1. Mizianie włosami.
Nachylasz się nad swoim śpiącym maluszkiem, kaskada twoich włosów spada wprost na buzię dziecka i powoduje łaskotanie-prosta droga do rychłego obudzenia. Przenosisz maluszka modląc się w duchu, żeby kolejny kosmyk nie trafił na nosek i przyrzekasz sobie już zawsze wiązać włosy wieczorem-przyrzekasz codziennie...
2. Reklama.
Maluszek padł w salonie. W twojej ocenie śpi na tyle długo, że można go przenieść. Delikatnie podkładasz ręce, bierzesz go, robisz dwa kroki w stronę sypialni i w tym momencie z tv dowiadujesz się, co stosować na hemoroidy lub jakich specyfików używać, by konar zapłonął. Ryk jest taki, że wypuszczasz prawie z rąk dziecko, bo jak wiadomo reklama musi być kilka stopni głośniejsza od innych programów, żeby nikt jej nie przeoczył.
3. Piszcząca zabawka na podłodze.
Przechytrzyłaś wszystkie reklamy przeczekując je. Jednak dom to dżungla z podstępnymi mieszkańcami. Tuż po zejściu z kanapy, oczywiście z dzieckiem na ręku trącasz nogą cholerną arkę, od której dowiadujesz się, że to Noe ja zbudował, następnie szczeniaczek-uczniaczek oznajmia, że cię kocha, a gumowy piesek wydaje po nadepnięciu nań skowyt przypominający szlachtowaną świnię. Wrr... zapomniałaś, że dziecię tuż przed siedemdziesiątym piątym podejściem do usypiania wysypało na środek pudło swoich ulubieńców.
4.Brak skarpetek.
Włosy związane, tv wyłączony, zabawki okiełznane. Dumna niczym paw idziesz po maluszka, by umieścić go w łóżeczku, po odłożeniu musisz chwileczkę postać przy nim i pomruczeć, by dziecię się nie obudziło. Odchodząc zaczynasz robić hałas niczym zasysana guma, fuck! zapomniałaś skarpet. Teraz twoje gołe stopy przylegają do podłogi jawiąc wadę płaskostopia (tylko platfus przysysa się do paneli).
5. Coś w łóżeczku.
Uzbrojona w wełniane skarpety idziesz dyskretnie w kierunku sypialni, już masz odłożyć dziecię, gdy nagle dostrzegasz pudło zabawek wysypane do środka łóżeczka (dzieciaki urządziły zabawę, którą przeoczyłaś). Masz dwa wyjścia-olewasz to i odkładasz maluszka ryzykując, że w środku nie leżą same pluszaki i położysz go na klocek lub odkładasz na boku i podczas sprzątania najcięższa rzecz upadnie na podłogę. Dwie opcje, żadna dobra. Zawsze coś spowoduje obudzenie-to pewne.
6. Zimne ręce.
Czekając, aż dziecię łaskawie zaśnie zapuściłaś korzonki. Bierzesz najdelikatniej, jak potrafisz i po kilku sekundach widzisz oczy i słyszysz płacz. Siedziałaś tak długo, że zmarzłaś, zimnymi rękoma obudziłaś dziecko.
7. Kieszenie dresu.
Dres- cudowne, domowe odzienie. Ni ładne, ni modne, ale jakże wygodne. Każda mama sobie chwali, i często używa. Dres jest na tyle uniwersalny, że nawet jeśli dobierzesz stonowane leginsy do mało krzykliwej tuniki (leginsy+tunika to nadal dres) to w tym zestawie możesz nawet do kościoła pójść. Pomimo szeregu zalet ma jedna wadę-płytkie kieszenie. Podczas odkładania maluszka zawsze coś z tej kieszeni musi wypaść, przeważnie są to klucze lub telefon. Jest jeszcze opcja szerokich kieszeni, którymi zahaczasz o klamki...
8 Na zdrowie.
Niesiesz maluszka do sypialni i w tym momencie dopada cię przymus kichnięcia (tu oprócz obudzenia malucha pojawia się ryzyko popuszczenia moczu-tak w pakiecie) lub gardło ci wysycha i zaczynasz kaszleć. Nie jest po pojedyncze odkaszlniecie. To byłoby zbyt piękne, przypomina to raczej napad kaszlu gruźlika.
9.A gdzie wibracja?
Oczywiście, gdy ty padasz na twarz, a dziecię twoje jest już na granicy zaśnięcia lub właśnie zasnęło twoi przyjaciele mają właśnie czas na telefon do ciebie (podobne wyczucie ma zawsze kurier, listonosz i inkasent). Dzwonek odkręcony na full, bo w ciągu dnia w jazgocie go nie słychać, tym razem wyrywa cię z butów, a dziecko twoje ze snu.
Masz podobnie, a może masz własne techniki wybudzania uśpionego dziecka?
Nie szczyp się, polub i opowiedz, jak nie dajesz dziecku spać spokojnie.
39 komentarze
czasem nie mieszczę się w drzwiach i zahaczę to glową dziecka, to stopą...
OdpowiedzUsuńTeoretycznie zahaczenie głowa powinno bardziej uspić...;)
UsuńMnie się kiedys zdarzyło coś podobnego :) na szczęście uderzenie nie było mocne, a córka spała dość twardo ;)
UsuńZawsze, gdy wynoszę Melę z salonu uważam, żeby o komodę nie zahaczyć, nigdy nie trafiłam ;)
UsuńCzyzby punkt 9 to ja?
OdpowiedzUsuńW dresie do kościoła?
OdpowiedzUsuńNie telefon jak dzieci usypiasz
UsuńTo miał być żart ;).
UsuńU mnie najczęściej jest to grająca zabawka, zawsze musze ją gdzieś napotkać na drodze. Wystarczy lekkie dotknięcie i juz gra na cały dom. Zapraszam do nas www.rzorza.blogspot.com
OdpowiedzUsuńGrające zaczynam odchudzać z baterii, zostawiłam tylko kilka na "chodzie".
UsuńUśmiałam się z tego płonącego konara :) Każdą ze scenek można sobie zobrazować na przykładzie własnego dziecka - to dowód na to, że są bardzo prawdziwe
OdpowiedzUsuńwww.MartynaG.pl
Wizualizacja wypuszczania śpiącego dziecka z rąk, bo facet w tv ma problem z erekcją jest rzeczywiście dość komiczna, ale jakże prawdziwa ;).
UsuńO matko jak ja sie uśmiałam! Widać jeszcze sporo przed nami, dopiero raczkujemy w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej, jakby samo u siebie chciało zasypiać, ale to tylko pobożne życzenie.
UsuńJak ja bym chciała, żeby moje dziecko usypiało "gdziekolwiek". Niestety to się chyba nie uda przez najbliższe kilka lat. Żeby nie nasza "pomoc" biegałaby cały dzień, a potem padła w biegu o trzeciej w nocy.
OdpowiedzUsuńCo z tego, ze zasnęła w salonie, a starsza u siebie, w nocy była zbiorowa pielgrzymka do naszego łóżka-spaliśmy we czworo :( ;).
UsuńA u mnie jeszcze jeden punkt!
OdpowiedzUsuń10. Starsze dziecko! Maluch zasnał na kanapie obok starszego dziecka! Zabierasz dzieciątko na ręce i odchodzisz do drugiego pokoju i w tym momencie jak huragan staje przy tobie starsze dziecie i wymowym krzykiem mamoooooo a zrobisz mi... budzi malucha!
Do tego w sumie dopisałabym nastolatka, zaczyna grać na gitarze tuż po 22ej, gadać przez skype'a ze znajomymi i między 23, a 2 w nocy robi sobie kolację...
UsuńU mnie to 3,5 latka budzi non stop maleńką Uleńkę a to krzykiem a to głaskaniem ach te dzieci
UsuńU mnie to 3,5 latka budzi non stop maleńką Uleńkę a to krzykiem a to głaskaniem ach te dzieci
UsuńTyle niedogodności, może czasem uda się odłożyć dziecko bez wybudzenia go.
OdpowiedzUsuńWrócimy do tematu, jak wy będziecie odkładać swoje ;).
UsuńHaha :P Wtedy wrócimy do tego wpisu :D
UsuńPodczas przenoszenia małego zawsze mężowi coś upadnie, zaznaczę, że ja przenoszę, a on w tym czasie odnosi np. naczynia po kolacji do kuchni.
OdpowiedzUsuńUpadający widelec na blat stołu, z wysokości półtora metra-znam to, wrrr....
UsuńA ja zawsze miałam takiego pecha że domofonem ktoś dzwonił! Więc wyłączony na wieki wieków ;-)
OdpowiedzUsuńI opcja dwa to miauczacy pod drzwiami kot sąsiadki :-\
Właśnie znalazłam w łóżeczku klocki lego-wkurzyłabym się, gdybym Melę wynosiła i to tam zastała.
UsuńNasze Maleństwo przenosi Tata,bo na piętrowe nie dałabym rady wtargać już ( czy to normalne,że dziecko jest coraz cięższe ?! ) Na szczęście udaje mu się Ją przenieść bez żadnego z powyższych punktów,ale ja do końca życia nie zapomnę jak mnie Mama przenosiła i uderzyła moją głową w drzwi :D Od tego momentu zawsze zasypiam w swoim łóżku :)
OdpowiedzUsuńJa chyba miałam wszystkie przypadki, o których piszecie.... dlatego od 10 lat nie śpię ;-)
OdpowiedzUsuńHahahahha padłam z konara (moja ukochana reklama, a jak mój Mąż to mówi to sikam ze śmiechu).
OdpowiedzUsuńU mnie Twój wpis wygrały skarpetki!! Platfusiora nie mam ale ważę tyle co dorosły słoń więc jak moje spocone nóżki (bo siedzę po turecku) zaczynają mlaskać o podłogę to jest bajka :D. Dwa to zawsze mi się Malucha ręka gdzie zaplącze i jak go odkładam to zawsze nią uderzę o szczebelki :/ ;p
Eve Milenna - hehehehe jakbym w pewnych momentach u nas w domu była ps, maść na hemoroidy the best eheh
OdpowiedzUsuńO tak. Do tego opcja drugie dziecko, trzeszczenie podłogi, albo klakson auta na własnym podwórku ... tuż pod oknem.
OdpowiedzUsuńusmialam sie - przerobilam prawie wszystkie punkty i od siebie dodam jeszcze jeden - PIES :))) Mamy psa ktoremu zawsze zachce sie szczekac akurat jak dziecko usnelo (a szczekliwy z zasady nie jest;P) a jak nie szczeka to probuje sie ulozyc do spania...na dziecku :))))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOj my z kolei odkladajac Łucja do łóżeczka musimy pamiętać by położyć ja na brzuchu inaczej pobudka gwarantowana
OdpowiedzUsuńMoja najstarsza nigdy się nie budziła przy przenoszeniu. Mogłam ją wyjąć z fotelika samochodowego, zanieść na piętro, przebrać w piżamę przy włączonym świetle i muzyce, a ona i tak spała w najlepsze. Mój syn z kolei zawsze się budził, przenoszony czy nie. Z kolei najmłodszej wystarczy powiedzieć - zamknij oczka i śpij - i ona natychmiast zasypia.
OdpowiedzUsuńMoj mlodszy to akurat ten typ ,ktorego obudzi wszystko.W nocy przy zmianie pieluchy potrafil otwierac oczy i nie spac 2 godziny.Dobrze,ze tylko lezal i sie smial,a nie plakal:) Lekkie podniesienie koldry juz go budzi :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam pani teksty :-D
OdpowiedzUsuńUwielbiam pani teksty :-D
OdpowiedzUsuń