podsumowanie oszczędności w styczniu

niedziela, 2 lutego 2014

          Zachęcam was do oszczędzania od miesiąca. Początek roku jest dobrym czasem na takie przedsięwzięcia. Mamy możliwość rozliczenia roku poprzedniego, podsumowań i wyciągania wniosków.

Moim wnioskiem było: przewalenie roku 2013. Nie zaoszczędziłam nic. Jak dla mnie był to rok stracony.

Po 31 dniach pilnowania wydatków, starannego planowania zakupów mogę śmiało powiedzieć: jestem na plusie. Nie jakaś zawrotna suma, do tego mi daleko, ale mam komfort psychiczny.

Moje założenia na rok 2014?

-odłożyć konkretną, wcześniej ustalona sumę pieniędzy CEL
-nie doprowadzić do zera bądź minusa na koncie
-ograniczyć wydatki związane z zakupem słodyczy i jedzenia na mieście


Ponadto wszystkie wcześnie proponowane rozwiązania TU i TU.
Postanowienie nie kupowania nowych ubrań, butów, torebek dla siebie przez rok (mąż zakazał mi tego kategorycznie, cytuję "wolę, żebyś kupowała i była szczęśliwa").

Jak zmotywować się do oszczędzania?

-wyznaczenie celu
np. chcę TO mieć-dążę do tego

-kontrolowanie własnych wydatków (naprawdę wydajemy za dużo na bzdury)

-postanowić wydawać mniej niż zarobimy i odłożyć regularnie drobną sumę

Nie mówię, o całkowitym życiu w ascezie, ale o rozsądnym wydawaniu pieniędzy.

9 komentarze

  1. Jak idzie? :) ja jestem grupo pod krechą, więc kiepsko z oszczędzaniem... Jedynie od czasu do czasu piątkę do puszki wrzucę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jest źle, ale jeszcze nie satysfakcjonująco, wciąż odnoszę wrażenie, że za dużo wydajemy

      Usuń
  2. U mnie nadal na minusie,jedzenie taka drożyzna ,ze ciężko zaoszczędzić:-(((

    OdpowiedzUsuń
  3. my na pewno dużo wydajemy, ja sama nie wiem na co ta kasa się rozchodzi... życie masakrycznie jest drogie....

    OdpowiedzUsuń
  4. Od 1 lutego zapisuję każdy wydatek. Porównuję ceny w sklepach i śmiało mogę napisać, że nie wiedziałam- jak przepłacam na jednej rzeczy tylko ldatego,że została zakupiona w drugim sklepie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U nas słodycze "produkowane" są w domu, jedzenie na mieście ograniczone do JEDNEGO razu w roku, takie święto wtedy, że szok :P
    Ubrania w sztukach mogę policzyć i to na wyprzedażach, koszt jednego to góra 20 zł. Wiadomo, dzieciom kupić trzeba, dla nas już nie starcza. Chciał nie chciał, asceza przymusowa. Liczę, że kiedyś będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń