MOJE DZIECI SĄ INNE.

środa, 6 lipca 2016
    


                  Lato sprzyja odwiedzinom.  Zwłaszcza wśród osób, które mają dzieci. Możemy się spokojnie odwiedzać. Wymieniając zarazkami, bez lawinowej epidemii anginy czy innych paskudztw. Dzieciaki nie chorują, jest większa szansa zgrania się w w pełnym składzie. Spotkania te stwarzają też dużo okazji do konfliktów. Lubię ład i porządek. W moim domu panują określone zasady, których się trzymamy. Nigdy się z tym nie kryłam. Pisałam o tym: Dlaczego moje dzieci chodzą spać wcześnie?-zobacz artykuł. To moja decyzja, one się do tego dostosowały. Taki mamy w domu rytm dnia.  jednak nie każdemu się to podoba i na siłę próbuje zmieniać pytaniami: "Ale dlaczego, jeszcze jest widno?" Nie ważne, moje zasady,moja wyznaczona pora. Na szczęście mam znajomych, którzy również kładą dzieci w cywilizowanych godzinach, by po ciężkim dniu pracy, móc wieczorem odpocząć.


            Kolejną bolączką niektórych z moich gości jest porządek. "Jak można mieć dzieci i mieć tak czysto? Ty chyba cały czas sprzątasz? Na pewno twoim dzieciom nic nie wolno!". Takie kwiatki słyszę. Otóż, żeby mieć w domu czysto nie trzeba wciąż sprzątać. Wystarczy mieć system odkładania na miejsce. Odwiedzających dziwi porządek, zaskoczeniem dla nich jest to, że zabawki są po prostu poukładane. Oczywiście nie dzieje się to samo, to lata ciężkiej pracy. Dzieciaki są od początku uczone przez mnie, że jak bawią się jedną zabawką, to resztę niepotrzebnych w tej chwili mogą odłożyć na miejsce. Co to oznacza? To, że zawsze znajdą to, czego szukają. Oraz to, że nie tworzy się niepotrzebny bałagan. Nie mówię tu o wysypanych klockach, bo dziecko zaczęło budowę, a o bezsensowym wyrzucaniu zabawek ze wszystkich pudełek. Dlatego drodzy odwiedzający nie dziwcie się. U nas można robić wszystko, bawić się wszystkim. Nic nie jest postawione na pokaz. Ale wszystko ma wrócić na miejsce. Nie musisz wiedzieć, gdzie leżało, ale możesz spytać. Podpowiemy ci bez problemu.

Lubisz już mnie? Polub
                                                      

          Moim ogromnym bólem jest to, że część osób nie rozumie po co mi w domu ład i porządek. Nie jestem minimalistką. Mam bardzo dużo rzeczy. Żeby się w nich odnaleźć muszę mieć je poukładane. Tak samo z zabawkami dzieciaków.  Nie są ponumerowane i w rzędach usadzone na półkach. Mają po prostu miejsca w pudełkach na regale. Nie ma ogólnie panującego chaosu w pokoju dzieci. Mają za to miejsce do nauki i zabawy. Nie przytłaczające, uporządkowane, zachęcające do kreatywności.  Dlaczego? Bo w bałaganie nie da się odpoczywać. A odpoczynek to ważny etap w rozwoju młodego organizmu. Po co? W przypadku spędzania czasu w permanentnym  bałaganie dziecko nie ma możliwości koncentracji. Prowadzi to do zaburzeń snu. Nawet do napadów strachu. Moje dzieci nie są inne, sapo po prostu nauczone porządku.


A ty jak? Wolisz porządek, czy jednak artystyczny nieład?


         
Te obrazki mnie bawią :)


17 komentarze

  1. a ja się staram nauczyć dziewczynki odkładania rzeczy na miejsca i niestety nie udaje się tego osiągnąć za każdym razem - ba! w większości się nieudaje pomimo moich prób :/
    Mam nadzieję jednak, że ćwiczenia przyniosą efekty :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Bozka u mnie tak podobnie, chodzimy spać po ósmej bo niestety ja mama wstaje po czwartej rano, do dwudziestej nie mam siły wierz mi czekać aż dzieci po północy pójdą spać, wiec kiedy jest rok szkolny tym bardziej taki układ nam odpowiada, teraz kiedy wakacje córka idzie spać po 21 a mały tak jak zawsze po 20, nie wyobrażam sobie inaczej...codo porzadku, od małego uczyliśmy że zabawki mają swoje miejsce , łatwiej potem znaleźć, i nie trzeba pół dnia spędzać na sprzątaniu, więc nie zaskoczy mnie nikt wchodząc do mnie na herbatę widokiem nie ładu, lubie porzadek bo on buduje poczucie bezpieczeństwa u dzieci a także uczy je dyscypliny , obowiązku utrzymania na swoim terenie ładu, dzieci które przychodzą wiadomo - nowe zabawki, więc wyciągają, zabawa trwa całe pięć minut, potem wychodzą z pokoju zostawiając bałagan bo w końcu to nie ich pokój i nie ich obowiązek potem sprzątać, wiec nie ma tak że dziecko znajomych grzecznie po zostawieniu takiego pokoju w nie ładzie usiądzie sobie niewinnie obok mamusi - zapraszam do wspólnej zabawy sprzątania na trzy cztery , kto pierwszy ten lepszy i skoro się umiałeś bawić i tak nabałaganić to pewnie potrafisz posprzątać i chcąc nie chcąc dziecko idzie i układa zabawki...po za tym lżej sie żyje, kiedy wiesz że nie ma haosu, że zabawki nie walają sie wszędzie, poza tym to dobra nauka którą wyniosą z domu...Renia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudnie, że są ludzie, którzy maja podobne zamiłowanie do harmonii domowej, jak ja <3 Reniu, jednak mam kilka przykładów na to, że wpadał do mnie mały szkodnik, robił sajgon w domu i leciał z płaczem do mamy, ale nie dałam się, mamusia musiał ogarniać bajzel, wraz z segregacją, jeśli pomieszał pudła :))) Nie chodzi o zabawę i zostawienie na środku 2-3 zabawek, a o wywalenie, dla samego wywalenia.

      Usuń
  3. No właśnie, a później rozwijają się egoiści, co mają dwie lewe do sprzątania po sobie. Dobrze uczysz, tak trzymaj. :) Ja swoje też wyganiałam spać po bajce, musiałam odpocząć. Czy to w tygodniu czy w niedzielę, w niedzielę i święta też pracowałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu całe grono rodziców nie rozumie mojej potrzeby wieczornej ciszy...

      Usuń
    2. Bo może wcale jej nie potrzebują? Mnie nie przeszkadza, że dziecko nie śpi do 23, dopóki wieczorem nie biega po domu. Egoizmem jest posyłać dziecko do łóżka o 20 tylko po to, żeby mieć czas dla siebie. Czy nie lepiej spędzić dodatkowy czas ze swoją pociechą? Po powrocie ze szkoły czy przedszkola, odliczając obiad czy inne obowiązki, do 20 zostaje naprawdę mało czasu. Godzina? Dwie? Kładąc dziecko spać o 22 czy 23 zyskujemy trzy godziny rodzinnego życia.

      Usuń
    3. Od lat powtarzam, że jestem egoistką :*

      Usuń
    4. To nie egoizm kazda osoba powinna miec czas dla siebie i odpoczynek szczegolnie jak ma dzieci a poza tym kladzenie dziecka spac o 20 jest dobre dla jego samego i jego rozwoju o 23 to ja juz w lozku leze a co dopiero dzieci co chodza do szkoly czy przedszkola.Ja tez jestem egoistka bo moje maluchy klade o 20 i mam czas dla siebie i cisze w domu ��

      Usuń
  4. Oj, a ja bym tak chciała ale jakoś moje gadanie trafia w ścianę, ehhh....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz drugi powiedz, że wyrzucisz wszystko, co nie jest na miejscu, wyrzuć (albo schowaj) to działa ;)

      Usuń
  5. My od zawsze kładziemy sie spac po 20. I córka jest jak "zegarek" bo nie musimy sprawdzać która godzina bo jak przychodzi pora spania (czyt. 20) sama mówi ze chce juz poleżeć (ma 3lata). Gorzej z porządkiem to jest dla nas level hard...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzieś wyczytałam metodę budzika i działa od 1 razu:) mówię córce, że nastawiam budzik na 20 min to jest czas na sprzątanie zabawek jak budzik zadzwoni to co nie bedzie schowane ląduje w koszu na śmieci. Nigdy jeszcze nie zadzwonił bo posprzatala w mig :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Porzadek u mnie na 1 miejscu. Nie lubie w kuchni stosu naczyn, w salonie rozwalonych gazet czy ksiazek ani w pokoju syna balaganu.
    Od malego przygladal sie, jak wszystko ogarniam. Kazda rzecz ma swoje miejsce. Tak teraz podlapal(2 latek) i nie tyle ze trzyma porzadek bo zabronilan mu sie bawic kilkoma zabawkami na raz - jak ukladamy puzzle to zajmujemy sie tylko ukladankami, gdy klocki sa to klocki. Tak z pozostalymi zabawkami jak i ksiazeczkami.
    Nie wyobrazam sobie codziennie miec dom wywrocony do gory nogami.. jednak mamy kolege rowiesnika,ktoremu zrobienie takiego balaganu zajmuje doslownie 5 minut...
    Paolina paolina

    OdpowiedzUsuń
  8. Wprowadzam takie zasady u siebie, nie jest łatwo ale moje dzieci wiedzą że nie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie mam raczej porządek i tak jak u Ciebie moja córka od początku ma ustaloną porę chodzenia spać i nie wzrusza mnie to, ze większość dzieciaków siedzi do 22. moja śpi najpóźniej o 21 tak byśmy my, rodzice, mieli chwile tylko dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń