Ile razy, mając naście lat nienawidziłaś swojej matki?
Na pewno zdarzyło ci się wykrzyczeć:
"Nigdy nie będę taka jak TY!!!"
Miałaś tak? Ja miałam.
W myślach wybiegałam w przyszłość,
wiedziałam, że moje relacje z dzieckiem/z dziećmi będą INNE.
Wieczne zakazy, nakazy,
krzyki.
Jaką miałam być matką?
Wyluzowaną, super tolerancyjną kumpelą.
Imprezująca z nastoletnimi dziećmi,
przymykającą oko na wygłupy...
Miałam się nie starzeć,
nie dewocieć, nie narzekać...
nie być jak matka.
Oczywiście czas, kilka zmarszczek (powiedzmy mimicznych)
i troje dzieci zweryfikowały moje nastawienie.
Nie zarzekam już się,
teraz się boję.
Boję się każdego wypowiadanego słowa.
Nie chcę ich mówić, a one same wypływają,
choć usilnie je blokuję.
Nie. Nie dlatego, że nie chcę powiedzieć:
"dopóki mieszkasz pod moim dachem...",
nawet, jak się przed tym bronię,
to już tak myślę.
Nie jest to próba podporządkowania potomstwa,
to tylko zdrowy rozsądek i...brak innych argumentów.
Prawda jest taka, że myślę jak matka,
wyglądam jak matką,
jestem matką.
28 komentarze
Ilez to juz razy złapałam sie na tym ze mowie jak moja matka 😊
OdpowiedzUsuńM. ostatnio popatrzył na teściową i mówi: "błagam nie wyglądaj tak w tym wieku, co mama, przytyj troszkę...".
UsuńJa ostatnio właśnie zauważyłam u siebie kilka rażących podobieństw do własnej matki ... Nie wiem cieszyć się czy jednak płakać ? Jesteśmy obie tak samo wkurzające i uparte :P Staram się zmieniać,aby moja córka nie była też taka ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis-życiowy ! Pozdrawiam :)
Przyznam się też tak mam :)
OdpowiedzUsuńjaka matka, taka córka, życie /Mariola
OdpowiedzUsuńAjj, prawda. Walczę z tym jak z wiatrakami. Słowo goni słowo, a ja czasem aż łapię się za głowę. Co ja wyprawiam! A też się zarzekałam, że będę inna!
OdpowiedzUsuńJa niestety jeszcze dzieci nie mam, ale patrząc tak to w końcu każde mamy chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, nawet jak się dzieciom to nie podoba. Jak ja byłam dzieckiem to moja mama zawsze mówiła, że jak będę miała swoje dzieci to zobaczymy jakie będą, w sumie do tej pory moja mama czasem tak mówi. Czasem, aż się tego boję.
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili.
http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/
Moja mama mówi, że my (ja i mój brat) nie byliśmy tak absorbujący jak moje dziecko i ona nie wie, jak my (ja i Niemałż) mamy siłę za nią latać i się nie denerwować. Tak więc bywa że i na odwrót, he he.
UsuńTeż się często zastanawiam nad fenomenem: jak to jest możliwe, że nie chcę, ale i tak powielam wiele zachowań mojej mamy, które doprowadzały mnie jako dziecka do furii. Chyba jednak nie doceniamy znaczenia genów i siły przykładu, który wsiąka w nas, czy tego chcemy, czy nie.
OdpowiedzUsuńja w sumie, chętnie będę jak moja matka....Dobrze mi z Nią było, dobrze jest. Chyba miałam szczęście.
OdpowiedzUsuńAle wiem, o czym piszesz - staram się nie zachowywać jak ojciec ;)
Jestem fizycznie jak odbicie lustrzane matki. Zaś twarz i charakter cały ojciec. Jako dziecko często słyszałam jesteś jak ojciec. Dziś przyjmuje to jako komplement. Nakazy, zakazy, wymogi, granice... taka chyba nasza rola.... Pozdrawiam Magdalena
OdpowiedzUsuńale ta pępowina u mamy to w złym miejscu na fotce wychodzi :D
OdpowiedzUsuńa na poważnie - tak, tak i te teksty - jak ja byłam w twoim wieku to...; jak będziesz w moim wieku to zobaczysz...; jak przyjdzie ojciec to ci pokaże....; wszystko powiem ojcu...;
Staram się tych tekstów unikać, ale "na razie mieszkasz u mnie" pojawia się.
UsuńTak to pewnie jest.
OdpowiedzUsuńP.
Każda z nas powiela teksty i zachowania swoich matek... To normalne i naturalne. Tak zostałyśmy wychowane i klasyczne zdanie "Zobaczysz jak będziesz mieć właśnie dzieci" nabiera ogromnego znaczenia. Bo właśnie dostrzegamy to czego nie widziałyśmy jako zbuntowane nastolatki, że nasze matki robiły wszystko dla naszego dobra... I my też kierując się tym samym powielamy zachowania naszych matek bo w gruncie rzeczy innego sposobu na dany problem nie znamy. Tak zostałyśmy wychowane i nauczone przez nasze matki i tego samego uczymy nasze dzieci...
OdpowiedzUsuńCzłowiek jednak dorasta do pewnych zachowań.
Usuńniestety z wiekiem jednak zachowujemy się po części jak nasze matki
OdpowiedzUsuńMomentami mam przed oczyma reklamę etopiryny: ty córciu i etopiryna?-do wszystkiego trzeba dorosnąć ;)
UsuńOj, mój mąż czasami mi już mówi, że zachowuję się jak moja mama ;) hehehe, no cóż... Też w wieku nastoletnim myślałam, że nigdy nie będę się zachowywać tak jak ona a tu psikus taki :)
OdpowiedzUsuńMój mi tak nie mówi, więc mam pewność, że jestem inna, hihi ;)
UsuńOj pamiętam jak dziś jak moja mama mi powtarzała zobaczysz że jak sama będziesz miała dzieci to tak będziesz o wszystko pytać, bedziesz się tak samo zachowywać. Wtedy zarzekałam się że nie na pewno nie. Mam dopiero 3,5 letnią córcię a drugą w brzuchu a słowa mamay wróciły jak wyrocznia jak jakaś przepowiednia. No cóż jesteśmy matkami i tak już będzie.
OdpowiedzUsuńA jaj cieszę się, że w wielu sprawach jestem właśnie jak moja mama :) ale i tak mam inaczej bo mam tylko jedno dziecko, ona miała dwójkę :) może dlatego się cieszę, bo wiedza o wychowaniu dwójki pozwala mi fajnie radzić sobie z jedynakiem ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż zawsze, gdy chce mnie zdenerwować, mówi, że robię coś jak moja matka. Do białej gorączki mnie to doprowadza, ale po chwili okazuje się, że faktycznie tak jest. Chyba nie da się tak łatwo pozbyć tych wzorców z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńMy to wysysamy wraz z mlekiem, nawet jeśli było to mm.
UsuńMnie zawsze smuciło i denerwowało, że moja mama długo spała rano. Ja wstawałam skoro świt a ona strasznie się denerwowała, gdy chciałam ją dobudzić i była niemiła. No i teraz często zdarza się, że pracuję do późna i rano nie mogę wstać! Już kilka razy ostentacyjnie odwróciłam się na drugi bok, gdy dziecko chciało mnie dobudzić albo coś burknęłam. No i mam właśnie takie poczucie, że robię coś, czego nie chciałam robić, zachowuję się podobnie. Co do tekstu o mieszkaniu pod Twoim dachem, jakie to znane. Chyba każdy z nas usłyszał to minimum jeden raz w życiu.
OdpowiedzUsuńTeż tak mówiłam, że nie będę i w przeciwieństwie do Ciebie rzeczywiście nie jestem. Ale nie wynika to z mojego samozaparcia, po prostu jestem bardzo innym człowiekiem niż moja mama, wiec i postępuję w życiu inaczej. Innego wybrałam partnera, innego ojca dla dziecka, inne mam z nim relacje i inna jestem dla mojego dziecka. Póki co nie krzyczę, nie denerwuję się na nią, nie gniewam że brudzi i nie wymagam rzeczy w imię moich ambicji. Wrzuciłam na luz bardzo wcześnie i widzę tego efekty. Martwię się tym czy tamtym, ale staram się nie obciążać moimi zmartwieniami dziecka. Niech chociaż ona ma fajne dzieciństwo, skoro z moim bywało różnie. Nie interesuje mnie moja relacja z nią. Nie musi być kumpelska, nie musi być żadna. W relacji jestem z moim partnerem i tyle mi w zupełności wystarczy. To z nim mam być i jestem związana, dziecko jest dla świata, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa dopiero na starcie, ale pewnie dorosne do takiego gadania :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam dobrego kontaktu z matką... Nigdy nie miałam w niej wsparcia... od zawsze... A mam już 38lat gnębi mnie psychicznie i wyrzutami sumienia...
OdpowiedzUsuń