NIE DAWAJ DZIECKU CZASU W PREZENCIE!

czwartek, 23 maja 2019
nie dawaj czasu

        Marzenia dzieci o prezentach stają się coraz bardziej wygórowane. Jeśli dziecko ma świadomość, że prezenty nie biorą się z nieba, można z nim porozmawiać o ich wartości. Maluchy jednak widząc kolorowe reklamy w tv, nie znają cen modnych i kreowanych na modne zabawek. My-rodzice oraz reszta rodziny, czujemy się przytłoczeni myślą "ja nie miałem, niech, choć dzieci mają". Prowadzi to oczywiście do wypompowania finansowego, frustracji oraz zaniku magii świąt. Mądre, przemyślane prezenty, takie jak voucher na ferie czy kolonie, zakupiony po składce całej rodziny są wartościowe. Wymarzone zabawki, choć tylko na krótką chwilę, cieszą. Po nachalnych reklamach wszystkiego wpadasz na pomysł oryginalnego prezentu. Dasz swojemu dziecku CZAS.

Zanim powiem ci, że to najgorszy z możliwych pomysłów opowiem o czymś innym. Nie umiem wychować nikogo. Nie mam odpowiedniego wzorca. Byłam dzieckiem blokowiska, z kluczem na szyi. Mieliśmy zasady: nie zgubić klucza, nie puścić domu z dymem, wrócić na noc i nie wpakować się w poważne kłopoty. Kiedy się pobiliśmy, największym zmartwieniem była naderwana koszula. Za cały obiad starczała kanapka z cukrem, a luksusem była wata cukrowa od pana przy straganie. Urlop polegał na wyjeździe na wieś do rodziny i pomocy przy żniwach. Kiedy rodzice kończyli pracę, mieliśmy być cicho. Siadali przy kawie i w kłębach papierosowego dymu relaksowali się. Było to naturalne. W latach osiemdziesiątych. Obecnie jesteśmy bardziej świadomi. Dzieci nie biegają samopas do nocy. Mają przy sobie smartfony, często lepsze niż nasze i lokalizatory. Trzymamy je na długiej smyczy. Nie brakuje im niczego. Pracujemy więcej niż nasi rodzice, bo chcemy dzieciom zapewnić więcej. Nie mając w sumie na nic innego czasu. A kiedy już go znajdziemy to mamy tylko jedna myśl: spać.

Kiedy osiągnęłam pełnoletność, postanowiłam wieść życie z dala od rodzinnego domu. Założyłam własny dom, z nieodpowiednim facetem. Kiedy w moim życiu pojawił się syn, odpowiedzialność za jego wychowanie spadła na moje barki. Nie miałam internetu z poradami. Wszystko robiłam intuicyjnie. Popełniłam więcej błędów, niż powinnam była popełnić. Błądziłam po omacku, ale szłam do przodu. Na błędach uczyłam się bardzo powoli. Po latach założyłam nową rodzinę. Często odsyłam dzieci, bo jestem zajęta. Kiedy chcą coś, mówię: "nie teraz". Ale mam jedną zasadę: nie okłamuje dzieci. No może poza Mikołajem, Wróżką Zębuszką i Wielkanocnym Zającem w pierwszych latach życia. Jeśli mówię, że skończę i przyjdę, to tak robię. Zawsze. Dzieci wiedzą, że jest czas na obowiązki, czas na zabawę i czas z rodzicem lub rodzicami. Z dziećmi rozmawiamy szczerze. Ich problemy nie są dla nas błahostkami. Sprowadzamy je czasem na ziemię, ale nie szydzimy z tego, co mówią. Bawimy się w gry terenowe, planszówki. Interesujemy obecną modą. Znamy najbliższych kolegów naszych dzieci. Czynnie uczestniczymy w ich życiu. Dlatego wrócę do początku. Czas nie może być prezentem dla dziecka od rodzica. To fajny pomysł od rodziców chrzestnych, których dziecko widuje dwa razy w roku. Czas rodzica dla dziecka powinien być naturalną normą, nie prezentem.
           
Podobny artykuł

17 komentarze

  1. Wiesz, mam ochotę Cię teraz zaprosić na kawę.
    A ja nawet kawy nie pijam...!
    <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To napijemy się razem inki lub ziółek, kocham kawę, ale nie mogę jej pić :*

      Usuń
  2. Święte słowa! Czas rodzica powinien być dla naszych dzieci czymś naturalnym, a nie tak wyjątkowym, że aż dawanym wyłącznie od święta! Każdy z nas ma swoje zajęcia, dzieci też czasem są mega pochłonięte zabawą, skoro ja mogę poczekać, aż mój ośmiolatek skończy układać zamek z klocków, to dlaczego by on nie miał poczekać, gdy kończę odpisywać na maila? Ani mi, ani jemu korona z głowy nie spadnie, zwłaszcza gdy wiemy, że ta druga osoba o nas pamięta i już za moment będzie dostępna, już tylko dla nas. Dajmy dzieciom normalny prezent, ale i nauczmy szanować swój i cudzy czas. Bo to też ważny prezent, ale procentujący, widoczny w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas dla dziecka powinien być priorytetem, ale wiadomo jak jest. Nie zawsze da się wszystko pogodzić. Znam to od dziecka, kiedy jako najmłodsza siedziałam cichutko pod stołem bawiąc się sama, albo koleżanką z kamienicy. Mimo wszystko pamiętam te wakacje na wsi, tą watę cukrową i chleb z cukrem, także z przepysznym smalcem :). I mimo wszystko czułam się szczęśliwa w swojej rodzinie. Mama pracowała na zmiany, a tata wracał wieczorem z pracy, dojeżdżał. Siostry (starsze o 8 i 10 lat) i brat nie mieli dla mnie zbyt wiele czasu, ale była jeszcze babcia, która się mną opiekowała. Tęskniłam za rodzicami, za rodzeństwem, mimo że babcia była ze mną prawie zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze mam czas. Bywa, że przez dwa dni pracuje bez przerwy, ale dzieci mają pewnik-weekend. Jestem wtedy wylogowana i tylko dla nich :*

      Usuń
  4. Zastanawiałam się czytając jakie będzie zakończenie. Dobre. "Czas" powinien być naturalna częścią naszej rodzinnej sielanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakończenia zawsze powinny być dobre, na to liczymy po bajkach, którymi byliśmy karmieni w dzieciństwie :*

      Usuń
  5. Od razu wiedziałam, że tytuł jest podchwytliwy :).
    Zgadzam się i popieram w 100%! Czas dziecku trzeba poświęcać codziennie, jak najwięcej. I to nie z przymusu, my rodzice musimy tego chcieć. Jeśli robimy to bo tak trzeba to znaczy, że coś jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą błędy, nieprzewidziane zachowania, zwłaszcza w fazie buntu. Ale nie będzie muru, którego dziecko będzie bało się przekroczyć :*

      Usuń
  6. Racja! I fajna uwaga z tym czasem od rodzicow chrzestnych, ktorzy czasem oddalaja sie,nie znaja dziecka. A przeciez ta funkcja zobowiazuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas właśnie tak to wygląda. Wpadają dwa razy w roku i są całkiem dla dzieci. Wcale nie dziwię się, że po takim dni, regenerują się pół roku ;)

      Usuń
  7. czas.. niby to nic, ale dla niektórych dzieci jest wszystkim. Np. ojciec jest kierowcą tira, lub jeździ non stop w delegacje. Dla takiego dziecka każda chwila spędzona z nim jest bezcenna. Rodzice chrzestni, to czasem się nawet nie poczuwają do czegokolwiek. Moja chrzestna do mnie na wesele nawet nie przyjechała, ale co tam. Jej życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli tata pracuje na miejscu, to chwile z nim są bardzo cenne. Kiedy mąż wraca z drugiej zmiany, dziewczynki na niego czekają, żeby przeczytał im na dobranoc :*

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  8. Chyba nie wpadłabym na taki pomysł, by to miał być prezent dla mojej córki...... Ewentualnie jakiś wyjątkowy wypad, na który normalnie nie ma czasu, owszem, ale nie tak zwyczajnie czas.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Z wyrzutami sumienia się czyta.
    Czas którym nie gospodarujemy w sposób, z priorytetem dla najważniejszych najbliższych.
    Bilans i tak pod kreską, my nieidealni.

    OdpowiedzUsuń