5 KŁAMSTW MATEK.

wtorek, 10 listopada 2015

 
          Bycie mamą w naszym społeczeństwie traktowane jest z namaszczeniem. Rodzicielka ma misję do spełnienia i realizuje ją za wszelką cenę. Nie dosypia, nie dojada, jednak z uśmiechem na twarzy oznajmia każdemu napotkanemu, że jej dziecię to cud-miód. Nie ma przyzwolenia na słabość u matek. Każda ma być silna, zaradna i skora do poświęceń. Młoda mama boi się negatywnej oceny i krytyki, że sobie nie radzi. Z jej ust nie usłyszysz prawdy, oto dlaczego mamy kłamią:

PORÓD TO WSPANIAŁE DOŚWIADCZENIE


Wierzysz? To super, inne piękne historie znajdziesz w dziale z bajkami. Po kilku godzinach bólu porównywanego z wielokrotnym łamaniem kości, nieopisanego wysiłku i bólu, bólu, bólu (wspomniałam o bólu?). Klnąc ile sił w płucach, drąc się na cały oddział, bo dziady odmówiły znieczulenia, przebijanie pęcherza płodowego , wyrywanie dziecka na siłę. Taaak, piękne przeżycie, wspominam z łezką w oku.


OSIĄGNĘŁAM PEŁNĄ SATYSFAKCJĘ


Kiedy już wytarłam wszystkie zasmarkane noski, obsrane dupiny i zarzygane spodnie, po dziesięciu latach zaczynam odsypiać nagle stwierdzam, że w sumie nie jest najgorzej. Przecież bycie pełnoetatową mamą jest tak pasjonujące, jak chleb ze smalcem, i daje tyle radości, co krojona cebula.


MOJE ŻYCIE JEST SUPER!

Pełnia szczęścia, sielanka,  dziecię śpi lepiej niż w podręcznikowych przykładach, mam czas dla siebie, realizuję się zawodowo, spełniam swoje marzenia, często wychodzę wieczorami z przyjaciółmi, rodzice i ciocie chętnie podejmują się opieki nam dzieckiem, żebym mogła odpocząć, mam też panią do sprzątania i gotowana. Ala jaka frustracja? Moje życie jest cudowne, nie wiem, co znaczy padać na twarz, ani czym jest bezsilność.

POWRÓT DO PRACY? NIE SPIESZY MI SIĘ.


Po co mam wracać do pracy skoro w domu mam takiego słodziaka. Cały dzień i noc mogę na niego patrzeć i się z nim bawić. Mamy taki socjal w kraju, że posiedzę w domu chyba do osiemnastki potomka. Nie spieszy mi się, przecież moje stanowisko spokojnie  na mnie czeka. Zawsze mogę wykonać telefon, że wracam. Po co stresować się osiem godzin na etacie, skoro w domu mogę za free harować dwadzieścia cztery na siedem?


UWIELBIAM GOŚCI.


Dom wygląda, jak po przejściu tornado. Włosy w nieładzie, nie ma nic do kawy, wszędzie walają się rzeczy do prania, rzeczy do prasowania, rzeczy po prostu. To nawet nie jest kwestia niezorganizowania lub bałaganiarstwa, moje słodkie maleństwo ma własne wyobrażenie estetyki układając wszystko po swojemu. Tak to idealny moment na gości.


Masz tak? Jak wygląda twoje macierzyństwo?

                                           

35 komentarze

  1. Kiedy ja naprawde lubię gości, moje życie jest super i zdecydowanie nie śpieszy mi sie do pracy na etacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie, jak ja. Gość w dom, cukier do szafy ;) Praca w domu mi odpowiada, a bałaganu w sumie nigdy nie mam.

      Usuń
  2. No niestey, wiele mam czuje presje. Niejedna mysli, ze jest nienormalna, bo ma wszystkiego dosc. To jednak jest raczej norma, a nie wyjatkiem. Szkoda, ze babcie, tesciowe, ciocie i sasiadki, zamiast wesprzec, to strzykaja jadem i klamia w zywe oczy, jak to one sobie radzily z trojka, z praca i z domem, albo jak byly zawsze dopiete na ostatni guzik i wypicowane.
    Normalne to sa przy niemowlaku bolace cycki, tluste wlosy i ciuchy w plamach. Normalne jest odciecie od swiata i syf w domu, szczegolnie przy pierwszym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliska rodzina powinna dbać o młodą mamę, odciążyć zanim wpadnie w depresję, dać nieco wytchnienia.

      Usuń
    2. No i ja bym tu usłyszała "chciałaś dziecko to nie mów że masz dość" . Pozdrawiam, Mloda mama planowanego dziecka z zadatkami na depresję z powodu braku chwili wytchnienia od mojej najsłodszej.

      Usuń
  3. Ja tez lubię gości, i gotowanie dla nich, i pogaduchy do rana. Tylko nie lubię kiedy spotkanie się kończy bo wtedy trzeba sprzątać po tych odwiedzinach, dzieci się budzą jak kładę się spać i przed popisową grzecznością są trzy razy bardziej niegrzeczne żeby sobie odbić;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze sprzątaniem radzimy sobie jednorazowymi talerzykami i kubeczkami, resztę załatwia zmywarka .Dzieciom nie można nic wcześniej mówić, z podniecenia zamęczą aktywnością ;)

      Usuń
  4. Ja akurat swój poród SN wspominam na prawdę dobrze i każdej kobiecie polecam! Dużo większą traume miałam po cc.
    Ja już wpadłam w fazę, że mi wszystko jedno jak wyglądam. Szkoda czasu na mycie włosów czy malowanie paznokci. A pomoc przydaje się w każdej chwili i nigdy nią nie gardzimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, niektóre babcie pomocą nazywają wtrącanie się we wszystko i próbą kontroli ;)

      Usuń
    2. Wiem, przerabiałam i ten temat ;)

      Usuń
  5. Mój poród, choć zakończył się cc na 9 centymetrze wspominam tak, że mogłabym opowiadać o nim w nieskończoność :)  Wspaniałe przeżycie, które miło wspominam. Aczkolwiek fakt, nie wiadomo co mogłoby nastąpić gdyby akcja toczyła się dalej  :D No i moje życie jest super, ale nie w taki sposób jak to opisałaś :D  Jest super, mimo, że czasem jest...okropnie.  

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie ma idealnego życia, zawsze znajdzie się jakiś zgrzyt. swoje również mogę określić, jako szczęśliwe, choć czasem mam dość. Znalezienie złotego środka i cieszenie się z drobiazgów, to klucz do tego "super".

      Usuń
  6. Prawda, cała prawda. Choć zapewne za 20 lat zapomnę troszkę niedogodności i zacznę idealizować macierzyństwo teraz mogę stwierdzić jest cieżko ale czego się nie robi z miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealizuje się, bo zapomina, albo pracowało się dnie i noce, a dzieckiem opiekował się ktoś inny ;)

      Usuń
  7. Trzeba kłamać i ze wszystkiego się tłumaczyć tak już jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście lepiej paść an twarz,a zachować twarz ;)

      Usuń
  8. A ja bym chętnie posiedziała w domu z moim Młodym, zamiast spędzać tyle godzin w pracy. Ale sytuacja niestety nas zmusiła do innego wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy dokonuje wyboru najlepszego dla niego, finanse są często głównym aspektem.

      Usuń
  9. Wiadomo, że nic nie jest w 100% różowe. Goście to chyba zmora każdego, nawet jak nie ma dziecka, bo nikt nie chodzi cały czas ze ścierką :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak człowiek na diecie to i do kawy/herbaty nie ma co podać ;)

      Usuń
  10. Jakoś ogarniam dom, zapewne dlatego, że mam tylko jedno dziecko....Do pracy nie wróciłam, z wyboru, a teraz jest coraz trudniej! Poród? Mignął tak szybko, że jego akurat naprawde miło wspominam :) gorzej z tymi godzinami tuż po, kiedy przez półtorej godziny położna nie dawała rady mnie zszyc :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wyobrażam sobie by nie wrócić do pracy. Praca. ludzie, życie pozadomowe sprawiają, że jestem w równowadze i że po prostu mi się CHCE robić to wszystko inne. I być lepszą mamą dla swoich dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piąteczka, dokładnie to samo czuje.

      Usuń
    2. Mam trojke dzieci w tym najmlodsze ma 4 miesiace poszlam juz do pracy ktora kocham i uwarzam ze jest to najlepsze co moglam zrobic dla moich dzieci wkoncu szczeslwiwa mama to i dzieci szczesliwe i czasmi naprawde padam na twarz. ALe ja juz z dziecmi sie " nasiedzialam" w domu ( 5 lat :O)

      Usuń
  12. W końcu ktoś prawdziwie i szczerze napisał. :) Czy ktoś myśli, że matka wraca szybko do pracy dla samej idei? Nieee! Dla odrobiny spokoju. :) Moja córka też już zatęskniła za pracą, nawet wstając do niej o 4 nad ranem. :) W bajeczki wierzą tylko przedszkolaki :))

    OdpowiedzUsuń
  13. mnie to najbardziej wnerwia ta gloryfikacja macierzyństwa i misja KP. Normalnie rzygać mi się chcę jak widzę kolejną "z misja" i gotową ci głowę odgryźć jak zwróci matce KP uwagę na cokolwiek. Jestem zdania, że wielu matką na mózg mleko siada.
    A co do 5.
    Uwielbiam gości -> moje życie jest super_> odkąd wróciłam do pracy
    Co do satysfakcji to zależy w jakim aspekcie ją będę rozważać.
    Poród, to był koszmar i trauma, ale czas zaciera złe wspomnienia i teraz wspominam go może nie "miło", ale jako coś wartego przeżycia. Choć mam nadzieję już więcej traktu porodowego nie będę odwiedzać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niektórych chciałoby się rzec: bądź matką i pozwól być matką. Porodów więcej nie komentuję, były straszne.

      Usuń
  14. No, z tym "moje życie jest super" to czasem nie bywa kłamstwo. Przez pierwsze miesiące musiałam wręcz swoje dziecko wyrywać rodzinie, nie robiłam w domu kompletnie nic włączając pranie czy zmywanie. Ulubionym tekstem mojej teściowej było: "idź odpocząć", albo "idź spać". Między innymi dlatego czasem trudno mi znaleźć wspólną płaszczyznę z "prawdziwymi" matkami, bo ja to w ogóle nie wiem co to są obrzygane spodnie (szczepionka na rota działa cuda), gotuje niemałż, on też robi zakupy i spędza czas z małą na spacerach, sielanka. Nikt mi nie wierzy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W kwestii rodzica może tak, ale jakbyś wiedziała, jakie "spa" generują mi wycieczki z Niemałżem, to byś mi nawet współczuła. Czasem się śmieję, że odpocznę z dzieckiem, jak wrócę (vide przedzieranie się z rowerem przez tarninę, taplanie w błocie do kolan, tachanie ciężkiego roweru po schodach i inne tego typu atrakcje) :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznaję, że mój poród był ok. Szybko poszło na szczęście :) do pracy wróciłam po 7 miesiącach, zostawiając bezczelnie dziecko w żłobku. Chciałam wrócić i wiem, jestem najgorszą matką na świecie :D ostatnio miałam niespodziewaną wizytę znajomych i trafili oczywiście na największy możliwy burdel. Powiedziałam im tylko 'sorry, tak wygląda rzeczywistość'. A życie wcale nie jest super...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Gabie wróciłam do pracy, gdy miała pół roku, jednak zrezygnowałam i ponownie wróciłam, gdy miał 11 m-cy. jak się rozkręciłam, to następne pięć lat na dwóch etatach jechałam.

      Usuń
  17. Kurczę, chciałam polubić wpis i odlubiłam stronę :/ Święta prawda. Tym bardziej, kiedy się wyprowadziłaś do innej miejscowości, gdzie nie ma ciotek ani dziadków, ani nawet pracy. Nic, tylko skakać pod sufit.

    OdpowiedzUsuń