. Nie ma po co przeciągać i szukać odpowiedniego momentu, ten jest tu i teraz. Rozpocznij od pięciu kroków, potem będzie już z górki.
SŁUCHAJ
Zamiast rozkazywać i nakazywać, słuchaj i rozmawiaj. Pokazuj różne opcje. Tłumacz i znajdź czas na wspólny posiłek. Czemu ma to służyć? Dziecko w okresie dojrzewania to burza hormonalna. Jeden pryszcza potrafi zrujnować dzień lub tydzień. Pamiętasz bunt dwulatka lub źle pokrojoną kromkę chleba czterolatkowi? Teraz jest trudniej i gorzej. Nastolatek odczuwa potrzebę integracji i przynależności do grupy, to ona jest najważniejsza. Pogódź się z tym i słuchaj o nawet najgłupszych wyczynach. Bez zbędnego komentarza. A wspólny posiłek? To ważny element więzi, który przyjemnie się kojarzy. Młodzież zazwyczaj ma duży apetyt, również na dobre relacje z rodzicami, choć jeszcze o tym nie wie.
NIE KRYTYKUJ
Nie krytykuj stroju, muzyki, przyjaciół, zainteresowań, zmiany hobby, zmiany gustu, zmiany nawyków odżywiania, fryzury itp. Czasem oczywiście w żartach możesz sobie pofolgować, jednak każdy żart ma granice. Pamiętać o tym. Przypomnij sobie siebie wieku nastu lat, swoje zainteresowania, gust muzyczny, nastoletnie dramaty. Patrz na młodego człowieka przez pryzmat siebie sprzed lat.
NIE KŁAM
Nie obiecuj gruszek na wierzbie. Zgadzanie się na wszystko i niedotrzymywanie słowa to zwyczajnie kłamstwo. Niszczy zaufanie i przekreśla wszelkie podstawy do dobrych relacji. Ktoś, kto był zawsze okłamywany, będzie również ciebie okłamywać. Nie wymagaj więc od młodego człowieka prawdomówności i zmierzeń, skoro uczysz go czegoś zgoła innego nie dotrzymując słowa. Okłamywanie zaczyna się od drobiazgów. Kilka razy obiecasz, że coś zrobisz lub kupisz, żeby dziecko nie marudziło, potem je zbywasz. Odbija się to w późniejszych latach, kiedy próbujesz dotrzeć do nastolatka, a ten wciąż cię zbywa standardowym "zaraz".
ZOSTAW MARGINESWOBODY
Zakazy i trzymanie pod kloszem nie są dobrą metodą na wchodzenie w etap samodzielności. Zaufanie musi działać w dwóch kierunkach. Jeśli ty ufasz dziecku, ono ufa tobie. Zdarzy się, że może wpaść w tarapaty, ale musi bezwzględnie wiedzieć, że zawsze może się do ciebie zwrócić o pomoc, bo ją uzyska. Dzieci dorastają i na każdym etapie rozwoju potrzebują odpowiedniego marginesu swobody. Masz się kojarzyć z buforem bezpieczeństwa, nie klatką czy krótką smyczą.
POZWÓL NA BŁĘDY
Przede wszystkim pamiętaj, że kiedyś byłeś/byłaś w nastoletnim wieku. Nie było internetu, więc nie ma śladu w sieci, po twoich wyczynach. Nastoletni czas to czas beztroski, głupot i nowych doświadczeń. Pozwól na nie na tyle bezpiecznie na ile jest to możliwe. Nikogo na siłę nie zatrzymasz ani nie upilnujesz, po prostu bądź i postępuj tak, by dziecko wiedziało, że może popełniać błędy, a ty i tak je wspierasz.
Masz przemyślenia w tym temacie? A może doświadczenie podpowiada ci inne rozwiązania?
2 komentarze
Świetny wartościowy post. Takie lubię czytać.
OdpowiedzUsuńCzasy i sposoby wychowywania pociech się zmieniają, ale sama po sobie i moich najbliższych widzę, że podstawą w tym przypadku będzie po prostu dialog i umiejętność słuchania. Fajnie, że wymieniłaś to w pierwszej kolejności. Twoje rady i doświadczenie z pewnością będą cenne dla każdego przyszłego rodzica. A tak jak podkreślasz, nie da się zbudować trwałej relacji z dzieckiem w kilka dni!
OdpowiedzUsuń