Dzieci potrafią ranić słowami wytykając odmienność.
dla niektórych jest inna-gorsza, nosi okulary.
Hektor- zebropotam,
hipopotam w pasy zebry,
doświadcza tego każdego dnia.
Pomimo usilnych prób dostosowania
zostaje w brutalny sposób wykluczony ze stada.
Ma w sobie jednak ogromna wole życia.
Znajdując zrozumienie i przyjaźń,
nową rodzinę.
Jednak pewnego dnia dzieje się coś strasznego,
nie pozostaje on wtedy głuchy na wołanie o pomoc
bezbronnych członków swego poprzedniego stada.
Wszystkie uczucia, jakie mogą targać ludźmi,
złe i dobre doświadczenia,
wiara, zrozumienie, tolerancja.
Hektor uczy każde dziecko,
że inny nie znaczy gorszy.
Dlaczego?
Przeczytajcie sami.
Steve Barnes "Hektor"
9 komentarze
Jak ja nie lubiłam swoich okularów. Czasem wolałam iść bez, niż ciągle słyszeć okularach, 4 oczy dwie poręcze itp. To dorośli stygmatyzują, obmawiają, kpią... Wiem co mówię, od lat pracuje z osobami niepełnosprawnymi, dla moich dzieci to ze ktoś jest na wózku, chodzi o kulach czy ma inny defekt nie jest niczym dziwnym. To nie bierze się z powietrza. To my dorośli boimy się inności, tym strachem zarazamy młodszych. Bo dziś liczy się zdrowy, piękny i młody. Tymczasem inny nie znaczy gorszy. Pozdrawiam Magdalena
OdpowiedzUsuńO czekamy z Milenką na Hektora :) Czuję że się spodoba :)
OdpowiedzUsuńGabi (8lat) się spodobał, nie wiem kiedy Melka (2lata) będzie do niego dość "dojrzała", dziś bawiąc się lakami powiedziała: "tej nie chcę, jest brudna"-wskazała na brązowosórą laleczkę, pokazałam jej różne lalki, pokazałam różnice, wyjaśniłam, że kolor skóry może być różny, oczy mogą być różne, włosy itd, zaakceptowała, bawiła się nia dalej-nie wiem skąd jej się to wzięło.
UsuńJa podejrzewam że Mila (2,5) będzie zakochana w tych paseczkach, ale nie zrozumie. Ale ta książeczka poczeka i doczeka :)
UsuńMeli się podoba, ale też jeszcze nie rozumie.
UsuńBardzo mi przykro, że Twoja Córcia doświadcza takiego traktowania.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to teraz wygląda w szkole, ale za czasów kiedy ja uczęszczałam do podstawówki nie śmiano się z osób, które noszą okulary. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że dzieci mogą zauważać taką... różnicę. W mojej szkole szydzono z osób z biedniejszych rodzin, a ja zostałam wychowana tak, że strasznie mi to przeszkadzało. Od zawsze broniłam dzieci z których się wyśmiewano, siadałam z nimi w ławkach, spędzałam przerwy, spotykałam po szkole. Wszyscy patrzyli trochę z niedowierzaniem, ale z czasem to zaprocentowało - dzieci zaczęły przekonywać się do tych, które były na uboczu, nie było już aż tak czuć różnic między nimi. I to jest chyba klucz do całego problemu - ani żaden dorosły ani nauczyciel nie są w stanie go rozwiązać. Musi wyłamać się jakieś dziecko, grupa osób, którym takie wyśmiewajki nie będą leżeć. Z czasem wszystko powinno się unormować. Mamo Trójki, myślę, że dużo jest w Twoich rękach. Nie wiem w jakim wieku jest Twoja Córka, ale może zorganizujesz jakieś party dla Niej i dzieci z Jej klasy - chociaż dla kilku osób. Jakieś nocowanie, wyjście gdzieś, urodziny, imprezę tematyczną pod jakimkolwiek pretekstem. To, że rodzice nie są w stanie rozwiązać problemu nie wyklucza tego, że nie mogą pomóc. ;) Spróbuj zrobić tak żeby koleżanki z klasy zobaczyły w Niej kogoś więcej niż tylko dziewczynkę w okularach. Wierzę, że dasz radę!
Jest też druga sprawa - soczewki. Jeśli okulary tak bardzo rujnują życie osobiste drugiej osoby to może warto zasięgnąć opinii specjalisty w sprawie soczewek kontaktowych, a w przyszłości pomyśleć o operacji? Tak, to kosztowne. Soczewki póki co będą mniejszym wydatkiem - nie wiem ile lat ma Twoja Córka, ale z tego co się orientuję nie ma granicy wieku w którym można zacząć ich używać. :)
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto utrze nosa tym dzieciakom. Powodzenia!
Gaba jest dzieckiem kontaktowym, żywiołowym, wiecznie otoczona wianuszkiem koleżanek (w klasie jest tylko 6 dziewczynek, trzymają się razem) ale jej postawa pomimo żalu, który w niej urósł mnie zdziwiła (bardzo pozytywnie), ja bym odpaliła kilka równie "miłych" słówek, a ona rzeczowo odpowiedziała. Akceptuje swoją inność pomimo trudności, Gaba ma wiele zalet, tak samo, jak wad, ale jej ogromne serce i przyjacielskie nastawienie udziela się w grupie.
UsuńKiedy syn chodził do szkoły uczulałam go, by nie komentował nigdy negatywnie niczyjego stroju, kanapki, plecaka. Gdy skończył 9lat wyjaśniłam, że gdyby zdarzyło się, że któraś z dziewczynek w szkole będzie miała czerwona plamę na pupie, to całkiem normalne, nigdy nie wiadomo, kiedy zacznie się pierwsza miesiączka, uczuliłam go, żeby w takiej sytuacji pojaśnił grupie, ze to naturalne lub zbyt mocno roześmianemu koledze utarł dziób.
Syn długo żył w przekonaniu, ze jego rude włosy to coś nienaturalnego, przeszło mu dopiero ok 12roku życia. Zaakceptował siebie takim, jaki jest.
W czasach mojej szkoły podstawowej były ogromne różnice, nie tylko wśród uczniów, ale i nauczyciele inaczej traktowali biedniejsze dzieci z tzw. slamsów. Było to przykre, gdyż wielu z nich wyrosło na porządnych ludzi, ale doświadczenia mieli ciężkie.
OdpowiedzUsuńBardzo mądra książka. Czasami jest mi głupio jak moje słoneczko pyta się mnie głośno gdy widzimy kogoś niepełnosprawnego "Co się stało temu panu?". Nie wiem jak się wtedy zachować mówiąc szczerze... Niektóre dzieci są wręcz okrutne, gdy widzą odmienność. Ale niestety najgorzej jest, gdy rodzic na takie rzeczy nie zwraca dziecku uwagi.
OdpowiedzUsuń