Matka cierpi przeokropnie.
No jakże to? Ponarzekać nie może.
Wyspana dzięki dziecięciu najmłodszemu, spokojna dzięki średniemu, nawet prasowania nie ma dzięki pierworodnemu.
I co teraz? Kawka, ciasteczko, cisza, spokój?????
Panika!!!!!
Matka od tego odwykła. Strach blady na matczyne czoło pada.
Gdzie wrzask, pisk, bunt i cały pakiet przyjemności?????
W depresje matka z nadmiaru szczęścia wpadnie, kamień do szyi i....
2 komentarze
ciebie do kabaretu :)
OdpowiedzUsuńmiło,że zawsze robię za wioskowego głupka ;)
UsuńTo miejsce dla ciebie,
ale zanim skomentujesz pamiętaj, że ten blog to w dużej mierze ironiczne spojrzenie nie tylko na macierzyństwo, pokazane ze specyficznym może, ale jednak poczuciem humoru.