Wychowałam się w czasach, gdy dzieci i ryby głosu nie miały, a dziewczynki musiały być grzeczne i skromne. Nie pytane się nie odzywały, przepuszczały w drzwiach starsze osoby, ustępowały im miejsca itd. Znam wszystkie zasady dobrego wychowania, próby nauczenia mnie uległości i podporządkowania. Rola długowłosej dziewczynki w śnieżnobiałej, cały dzień czystej sukieneczce jakoś do mnie nie pasowała. Za pociągnięcie mnie za warkocz spotykała śmiałka należyta kara. Jeden nawet odważył się pocałować mnie w przedszkolu. Miałam trzy lata i jak dziś pamiętam karę na woreczkach z grochem, za robicie chłopcu jabłka na głowie. Wspinanie po drzewach, strzelanie z procy i łuku było codziennością. A co niby miałam robić, skoro na mojej ulicy mieszkali sami chłopcy? Dostosowałam się.
W okresie dojrzewania byłam najwyższa w klasie. Niebotycznie długie nogi rzucały się każdemu w oczy, a ja byłam....zakompleksiona. Cicha, choć pyskata, skryta, choć potrafiłam się postawić. Tak oto natura walczyła z wpajanymi naukami bycia skromną.
Czy jestem pewna siebie? Pewnie trochę tak, zależy w jakiej dziedzinie. Jednak wiem jedno. Mam trzydzieści siedem lat, troje dzieci i w pełni się akceptuję. Kocham się z moim długim nosem, płaskim brzuchem, rozbitym kolanem, błyskiem w oku, połamanymi końcówkami włosów i łabędzią szyją. Chodzę w czapce od początku września i nie mam z tym problemu, choć jeszcze kilkanaście lat temu nie rozumiałam, czemu starsze panie chadzają w beretach. Gdy trzeba założę wysokie obcasy, jednak na co dzień śmigam w trampkach. Dbam o siebie (od wczoraj nie jem cukru-kibicujcie, bo walczę ze słodyczoholizmem), czasem nawet ćwiczę, robię domowe spa, wcinam zastraszające ilości warzyw i owoców, lubię fajne kosmetyki. Nie urażając żadnej fryzjerki nie cierpię, gdy ktoś dotyka moich włosów, to samo dotyczy kosmetyczek-miziać może mnie mąż w łóżku, reszta zabiegów pielęgnacyjnych to dla mnie zło konieczne. Regeneruję się sama.
Było podobnie? Kompleksy w szkole, wpajanie poczucia skromności i wstydu? Było. To jak do cholery mieliśmy wyrosnąć na pewnych siebie, przebojowych dorosłych? Niezależnie od wzrostu, czy gabarytu, atrakcyjność siedzi w twojej głowie. Przechytrzyliśmy system, jakoś się udało. Tobie też?
takie tam domowe spa
24 komentarze
Poczucie własnej wartości moim zdaniem wynosi się z domu. Jeśli jest się ciągle krytykowanym, nigdy nie chwalonym, to trudno wierzyć w swoją atrakcyjność.
OdpowiedzUsuńNie do końca. Moje poczucie wartości zawsze kulało pod wpływem ocen rówieśników w szkole. To było niezależne od pochwał, za to bardzo silnie sprzężone z "idź sobie, przestań za nami łazić, nie chcemy się z Tobą bawić". Do tej pory nie wiem, co robiłam źle.
UsuńGIBONIKOWA MAMA z jednej strony masz rację, jednak z drugiej i LAVINKA ma. Czasem jakiś drobiazg sprawia, że zaczynamy być wycofani i silniejsze jednostki od razu to wyłapują.
UsuńGrzeczna bądź, tak nie wypada.... i tak całe młodzieńcze życie :)
OdpowiedzUsuńTak jakoś mi się skojarzyło ;)
Usuń"Nie pamiętam od kiedy
Tak mnie nagle pokochał świat
Wyciągając wciąż z biedy
Całą masą bezcennych rad
Ciągle ktoś mnie poucza
Z różnych ambon i z różnych stron
Stale w uszach mi buczy
Jednostajny piskliwy ton
Szanuj czas i pieniądz
Zęby myj, zbieraj złom
Dobry bądź dla zwierząt
One też kochać Ciebie chcą
Noś garnitur w niedziele
Nie rwij jabłek z nie swoich drzew
Bądź pokorny jak ciele
Wygrasz więcej gdy myślisz mniej
Szanuj czas...
Nie ma dnia bez nauki od rana
Nie ma szansy ucieczki na aut
Trzeba łykać to masło maślane
Honorowo jak skaut
Ciągle gdzieś tam się biedzą
Zawsze chętni by pianę pić
Tacy co lepiej wiedzą
Jak wypada poprawnie żyć"
Vademecum skauta-Lady Pank
a ja nie lubię jak mnie facet dotyka :D baby mogą macać do woli :D najważniejsze to pokochać siebie, ja jestem na etapie, inni mówią mi jedno, jest mi miło z powodu komplementów, uśmiecham się ale i tak nie wierzę.
OdpowiedzUsuńprócz ginekologa, bo w tej dziedzinie to znów bab nie dopuszczam :D
UsuńWłaśnie natchnęła mnie pewna myśl, a może powinnam poszukać faceta fryzjera i kosmetyczki-kosmetyka, jakby to nazwać?
UsuńWidać, że sobie nie dasz w kaszę dmuchać :)
OdpowiedzUsuńRdzę sobie ;)
UsuńFantastyczne podejście, tylko tak jak piszesz ono z wiekiem się rodzi. Już nie zwraca się uwagi na pierdoły tylko skupia na tym co na prawdę ważna, jest się bardziej świadomą kobietą.
OdpowiedzUsuńŚwiadoma znaczy atrakcyjna-piękne hasło reklamowe :)
UsuńA wiesz, że ja też byłam chłopaczarą? :) Proce, pistolety z patyków, wszystkie drzewa w okolicy zaliczone. Ale nas łączy! :))). Wyrosłaś na piękną, świadomą swoich atutów kobietę - jesteś silna i znasz swoją wartość. Lubię to! :*
OdpowiedzUsuńTo dlatego tak dobrze się dogadujemy :*
UsuńMasz bardzo dobre podejście!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :*
UsuńRóznica między nami to tylko dwa lata :) Jesteś atrakcyjną babka i tak powinnaś się czuć :) Masz zdrowe podejście do siebie i tak trzymaj :) Inne mogą ci tego pozazdrościć! Wiesz, jak ja chodziłam do podstawówki to prędzej dziewczyny wpędziły mnie w kompleksy niż podskoczył mi jakis chłopak, zwłaszcza jak wyczułam gdzie ich najbardziej boli......piszczel oczywiście :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że piszczel, również go kiedyś odnalazłam ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńCiekawe... Jeśli zastanowię się nad swoją pewnością siebie to mam dużo wątpliwości. Jednak wszyscy dookoła powtarzają, że mylę się mówiąc ze mi jej brakuje. Podejrzewam, że zostało to wykorzenione w relacji ze znajomymi ale ciągle tkwi na poziomie rodziny, stąd gdzieś głęboko odczuwalny jest jej brak, nie widoczny na zewnątrz.
OdpowiedzUsuńDobry post i jeszcze lepsza rozkmina :)
Kiedyś szykowałam znajomą na rodzinną imprezę. Makijaż, fryzura, pożyczałam jej ciuchy. Kiedy się zobaczyła powiedziała tylko : ŁAŁ. gdy wróciła stwierdziła, że pierwszy raz w życiu nie czuła się, jak uboga krewna. Rodzina jednak potrafi zgnębić.
UsuńJa dzięki mojej babci nie miałam poczucia że jestem gorsza, wręcz odwrotnie. Miałam być dama piękna i wyniosła z tego pozostało mi już tylko "i"
OdpowiedzUsuńBabcia odwaliła kawał dobrej roboty :*
UsuńPewność siebie zyskujemy po tzw. czasie próby, ja tak to nazywam , przez który przechodzimy z podniesioną głową , chociaż często pokiereszowane, wówczas rodzi się w nas pewność i przekonanie, ze damy radę i nic nas nie zatrzyma. Nasza wartość w oczach nas samych rośnie. Atrybuty zewnętrzne tez mają znaczenie, ale tutaj należy zachować tylko estetykę, uroda bije zawsze ze środka i jest sprzęgnięta z energia jaka niesiemy. Dodałabym jeszcze sport- jako czynnik, który kształtuje pewność siebie- na poziomie amatorskim tez daje siłę i uczy pewności siebie. Takie moje przemyślenia ad. powyższego tematu
OdpowiedzUsuń