Nadszedł wyczekany urlop. Pakowanie zajęło trzy dni. Słońce tak mocno świeciło, że aż oślepiało. Klimatyzacja w aucie dawała efekt przyjemnego chłodu, który był doceniany po każdy postoju. Z nieba lał się żar. W myślach kalkulowałam czy aby na pewno kremy UV, które mam nam wystarczą. Moje rozważania przerwała zmiana pogody. Kiedy zajechaliśmy na miejsce, nie miałam wątpliwości. Ochrona przeciwsłoneczna nie będzie nam potrzebna. Przydadzą się za to kalosze i płaszcze przeciwdeszczowe. I jakiś polar. Z 32 stopni, zrobiło się 14.
DESZCZ
Będąc w domu, jestem w stanie jakoś ogarnąć suszenie butów, na wyjeździe mam ograniczona ilość obuwia i opcji suszenia. Ręczniki papierowe służyły mi głównie do osuszania środków. Sprytnie wzięłam po trzy pary obuwia, na tydzień. Dnia trzeciego całkiem przyjemnie spacerowało się w japonkach, a te 12 stopni... No cóż, człowiek się przyzwyczaja.
PMS
Wyobraź sobie 7 godzin w aucie z dziećmi, kiedy masz PMS... Jedno chce siusiu, drugie jeść, pierwsze chce pić, drugie musi na kupę. A to dopiero pół godziny jazdy. Po godzinie zaczyna się wojna między dziećmi. Liczenie do 150 nie pomaga. To wycisza tylko podczas medytacji. Zakładam słuchawki i włączam muzykę. Nie nadarłam się, nie zarządziłam szlabanu do czterdziestki, nie skróciłam o głowę. Zen.
PRZECIEKI
Nie, nie nie. Znów? Ile można? O tym się nie mówi, bo nie wypada. Przy śniadaniu jestem bombardowana reklamą podpasek, podczas kawy reklamą tamponów. jak wspomnę, że mam okres to widzę popłoch w oczach rozmówców i słyszę coś o nietakcie. Taki lajf, jestem kobietą, czasem przeciekam. Tylko czemu zawsze podczas urlopu lub większych imprez?
SRACZKA
Nikt ci nie powie, że choruje. Jak już to zawoaluje temat tak, byś w domyśle miał słowo obstrukcja, ewentualnie biegunka. No sorry, u mnie jest sraczka. Nic tak nie urozmaica urlopu, w którym nie mogło być gorzej. Jednak mogło.
STOPERAN
Punkt poprzedni nie jest taki zły. Można w akcie desperacji przedawkować stoperan. Choć w sumie są plusy. Tydzień oszczędności na papierze toaletowym...
Lubisz już mnie? Polub.
Chyba potrzebuję urlopu po urlopie. Serio.
Też tak masz, czy umiesz jeszcze w winny sposób zepsuć sobie wypoczynek?
4 komentarze
Rozbawiłaś mnie teraz na maxa :D A już byłam pogrążona w głębokiej zadumie po odejściu kilka lat starszej sąsiadki na drugi świat. No cóż, samo życie :D Sraczka, przecieki i inne podobne sytuacje nie są obce :D
OdpowiedzUsuńDorota, jesteś moja idolką. Deszcz i sraczka porównane do zejścia z tego padołu leciwej sąsiadki....
UsuńMoja Droga, zamieszkaj na Tajwanie! Lato to czas tajfunów (taki deszczyk z wiaterkiem, który dachy zrywa i drzewa wyrywa i góry przenosi). Lato to również czas obozów i wyjazdów. Już nie zliczę ile razy obozy były odwoływane lub skracane. Ma się wtedy w domu dzieci, które były nastawione na wyjazd, z którego nic nie wyszło. Atmosfera w rodzinie nie jest wtedy rodzinna.
OdpowiedzUsuńWpis taki prawdziwy, że aż nie wiem czy płakać czy się śmiać :D
OdpowiedzUsuń