DZIECI UMIERAJĄ ZE SMUTKU.

niedziela, 13 marca 2016


          W ramach eksperymentu noworodki zostały odebrane matkom, a te zastępcze miały sprawować nad nimi opiekę w milczeniu. Nieprzytulane, zostawione same sobie, nigdy nie słyszały
ludzkiego głosu... Większość nie przeżyła roku, pozostałe zmarły przed drugimi urodzinami w samotności, bez miłości, nie zaznawszy czułości. Okrutny eksperyment miał wyzwolić w dzieciach naturalny, starożytny język, ze znajomością którego miał rodzić się każdy. Dzieci miały go odkryć, gdyż nie były niczym skażone. Plan nie powiódł się, Dzieci bez opieki płynącej prosto z serca uschły wewnętrznie, co w rezultacie zabiło w nich wolę do życia. Pomysłodawcą owego eksperymentu był w XVIII wieku król Fryderyk II Sycylijski.

Dziś wiemy, że porzucone dzieci, wychowywane bez miłości często są patologicznie szczupłe, niedorozwinięte fizycznie, osowiałe, apatyczne, przygnębione oraz cierpiące na bezsenność. To czułość, barwa głosu, które dzieci słyszą i przyjazny dotyk sprawiają, że dziecko żyje i rozwija się prawidłowo. Powiesz, że takie traktowanie dzieci jest nieludzkie? Istnieje duże prawdopodobieństwo, że  robisz to samo. Ponad dziewięćdziesiąt procent dzieci jest poddawane stereotypom, które powodują podobne objawy i skutki.

Dziewczynce nie wypada zachowywać się, jak chłopiec. Ma być śliczna, słodka, wystylizowana, grzeczna i czysta. Zalecana zabawa w dom, w kucharkę, czy opiekunkę słodkich kociaków. Żadnych męskich zajęć! Chłopcu natomiast ubliża bawienie się w dziewczęce zabawy. Samochody, budowle lub zabawa w mechanika. Nadopiekuńczość, hamowanie w postaci zniechęcania dziecka, wmawianie mu, że sobie nie poradzi prowadzą do wycofania, niepodejmowania prób i niskiej samooceny.  Ile rzeczy w życiu cię ominęło tylko dlatego, że rodzice, babcie, czy nauczyciele wmawiali ci, że to nie dla ciebie? Ile ominie twoje dziecko, gdy powielisz ich błędy?

Dziewczynka która lubi wspinać się na drzewa może zostać górskim ratownikiem, chłopiec kochający lalę, wspaniałym ojcem lub nauczycielem, wciąż biegające dziecko mistrzem olimpijskim niezależnie od płci. Pozwól dziecku na poznawanie świata, by rozwijało się i osiągało sukces. Kochaj, przytulaj i zanim następnym razem zwątpisz  w możliwości swojego dziecka ugryź się w język i przemilcz to, co przyszło ci na myśl. Ten głos w głowie łże, a twoje dziecko może wszytko.

26 komentarze

  1. Czytałam kiedyś bardzo mądry artykuł o sile przytulania, bliskości. Najbardziej zapamiętałam fragment o ojcu, który zostawił na całą noc swoje dziecko, bo spokojnie spało w swoim łóżku szpitalnym, by odnaleźć płaczące na oddziale niemowle. Ono nie płakało normalnie, w tym płaczu było słychać krzyk dziecka porzuconego. Nie głodnego. Nie zmęczonego. Nie takiego, które boli. Ono wzywało matkę. Oddziałowa powiedziała mu, że ten maluszek już prawie doszedł do siebie (był na coś chory), ale gdy matka go porzuciła, dziecko straciło wolę życia. Czuło, że zostało samo. Zaczęło mu się pogarszać. Było na skraju. Ten pan, gdy to usłyszał całą noc nosił to maleństwo w ramionach przytulając mocno do siebie, by czuło, że ktoś o nie dba, komuś na nim zależy. Robił tak kiedy tylko mógł, bo przecież musiał też opiekować się swoim chorym dzieckiem. Stan zdrowia dzidziusia uległ znacznej poprawie dzięki poświęceniu tego mężczyzny. Nie pamiętam jaki był koniec tej historii ale bardzo mnie poruszyła i uzmysłowiła mi jak wielką siłę może mieć miłość i bliskość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @PANI MINIATUROWA. Bardzo wzruszająca historia.

      Usuń
    2. Ten tekst powinno się powiesić jako baner w każdym szpitalu, w którym zabrania się pobytu rodzica z dzieckiem z nie wiadomo jakich, przeważnie tylko urzędniczo-nieludzkich pobudek...

      Usuń
    3. Bardzo poruszający wpis, a Twój komentarz stanowi jego świetne dopełnienie. Serce pęka, kiedy wobrażam sobie co się dzieje w główkach tych dzieci.

      Usuń
    4. Ten eksperyment i komentarz Agaty to czyste dowody na siłę miłości. Okropne, ale i piękne.
      A jeśli chodzi o wrzucanie dzieci w stereotypy... walczę z tym u siebie. Henio ma dopiero pół roku, ale już złapałam się na tym, że mówię np. "Chłopaki nie płaczą", po czym poprawiam się "płaczą, płaczą, spokojnie"... Trudno się nie dać temu, co przez lata było nam pchane w głowy. Niestety..

      Usuń
  2. Zapowiada się wieczór płaczu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówię, przytulam i mam nadzieję że moje dzieci będą szczęśliwe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, co za eksperyment, to okrutne :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszny eksperyment, aż mi się smutno zrobiło ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Okrutny eksperyment. Akceptujmy dzieci takimi jakie są, kochajmy je, wspierajmy i dawajmy wolność, by wyrosły na mądrych, odważnych i otwartych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłoś dodaje skrzydeł, pewności siebie, jest motorem życia. Szkoda, że wciąż wiele osób o tym zapomina.

      Usuń
  7. Makabryczny eksperyment. Dzieci potrzebują miłości i czułości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak makabryczny dorosły również w samotności gorzknieje i niknie, maluszka nie umiem dobie wyobrazić...

      Usuń
    2. Tak makabryczny dorosły również w samotności gorzknieje i niknie, maluszka nie umiem dobie wyobrazić...

      Usuń
    3. Tak makabryczny dorosły również w samotności gorzknieje i niknie, maluszka nie umiem dobie wyobrazić...

      Usuń
  8. Dla mnie najgorsze w tej historii są kobiety, które przejęły opiekę nad noworodkami...jak znieczulone musiały być aby takiego maleństwa nie przytulić gdy plakało :( Mnie by serce pękło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie były znieczulone, a zastraszone. Dostały rozkaz pod groźba kary śmierci własnej i rodziny, może również dzieci. Tego się nigdy nie dowiemy.

      Usuń
  9. Miłość dodaje skrzydeł i wszyscy to wiemy podonie jak każdy z nas wie, że sereotypy są krzywdzące. Wiele razy pozwalamy by nami rządziły a dzieci nie mają jeszcze odruchu ocenania wystarczy pozwolić im byc sobą pokonywać trudności i pozwolić samemu wyciągać wnioski. A szybko okazuje się, że ten szkrab potrafi o wiele więcej niż nam się zdaje

    OdpowiedzUsuń
  10. Nienawidzę stereotypów! Mój syn chciał mieć wózek dla lalek- to miał. Traktował go wprawdzie jak szybki samochód i biegał z nim po podwórku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje córki msją auta, a warsztat samochodowy traktują, jak plac zabaw ;)

      Usuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. To straszne jak w tamtych czasach ,,eksperymentowano'' na dzieciach sam nie mam dziecka ale mam najcudowniejszą chrześnice jaką mógłbym sobie tylko wymarzyć którą bardzo kocham i nie wiem jakim potworem trzeba być żeby dopuścuć się takiej zbrodni bo czynem tego nie można nazwać .Ten pomysł na pewno należał do kogoś kogo w dzieciństwie nie kochano bo normalny człowiek by tak nie postąpił...

    OdpowiedzUsuń