Zdrowe odżywianie, zdrowy tryb życia, ruch dla zdrowia oraz pięknej sylwetki. Czy w tej bajce były smoki? Zapewne. Jednakże nie latały, a biegały. To one zaczęły szał na ten sport i styl życia. Hmmm... Nie chcę być złym prorokiem, ale wyginęły. Staję codziennie przed lustrem i biję się z myślami: a może ulec, zacząć, spróbować? Wtedy do głosu dochodzi zdrowy rozsądek: NIE, nie będziesz biegać. Oto pięć powodów, dla których nie zacznę:
Wschodom słońca mówię NIE!
Jako matka jestem permanentnie niewyspana. Wstać z bladym świtem, strzelić sobie fotę o brzasku i spamować nią na każdej tablicy? Nie sorry, wole przekręcić się na drugi bok, o ile moja szarańcza jeszcze śpi. Dokładnie. Piękne wschody zazwyczaj obserwuję z dachowego okna robiąc moim głodomorom jajecznicę na śniadanie.
Nie lubię się pocić.
No sorry, nie kręci mnie pocenie się, jak dzika świnia, podczas deszczu, wiatru, czy zamieci śnieżnej. Nie moja bajka. Wciąż marznę, tak wiem, biegnąc mogę się rozgrzać. Nie chce mi się. Wole herbatę z imbirem i koc.
Bo wszyscy biegają.
Chcesz być modny, fajny i mieć grono zakręconych przyjaciół? Musisz biegać. Nie, nie muszę. przyszła moda, której nie mam chęci ulec. Nie kręcą mnie kolorowe legginsy, czapeczki i inne oczojebne części garderoby (swoją drogą wspaniale, ze zeszła smętna czerń z ulic). Poza tym, mam takie grono biegających znajomych, że oni już normę wyrobili.
Nie mam na to czasu!
Dzień zaczynam ok szóstej rano, kończę ok pierwszej w nocy. Mam szansę na przerywane pięć godzin snu, nie, nie poświęcę ich dla biegania. Teoretycznie powinnam wziąć psa do wybiegania, ale on jest równie, jak ja leniwy, z dłuższego spaceru trzeba go przynosić-no bydle troszkę waży.
Nie mam endomondo.
To mój dramat. Jak biegać i tego na fejsbuku nie pokazać? Czym się chwalić, gdzie sens? Nie umiem ściągnąć sobie żadnej apki. Nie mam endomondo, nie mam jak się chwalić.
Zanim spadnie na mnie lawina słów gorzkich: spróbuj zanim zaczniesz... bla, bla, bla. Próbowałam. Koleżanka biega od kilku lat, namówiła mnie. Po pierwszym i ostatnim razie, kiedy to prawie zeszłam, powiedziała: "bieganie nie jest dla każdego". A ty biegasz?
25 komentarze
A ja sie brzydzę bieganiem. Wszystko inne spoko, tylko nie bieg.
OdpowiedzUsuńUuu... ciężki uraz po bieganiu?
Usuńa ja po prostu nie lubię biegać i nie będę :D
OdpowiedzUsuńChyba też nigdy specjalnie nie lubiłam.
UsuńBiegam :D Na początku średnio mi się to podobało, bakcyla złapałam po 3 albo 4 razie. :D
OdpowiedzUsuńDla każdego coś miłego, wolę step od biegów.
UsuńPo co biegać skoro nikt nie goni?
OdpowiedzUsuńheee, dobre :)))
UsuńJa tez nie biegam, ja też próbowałam no bo jak to tak, skoro każdy może to może i ja? Jednak nie, ja nie mogę, mój organizm nie toleruje tego typu wysiłku. Endomondo mam, jestem od niego trochę uzależniona :) Zdecydowanie za to uwielbiam kijki no i mój ukochany rower, to dzięki nim schudłam. Brak czasu, to zrozumiałe. Ja rowerem po prostu jeździłam z córką, gdy siedziałą na foteliku, a teraz razem wybieramy się na wycieczki :)
OdpowiedzUsuńNie wszystko jest dla każdego ;)
UsuńDokłądnie! Dlaczego mam robic coś, bo jest modne jeśli się w tym dobrze nie czuję? Spróbowałam, żeby nie było :) Lubię być w ruchu, muszę, bo za bardzo lubię jeść, ale pozostanę przy moich sposobach, bieganie zostawię innym :)
UsuńJa biegnę do tramwaju lub autobusu jak bardzo mi zależy i jestem bez dzieci :) Mój mąż widział mnie raz jak biegałam z dzieciakami i osłupiał :)
OdpowiedzUsuńBiegnę do przedszkola i z powrotem do domu, żeby zacząć prace, biegnę do drzwi, bo ludzie niecierpliwi, z piętra do piwnicy, jakieś 70 razy dziennie, kilka razy dziennie do sklepu i zazwyczaj biegnę dwa kilometry do pociągu, bo zawsze za późno wychodzę. Hmm... jednak biegam ;)
UsuńJa przestałam ze względów zdrowotnych ale jak ktoś lubi i może to całkiem fajna sprawa. Mozna pobyć chwilę samemu bez "ogonów"
OdpowiedzUsuńMarcin miał chęć, ale ze względu na wagę wybrał rower i kijki.
UsuńBiegam do lodówki...starczy.
OdpowiedzUsuńWolę już ćwiczyć przy muzyce :D.
Do lodówki powłóczę nogami ;)
UsuńLodówki przed Tobą nie zamykam ;))))) :*
UsuńNo ja biegam, po domu, od kuchni, do łazienki, a to pokój zaliczę i tak w kółko. Ale tak serio, kiedyś biegałam i mam zamiar do tego wrócić, tylko tak jak Ty, na razie nie mam czasu. I tego endomocośtam nie mam bo kiedyś jak się biegało to takich gadżetów nie było. Ale widać muszę się trochę podszkolić.
OdpowiedzUsuńTakie trasy to i ja robię ;)
UsuńA ja lubię biegać! Kiedyś nie lubiłam a teraz 3-4 razy w tygodniu wychodzę i bez tego nie wyobrażam sobie swojego życia ☺
OdpowiedzUsuńKażdemu może się odmienić :)
UsuńJezuu no nie lubię no. I koniec. Tak, probowałam. Na siłkę chodziłam kilka lat - ale bieganie nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńBieganie jest beee. Nigdy tego nie lubiłam. Zawsze po bieganiu boli mnie gardło.
OdpowiedzUsuńJa tam wolę sport na sali przy muzyce - zumba, step, aerobik, takie tam :)
My nie biegamy, nie lubimy się męczyć bez potrzeby :P
OdpowiedzUsuń