kształtujesz dziecko?

wtorek, 1 kwietnia 2014
Kiedy rodzi się twoja kruszynka masz poczucie odpowiedzialności za drugie człowieka. Dbasz, pielęgnujesz, karmisz. Całkowita zależność od ciebie. Choć jest w tym nieco prawdy, jest to uczucie złudne. Naprawdę to ty się uzależniasz.

Od zapachu skóry, uśmiechu, gaworzenia... Nie umiesz spać  w nocy, choć jesteś wykończona, nasłuchujesz, sprawdzasz czy oddycha. Potrafisz godzinami całować jego stópki i wkoło rozprawiać o kupce i kolce. Takie małe wypaczenie rodzica.


Nagle okazuje się, że jesteś na każde zawołanie, mruknięcie swojego dziecka. Nauczyłaś się aportować, gdy maluch wyrzuca zabawki poza matę. W nie zliczonej ilości rzeczy niemożliwych do ogarnięcia dla 5-ciu osób świetnie sama dajesz sobie radę.

Dziecko wisi na tobie całymi dniami, a ty zamiast wyznaczyć granicę smażysz naleśniki z pijawką na ręku, odkurzasz z nim na nodze i pracujesz trzymając to to na barana. W dodatku uważasz, że to całkiem normalne.

Jesteś do tego stopnia uzależniona i wypaczona od swojego potomka, że pozwalasz mu na grzebanie łapkami w twoim talerzu, kopanie cię po żebrach, wyrywanie włosów i rzęs,wsadzanie palców do uszu i pępka.Wycieranie rąk i buzi w twoje ubranie stało się codziennością. Kolczyki, czy łańcuszek, a co to takiego? Pozbyłaś się biżuterii i ozdób wszelkich, po tym, jak miałaś rozerwane ucho przy zdejmowaniu kolczyka bez rozpięcia, zerwany kolejny łańcuszek, a na obrączce zawiesiłaś się na haczyku przy spacerówce.

Strojem wyjściowym okazuje się dres (zawsze z plamą, smarkiem lub naderwaną kieszonką, buty na obcasach kurzą się w szafie, a ty zdzierasz kolejne trampki. Twoja torebka to wór gospodarczy, w którym są pieluszki, zabawki, mokre/suche chusteczki, ubranko na zmianę,pakiet czapeczek i rękawiczek i pokruszone ciastka i paluszki. Telefon i klucze masz w kieszeni, w worze byś ich nie namierzyła.

Wychowujesz swoje dziecko. Przynajmniej tak ci się wydaje. W rzeczywistości to dziecko owinęło sobie ciebie wokół małego paluszka i już w pierwszych dniach swojego życia zrobiło ci lewatywę z mózgu. Już masz tą świadomość, ale i tak cieszysz się i je po prostu kochasz. Matko.

23 komentarze

  1. No taka prawda, niby połączeni pepowiną ale czy ona została dosłownie przecięta? chyba nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w takim świetle całkowite odcięcie pępowiny to patologia

      Usuń
  2. Super, dokładnie tak jest. Jesteśmy na każde pierdnięcie :) oby się opłaciło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak te pszczółki w ulu,wokół dziecka, jak wokół królowej

      Usuń
    2. pytanie tylko czy to nasz instynkt, czy kreowana przez media postawa?

      Usuń
    3. tego nie wie raczej nikt, ale większość matek tak ma

      Usuń
  3. Świetnie! Rozgryzlas mnie i każda mamę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic dodać, nic ująć :) Magdalena

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma co się oszukiwać przecież wiadomo, że dzieci rządzą światem, a przynajmniej naszym:) Mój syn także założył imperium w naszym salonie i ja uniżona matka całuję mu stopy (dosłownie bo są przesłodkie). Ale tak jak piszesz kochamy te nasze królewskie osobistości z całego umęczonego ciała i serca:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No świetnie napisane,właśnie tak jest,ale mam nadzieje,ze kiedyś nasze dzieci docenia to:-)Dziś maly skakał po mnie tulił i wyrywał włosy...a ja leżałam..hehe

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha :D No nie no nie mam nic na swoją obronę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, ty powinnaś mieć ochronę przed swoja czwórką!

      Usuń
  8. prawie, prawie - ale jeszcze walczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to na pewno ostatnie podrygi, już za chwilę słodki uśmiech rozłoży cię na łopatki

      Usuń
  9. No i masz babo ekhm..mamo placek. Nic dodać nic ująć A teraz spadam bo dziecię wzywa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najmłodsze, jakby wpis czytało postawiło ans na baczność na cały wieczór

      Usuń
  10. Święta racja ! Pięknie to ujęłaś :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, taka mała refleksja przy trzecim mnie naszła ;)

      Usuń
  11. nie będę oryginalna, ale lepiej nie mogłaś tego ująć :) dzizas

    OdpowiedzUsuń