Od pewnego czasu obserwuję trend na chujowość. Nie ma to nic wspólnego z niezdarnością, czy nieumiejętnością wykonania czegoś. To bardziej kwestia pokazania innym, jak bardzo umiem coś spieprzyć. Popadacie z jednej skrajności w drugą. Rozumiem rzyganie na widok sterylnie białych mieszkań. Blogerki uraczyły was nienagannymi wnętrzami. Z milionem bibelotów równo ułożonych w rzędach. Dzieci uśmiechnięte, spokojnie bawiące się zabawką, zgodnie z jej przeznaczeniem. Mogło się to przejeść. Ulać, a nawet odbić czkawką, ale dlaczego nagle nastała moda na skrajną chujowość?
Fajne to było przez chwilę. Każdy z nas zalicza wpadki lub kreatywnie podchodzi do wykonywanej czynności. Nie raz wygotowała mi się woda w czajniku, spaliłam obiad czy ciasto. Ufarbowałam nawet kilka razy na różowo białe pranie. Bywa. To zabawne wpadki, warto o nich czasem wspomnieć. W świecie, kiedy instagram opanowały idealne kadry, bokiem wychodzi nam poukładany świat. W momencie, kiedy blogerki, zazwyczaj matki, zaczęły pokazywać, jak idealne życie prowadzą, Magdalena Kostrzyn stworzyła Chujową Panią Domu. Była potrzeba krzywego zwierciadła. Wiele z nas się z nią identyfikuje, zwłaszcza w sytuacjach nieoczekiwanych. Również tak robię. Ostatnio zamiast rękawicy kuchennej, użyłam świątecznej skarpety. Ja również puściłam dziecko na dwór w samych skarpetkach, zimą. Dobrze, że wychodząc, urządziło bunt. Takie jest życie, czasem czegoś zapomnimy, innym razem musimy kombinować, by skleić jakość rzeczywistość.
Jednak niepokoi mnie moda na chujowość. Po tym, jak skończyły się foty z domowych wpadek, kobiety zaczęły rywalizować się w wymyślaniu, jak bardzo mogą być chujowe. Dumnie opisują, swoje potknięcia prześcigając się w pomysłowości. Nie idzie to w dobrym kierunku. Nie umiem zrozumieć, jak można chwalić się domem, który wygląda, jak po przejściu tornada. Albo jak bardzo trzeba się nudzić, żeby publicznie pisać, jak pognębić własnego męża? Ok, mam poczucie humoru, ale to poszło za daleko. Odnoszę wrażenie, że moda na chujowość jest przykrywką dla niechlujstwa. Nie każdy musi umieć gotować czy piec. To naturalne, że mamy inne talenty i umiejętności. Jednak publiczne, dumne wypinanie piersi nad totalnym pierdolnikiem, który nie jest powodem chujowości tylko zwykłego lenistwa, nie jest dobrym zjawiskiem. Można się pośmiać, oderwać od codzienności, ale nawet żeby być chujowym trzeba mieć do tego talent. Nie wystarczy być zwykłym bałaganiarzem. Miało być fajnie i rozrywkowo, wyszło jak zwykle.
18 komentarze
Ach! Ludzie lubią popadać w skrajności. Rozumiem,że dziś nie mam siły, ochoty sprzątać, ale to nadrabiam a nie chwalę się tym. Każdy sobie szuka wytłumaczenia :)
OdpowiedzUsuńBoje się skrajności, brak równowagi zaburza prawidłowe funkcjonowanie.
UsuńUwielbiam ład i porządek. Nie zawsze mam idealnie. Ale jak już mam czuję się wtedy świetnie. Na instagramie nie znoszę brzydkich zdjęć. Jakościowo. Od razu przestaje obserwować niehlujne profile. I w drugą stronę mam tak samo, jeżeli zdjęcie jest przerysowane, filtrami i programami do edycji. Nie lubię i nie oglądam.
OdpowiedzUsuńSama uwielbiam ład i porządek, bajzel zwyczajnie mnie odrzuca. Również lubię estetyczne zdjęcia.
UsuńEwelina, a co robić z nieCHlujnymi, bo zawierającymi błędy ortograficzne, komentarzami?
UsuńHaha, no trudno się z Tobą nie zgodzić, a szczególnie w kwestii, że do bycia chujowym też trzeba mieć talent!
OdpowiedzUsuńPani Bozenko ChPD w sumie jest dość pedantyczna z tego co wiem ;). Napisała fajną książkę i wydaje mi się że nie o to jej chodziło żeby tłumaczyć niechlujstwo, ale wg mnie odwrotnie aby czasami trochę odpuścić, ale ChPD rzeczywiście dobrze się sprzedaje. Skrajnosci nigdy nie są zdrowe.
OdpowiedzUsuńMi bardziej chodzi o kobiety mające na wszystko wytłumaczenie, bo to wygodne.
UsuńA wiesz, że tak o tym nie myślałam. Coś w tym jest. Przyznaję rację.
OdpowiedzUsuńZapadłabym się ze wstydu pokazując wszystkie moje nieudolności. Nie rozumiem tych wszystkich Pań :)
OdpowiedzUsuńRóżne kwiatki można spotkać w internetach. Nie lubiębałaganiu i się nim nie szczycę jak już się zrobi
OdpowiedzUsuńTo akurat naturalne. Nie ma powodu do chwalenia się. Zwyczajnie źle się odpoczywa w bajzlu ;)
UsuńTakie hasełko:"Nie jestem niewolnikiem własnego domu" i już wszystko można-kurz na centymetr, kłaki na podłodze, rozrzucone brudne ciuchy itp. Brrrrrr...
OdpowiedzUsuńNa to hasło dostaję białej gorączki.
UsuńZa sam tytuł jest 10 na 10 ;) To domena ludzkości, to przeginanie, a to w jedna, a to w drugą stronę...niestety
OdpowiedzUsuńW punkt! Też to jakis czas temu zauważyłam i zastanawiałam się, czy ze mną jest cos nie tak, bo jednak staram się rzeczywistość jakoś ogarnąć... Gratuluje, bardzo mądry i dający do myslenia tekst!
OdpowiedzUsuńPs. O tym gnębieniu męża to na serio?😄
Serio, poradnik na kilka lat wyrafinowanych "tortur".
UsuńTak! Amen to that!
OdpowiedzUsuń