Będąc rodzicem mogę otwarcie i śmiało powiedzieć, że już za dwa tygodnie, moje życie będzie spokojne, stabilne i zdecydowanie cichsze. Od pierwszego września przedszkolak nareszcie będzie cały dzień poza domem-chwalmy instytucję przedszkola, od czwartego natomiast, szkoła starszych dzieci uratuje mnie przed trafieniem na psychiatryk. Niczym niezmącona radość gości w mej głowie. Dlaczego tak mnie to cieszy?
Batoniki i lody.
Wiesz, jak niezdrowe jest szybkie jedzenie? Stres oraz konspiracja? Przez dwa miesiące, prawie wrzodów się nabawiłam. Ile można ukrywać słodkości, odpakowywać batoniki/lody bezgłośnie i zakopywać papierki po nich w koszu na śmieci? Zdobyłam tytuł śmieciarza, wciąż wmawiałam dzieciom, że coś mi wpadło do kosza i szukam tego. A jedzenie loda na dwa gryzy? Czujesz ten mroźny ból zębów i piekielne pieczenie w gardle podczas przełykania całej kulki lodów? Już niedługo będę obżerała się słodkościami, jak każdy normalny słodyczoholik-jawnie.
Nudzi mi się.
Nigdy nie byłam na koloniach, nie wyjeżdżałam do babci-mieszkały na miejscu, a nie raz wyjechałam. Miałam 15 lat, wieś - zadupie totalne. Babcia żyła bez tv, nawet tego czarno-białego (gimbynieznajo). Miała kota, który nazywał się Kotek. Jej pomysł na moje wakacje opierał się na dozorze, godzinie policyjnej. O 19-tej miałam być już w łóżku oraz całodziennym milczeniu. Przeczytałam wszystkie "Detektywy", które zostawił kuzyn kilka lat wcześniej i po 4 dniach wyjazdu wróciłam do domu. 20 min jazdy autobusem. Byłam też raz u cioci w Warszawie. Pamiętam pakę ciuchów, którą mi dała. Spodnie w brązowa kratkę nosiłam chyba do końca liceum. Tyle było moich wojaży wakacyjnych przez 18 lat.
Gaba była pierwszy tydzień wakacji u babci, tam czas na maxa zorganizowany: imprezy plenerowe, wnuczki sąsiadów, działka, piesek itp. Wróciła, szybkie przepakowanie-kolonie. Powrót, zmiana ciuchów wyjazd z drugą babcią. Codziennie towarzystwo kuzynki lub koleżanek, jak jeden dzień nie miała nic zaplanowanego od rana do wieczora truła: "nudzi mi się...". Po kilku godzinach nawet świętego szag by trafił.
Kiedy jedziemy?
Spróbuj nieopatrznie wspomnieć, że gdzieś jedziecie. Jeśli zrobisz to tydzień wcześniej, przez ten tydzień będziesz tylko słyszeć to pytanie. Jest jedno gorsze niż "nudzi mi się". Dlaczego? Proste. Nadchodzi dzień wyjazdu. Podniecenie dziecka sięga zenitu. Skacze, jak szczeniak po powrocie pana do domu. Przed wami 5 godzin jazdy i pytanie: "Kiedy dojedziemy? Daleko jeszcze?". Tak koniec tego, od września tylko szkoła.
Chcę.
Nie zauważasz, że twoje dziecko cały dzień czegoś chce? Nie żeby było zagłodzone, czy zaniedbane. Jest po prostu roszczeniowe: "Chcę lody, chcę na basen, chcę do parku linowego, chcę pojechać do kuzynki, chce do koleżanki, chcę inną sukienkę...". W którym momencie zanikło: proszę? U nas w okolicy czerwca, jakoś się zakończyło wraz z rokiem szkolnym. Dziecko na wakacjach ma wakacje od kultury. Chyba tv nieco odmóżdżyło je.
Porządek.
Taki zwykły ład utrzymujący się dłużej niż 5 min. Cieszę się, jak dziecko, z tego powodu, że przez kilka godzin dziennie nikt nie będzie przynosił piaskownicy do domu. Tyko moje biegają w butach? Nie wierzę.
Jest opieka!
Już nie wiąże mnie całodzienna konieczność opieki nad dziećmi. Tylko ten, kto pracuje w domu zna ból. Nie da się w takich warunkach pracować, a nocą, ślepnę nad komputerem. Od września, jak normalny człowiek będę pracowała w cywilizowanych porach. Dziećmi zaopiekują się palcówki edukacyjne. Niech żyje nowy rok szkolny!
Podobne artykuły
Cieszy cię koniec wakacji, czy wręcz przeciwnie?
17 komentarze
Ja dlatego dziwię się temu "buntowi" rodziców żeby sześciolatki szły do szkoły. Przecież szkoła to więcej luzu dla rodziców :)
OdpowiedzUsuńO nie. przedszkole to więcej luzu, czynne jest od 7.00 (niektóre wcześniej), do 17.00 (niektóre dłużej), pierwsza-trzecia klasa szkoły podstawowej to tylko 3-4godziny lekcyjne, nie każda szkoła ma świetlicę i warunki w niej.
UsuńNie mogę się już doczekać ;-) Marzę o tym dniu już od dwóch tygodni :-o
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja od czerwca :P
UsuńA ja marzę aż się wszystkie wyjazdy, rozjazdy skończą i w końcu będę mieć całą trójkę w domu, 24/7. Już planuję i marzę co będziemy razem robić, czego będziemy się uczyć, gdzie się razem wybierzemy. Buźka! (A lody i czekoladę to i tak bezczelnie przy dzieciach jem mówiąc, że jeśli też chcą, to niech sobie same kupią.) :-)
OdpowiedzUsuńTy jesteś wyjątkowa, moje by mnie zagryzły, jakbym zjadła sama ;)
UsuńJa się cieszę i nie cieszę...dlaczego? Przedszkole zajmowało moja pociechę dłużej, poza tym szkoła to już COŚ :) jakoś tak się troche tym stresuję! Jednakowoż zgadzam się ze wszystkimi punktami, które wymieniłaś :) Najbardziej nie lubię "nudzi mi się" i "daleko jeszcze?" :))
OdpowiedzUsuńZupełnie, jak cmokanie osła w Shreku ;)
UsuńZupełnie, jak cmokanie osła w Shreku ;)
UsuńJeszcze miesiąc wakacji przed nami, ale nam ich nigdy dość :P Twoim dzieciakom pewnie też nie.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nawet po dwóch latach Twój post jest aktualny i będzie aktualny dla każdej z nas i w kolejnych latach ;) Niech żyje szkoła! :D
OdpowiedzUsuńO rety, a ja, jako matka jedynaka, który nie chodzi do przedszkola, myślę z wielkim lękiem o przyszłorocznym posłaniu go do zerówki. Nie dlatego, że się martwię o to, jak sobie poradzi lub że będę za nim tęsknić. Po prostu placówka kojarzy mi się wyłącznie z wszelkiego rodzaju zarazami, które zacznie znosić do domu (na czele z jelitówką!) :D :D :D
OdpowiedzUsuńWspaniały post! Pełen humoru, ale też, jak się zdaje, prawdy najprawdziwszej :) Wielokrotnie słyszałam, że czas wakacji to dla rodziców prawdziwa walka o przetrwanie, nawet jeśli wspólnie z dziećmi gdzieś wyjeżdżają.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że każdy chce się swoich dzieci "pozbyć" ale nie każdy ma odwagę, aby o tym mówić. Bardzo zabawny i wesoły tekst.
OdpowiedzUsuńTeraz Was zezłoszczę :D Mój 6-latek od 16 sierpnia chodzi do przedszkola :D Teraz z utęsknieniem czekam aż młodsza Córcia pójdzie do swojego przedszkola (początek od września). Nadchodzą piękne czasy ład i porządek powoli wracają na swoje miejsce :D
OdpowiedzUsuńDziecko w szkole chwila spokoju dla rodzica ;) Zmęczy się po szkole, odrobi lekcje (chociaż ciężko do tego zaciągnąć) i pójdzie spać.
OdpowiedzUsuńJa poczułam ulgę jak skończył się rok szkolny. I znów się zacznie eh nie lubię
OdpowiedzUsuń