Zima nas nie rozpieściła. Kiedy skończyła się szaruga i plucha i za oknem sypał biały puch, a do nas zawitała choroba. Stawialiśmy jej czoła po kolei. Smutno było patrzeć, jak dzieci z nosami przy szybach pragną zabaw na śniegu. Najgorsza sytuacja wydawała się z Melą. Połowę grudnia i cały styczeń dawały jej w kość wirusy, które, jakby lgnęły na zmianę do Meli i do mnie.
Mała traciła apetyt, była cicha, zbyt spokojna, smutna. Płakała nocami, budziła się bardzo wcześnie rano. Przez tydzień jakoś to było, w drugim nieco mnie to zmęczyło, w trzecim byłam wykończona. Wpadłam na genialny, jak mi się wtedy wydawało pomysł. Pokazałam Meli, jak włączyć You Tube na telefonie. To wystarczyło, by zburzyć jej mały świat. Mela wstawała o dziwnych porach, zakradała się do sypialni, brała którykolwiek smartfon i oglądała bajki na YT. Często ściągając dziwne rzeczy, blokując sprzęty i czyniąc poranki mocno zaskakującymi.
Wtedy powiedziałam dość! Dałam jej własny telefon, żeby zostawiła w spokoju nasze. Przez pierwsze dni było świetnie. Mogłam pospać nawet do siódmej w weekendy. Zaczęło mi być wygodnie, że nie muszę wciąż zrywać się nad ranem. Melę wciągnął świat You Tube. Siedziała przed tv u babci, a w ręku zawsze trzymała tel z włączonym YT. Zawsze przed snem czytaliśmy Meli książeczkę, teraz zastąpiły ją bajki na YT. Kilkuminutowe oglądanie zaczęło przeciągać się do godziny 23-ej, a wyłączenie oglądanego filmiku, czy bajki skutkowało awanturą i płaczem. Moja czterolatka musiała iść na odwyk. Zaczęłam małymi kroczkami: bajka na tel + bajka z książki przed snem. Oczywiście znów zaczął się płacz. Nocne wybudzanie, próby szukania smartfona. Tak być nie mogło. Pobłażałam jej podczas choroby, potem dla wygody ignorowałam to co się dzieje. Postanowiłam szukać rozwiązań tego problemu. Małe dziecko, mały ekran, duży kłopot. Czy znajdę zabawkę, która będzie dla Meli równie atrakcyjna, jak You Tube? Duża konkurencja, ale postanowiłam spróbować. Na wyborze Zabawki Roku widziałam kilka inteligentnych zabawek, które rosną razem z dziećmi. Zaczęłam przeglądać ulotki z tego dnia. Chyba znalazłam to, co mnie wtedy tak zachwyciło. Króliczka. Jednak po wejściu na stronę wiedziałam, że to był błąd. Króliczek ma sporą rodzinkę i na jednym się nie skończy.
Alilo Smarty Bunny to interaktywna zabawka zarówno dla kilkumiesięcznego brzdąca, jak i kilkulatka. Jego najfajniejszą funkcją jest umiejętność rozpoznawania kolorów. Po zetknięciu z płaską powierzchnia mówi, jaki widzi kolor. Więcej, mówi po angielsku i po polsku. Do tego wydaje ciekawe odgłosy, a jego uszka świecą. I UWAGA! Ma funkcję przyciszenia głosu. Oprócz tego Alilo Smarty Bunny może odtwarzać muzykę i opowiadać bajki, ma na stałe wbudowany głośnik. Kiedy upadnie na podłogę lub dziecko nim rzuci, pozostanie bez zmian. Jest wykonany z tworzywa ABS.
Drugi, Alilo Honey Bunny jest jeszcze fajniejszy. W sumie całkiem inny, nie tylko wizualnie.To odtwarzacz MP3, głośnik i dyktafon. Ma świecące uszy, które śmiało mogą zastąpić lampkę nocną, wgrane bajki i piosenki. Jest wykonany z tak mocnego plastiku, jak jego młodszy braciszek Samrty Bunny. Jak dla mnie bajeczne funkcje, tylko czy dziecko podzieli mój entuzjazm?
Króliczki są z Melą od ponad tygodnia. Dostała je pod warunkiem rezygnacji z części bajek na You Tube. Zamiast nosić po domu smartfon, chodzi z króliczkami. Zaskoczeniem dla Melci było to, że Alilo zna kolory, a drugi tak piękne piosenki. Na chwilę obecną nie ma problemów z zasypianiem i nocnymi lękami. Zawsze ma przy sobie świecącego króliczka. Jak Mela rezygnuje z czytania książeczki zawsze mogę nagrać jej czytaną bajkę, a ona ją odsłucha na swoim Alilo. Zdecydowanie udało mi się wygrać z uzależnieniem dziecka od YT, dzięki króliczkom.
A ty jaki znajdziesz sposób, na oderwanie dziecka od komputera?
Lubisz już mnie? Polub
Alilo Smart Bunny w trzech pastelowych kolorach znajdziesz TU
Alilo Honey Bunny w trzech kolorach znajdziesz TU
22 komentarze
Super te króliki! Może też sobie gdzieś zapiszę, żeby nie zapomnieć o nich za jakiś czas. Bo na razie na takie zabawki zdecydowanie za wcześnie :P
OdpowiedzUsuńI współczuję tylu chorób, u nas w domu był szpital przez tydzień, a ja już jestem wykończona. To był trudny tydzień, nie wiem jak dałaby rade dłużej...
Alilo Sparty Benny to również grzechotka. Nie wspomniałam o tym, bo nam to już nie potrzebne:*
UsuńMoja Polka jest w wieku Meli i jakoś do telefonu, tabletu czy komputera jej nie ciągnie. Tzn. czasem jej puszczam piosenki czy bajki, miała też kilka gier edukacyjnych na moim telefonie (wykasowałam ze względu na brak pamięci), ale po kilkudniowej fascynacji jej przeszło. :) Ona woli się bawić w tradycyjny sposób. No może jedynym małym uzależnieniem są bajki na HBO GO, ale też nie puszczam codziennie.
OdpowiedzUsuńGaba ma 11 lat, jest antytechniczna i niezainteresowana. Mela za to działa intuicyjnie. Zadziwia mnie to, bo i ja lewa do elektroniki ;)
UsuńOJ coś czuję, że niedługo i nas to dopadnie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie choroba:(
UsuńPost ku przestrodze bo to ksiazkowy przyklad homo tabletis. Wiecej tutaj http://mamatatatablet.pl/
OdpowiedzUsuńW ogole chyba za duzo gadzetow ma Mela. A gdzie kredki, ksiazeczki, puzzle, lalki? Wszedzie tylko chinskie gadajace i swiecace sprzety, ktore nie zastapia drugiego czlowieka.
Idzie wiosna, corka bedzie wiecej czasu spedzac na zewnatrz i moze zapomni nawet i o tym kroliku. Powodzenia!
Hej. Miło mi, że poruszasz tak ważny aspekt rozwoju dziecka. Mela całe dnie ćwiczy mororykę małą rysują, malując, lepiej i wycinać. Jest leworęczna i używa trójkątny kredek i ołówków oraz nożyczek przeznaczonych dla niej. Wciąż tworzy w domu, przedszkolu i na zajęciach artystycznych. Czas na dworze równie aktywny. Króliczki tylko na wieczorne zasypianie oraz do zabawy w taniec i opiekę. Najlepsze w nich jest to, że Mela się nagrywa słuchamy, tak ćwiczymy poprawne wmawianie "r".
UsuńFajny ten króliczek :) Moim sposobem sa książki i gry, z resztą córka sama chętnie po to sięga :)
OdpowiedzUsuńU nas książki i gry na porządku dziennym, ale podczas długiej choroby wiele się zmieniło...
UsuńMy chorujemy od soboty i nie wiem już co robić żeby nie była taka cicha i smutna... Zdecydowanie wolę Anie gadającą cały czas niż prawie wcale:-( Fajne te króliczki;-)
OdpowiedzUsuńChyba tylko matka chorującego dziecka jest w stanie mnie zrozumieć.
UsuńKupiłam Alilo w prezencie chrześniakowi. Takiego dużego z pilotem. Świeci mu buzia i dzięki temu jest lampką. Brat wgrał mu bajki audiobooki. Nie wiem tylko czy jest w nim możliwość skasowania ich i wgrania czegoś innego, jak mały się tymi znudzi.
OdpowiedzUsuńChyba można, bo to karta pamięci.
UsuńTak, oczywiście - na każdego króliczka, a w zasadzie na wbudowaną do niego kartę SD (poza Smarty Bunny - ten ma dysk z wgranymi na stałe utworami) można wgrywać dowolne pliki MP3, można je usuwać, wgrywać nowe. Wystarczy podłączyć króliczka do komputera przy pomocy załączonego kabelka, na komputerze będzie wtedy widoczny nowy dysk zewnętrzny i tam należy wgrywać wybrane pliki MP3.
UsuńGdyby potrzebna była jeszcze jakaś pomoc to zapraszamy do kontaktu mailowego: info@alilo.pl.
Świetne króliczki - i odnoszę wrażenie, że nasz Bąbel też nie miałby nic przeciwko zabawie takimi uroczymi stworzonkami ;) Ostatnio jego ulubionym kolorem jest różowy, także tego... ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o oglądanie bajek - na razie udaje nam się trzymać go w karbach i ograniczać telewizję do minimum. Zobaczymy, jak będzie za parę miesięcy czy lat - bo podobno z wiekiem staje się to coraz trudniejsze ;)
Dzieciom odmieniają się upodobania kolorystyczne :*
UsuńSłodkie króliczki i jakie sprytne��
OdpowiedzUsuńJaaaa ja chcę tego małego z uszkami co to rozpoznaje kolory i robi za grzechotkę! Oddaj :P
OdpowiedzUsuńOoo, spodobałby się małej :)))
UsuńMamy i my kroliczka i u nas idealnie sie sprawdza wieczorem kiedy Lu usypia. A i najczęściej sama się nagrywa ;)
OdpowiedzUsuńKtórego macie?
Usuń