UBEZPIECZENIE SZKOLNE JEST DOBROWOLNE, A SZKOŁA ODPOWIADA ZA EWENTUALNY WYPADEK.

wtorek, 12 września 2017

         Pierwsze szkolne zebrania już w tym tygodniu. Jak co roku nastąpi tłumne zgłaszanie się rodziców do trójki klasowej, omówienie jakże pasjonującej podstawy programowej oraz jako wisienka na trocie: wybór ubezpieczenia. O tym, kto wejdzie do placówki edukacyjnej z grupowym ubezpieczeniem, decyduje rada rodziców. Jednak odradzam korzystanie z tej opcji ubezpieczenia dziecka. UBEZPIECZENIE JEST CAŁKOWICIE DOBROWOLNE. Nie ma opcji, że na drzwiach klasy wisi karteczka "Ubezpieczenie kosztuje tyle, a tyle, wpłaty do dnia...". Nie. To, czy twoje dołączysz do takiego ubezpieczenia, jest tylko twoim wyborem. Jak wspomniałam, nie warto. Nie musisz w ogóle ubezpieczać dziecka, a szkoła w razie wypadku i tak ponosi odpowiedzialność. Nawet jeśli twoje dziecko ucierpiało w wyniku działań innego ucznia.

Zastanów się po płacić za coś, co nie da żadnej ochrony ani ewentualnej rekompensaty? Przede wszystkim nie znasz warunków grupowego ubezpieczenia, poza tym nie masz możliwości ich negocjacji. Ubezpieczenie w szkole czy przedszkolu to najtańszy wariant w cenie 40-50 zł. Ubezpieczając prywatnie, tak masz do tego prawo, wydasz na taki pakiet maksymalnie 29 zł. To kwota na cały rok. Wybierając samodzielnie ubezpieczyciela, masz szereg opcji do wyboru i wybierasz świadomie, dopasowując ubezpieczenie do temperamentu, wieku oraz uprawiania sportów podwyższonego ryzyka.

Dlaczego wcale nie musisz wykupywać ubezpieczenia? Szkoła jest ubezpieczona na wypadek wypadku podopiecznych. Musi być. Nawet jeśli nie masz ubezpieczenia dla dziecka, a jego wypadek spowodował drugi uczeń, należy ci się, jako prawnemu opiekunowi odszkodowanie. Jednak by w razie wypadku nie musieć się sądzić i liczyć na ochłapy, warto samemu wybrać wariant NNW szkolnego/przedszkolnego. Oddając dziecko pod opiekę instytucji, powinieneś mieć pewność, że jest pod faktyczną opieką, a nie biega samowolnie po budynku. Zarówno podczas zajęć lekcyjnych, jak i na przerwach jest wyznaczony nauczyciel, który pilnuje dzieci. Dla takiego nauczyciela również ubezpieczyciel przewidział ubezpieczenia od wypadku jego podopiecznych. Wiadomo, dzieci są pomysłowe, a nauczyciel nie ma oczu dookoła głowy. Również może się asekurować.

Jak wcześniej pisałam, przy wyborze należy uwzględnić to, czy dziecko jeździ na deskorolce, rolkach, gra w piłkę, jeździ na rowerze, hulajnodze, uprawia wspinaczkę, akrobatykę czy inne sport. Co oferuje ubezpieczyciel w wybranym pakiecie i przede wszystkim: czy w razie wypadku wypłaca pieniądze tuż po zgłoszenia, na potrzebne leczenie lub ortezy, kule itp. potrzebne w danym momencie rzeczy, Nie zakładamy, że obłowimy się dzięki wypadkowi. Ubezpieczyciel chce zarobić, dlatego liczy na bezwypadkowość. Jednak nie jesteś w stanie przewidzieć, co ciebie i twoich bliskich czeka, warto mieć asekuracje w postaci ubezpieczenia. Świadomego ubezpieczenia. Wybierz mądrze, a jeśli nie chce ci się nawet zamówić ubezpieczenia przez internet, przeczytaj, chociaż warunki ubezpieczenia grupowego, może akurat w twojej szkole rada rodziców wybiera to, co najlepsze dla uczniów.

Lubisz mnie? Polub
                                                      

Ubezpieczasz dzieci grupowo, indywidualnie, czy wcale?

12 komentarze

  1. Wielu rodziców właśnie nie wie że są one nieobowiązkowe.Prawda jest taka jak piszesz. Ubezpieczenia grupowe w szkole są bardzo okrojone.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz wszystko jasne. Cóż zawsze się zastanawiałam i czułam gorsza bo inni płacili, a moja mama nie. Teraz w sumie widzę, ze to nie ma znaczenia. Bardzo fajny i przydatny tekst zwłaszcza dla rodziców młodych pociech. Pozdrawiam.

    www.agentgirlblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Od zeszłego roku przedszkolaka ubezpieczam indywidualnie, zresztą w jego przedszkolu nawet nie ma grupowego ubezpieczenia. W tym roku również starszego syna ubezpieczyłam indywidualnie właśnie ze względu na to, że jest to tańsza opcja i przynajmniej wiem za co płacę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mądry tekst, powinno go przeczytać więcej osób. pamiętma gdy w szkole codziennie scigała mnie wychowawczyni, która ciągle na mnie warczała,że jeszcze nie opłacilam ubezpieczenia...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj byłam na zebraniu. W ostatniej klasie gimnazjum. I myślę, że więcej już się w szkole nie pojawię. No może na egzaminy w kwietniu się pojawię.
    Zebrania - szkoda czasu.
    Jak zwykle te same papiery do wypełnienia. Wybór trójki klasowej to wielka kara i cisza. A opłaty na radę rodziców czy ubezpieczenie nieobowiązkowe ale zalecane.
    Dwie godziny spisane na marne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale kogo to jest wina? A jak nie samych rodziców,którzy nie przywiazuja uwagi gdzie,czego i kto uczy,niejako wychowuje i w jakiej placówce przebywa ich dziecko?

      Usuń
    2. EWELINA rodzice nie chcą się angażować w życie szkoły, nie zmusi się nikogo. Ty straciłaś 2 godziny, ja poświęciłam ostatnio 5 na dyskusje o wyborze ubezpieczyciela dla uczniów.

      Usuń
  6. Bardzo cenna informacja i rada - dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze wiedzieć. My dopiero zaczynamy przygodę z przedszkolem, więc niezbyt dobrze orientujemy się w temacie ubezpieczeń szkolnych - ale właśnie otworzyłas mi oczy na ważne aspekty i będę wiedziała, na co w przyszłości zwracać uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam w szoku, kiedy się o tym dowiedziałam - chyba w zeszłym roku, że nie ma obowiązku płacić takiego ubezpieczenia. Fakt - nie mam dzieci w wieku szkolnym, ale pamiętam, jak to się odbywało, jak sama chodziłam do szkoły - "proszę przynieść tyle i tyle na ubezpieczenie" . I koniec. Nikt nie mówił o dobrowolności.

    OdpowiedzUsuń
  9. Płacimy zawsze ubezpieczenie, nie dlatego, że wszyscy płacą, ale na wszelki wypadek. To niewielka roczna opłata, a ważniejsze jest dla mnie nie to ile zapłaciłam, a to, by dziecku przez ten rok nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja córka poszła do przedszkola dopiero pierwszy rok i przyznam szczerze nie zdawałam sobie sprawy z tego, o czym piszesz.

    OdpowiedzUsuń