Nie odkładaj macierzyństwa, zrób sobie od razu kilkoro dzieci!

środa, 10 czerwca 2015
        Nieco przerysowana kampania FundacjiMamyiTaty  "Nie odkładaj macierzyństwa na potem" wywołała oburzenie i dyskusję. Spot odniósł sukces: podzielił tłumy, reakcją są żywe komentarze i odpowiedzi na wszystkich możliwych kanałach. Miałam nie dokładać do tej dyskusji niczego od siebie, obejść obojętnie. Nie umiem.

     
     Nieco przerysowana kampania FundacjiMamyiTaty  "Nie odkładaj macierzyństwa na potem" wywołała oburzenie i dyskusję. Spot odniósł sukces: podzielił tłumy, reakcją są żywe komentarze i odpowiedzi na wszystkich możliwych kanałach. Miałam nie dokładać do tej dyskusji niczego od siebie, obejść obojętnie. Nie umiem.
 Do białej gorączki doprowadza  mnie wchodzenie z buciorami w cudze łóżko i komentarze typu:
 " to co nie mogła przed wycieczką do Tokio, czy Paryża?". Może i nie mogła, może nie chciała, może przegapiała. Nie wychowaliśmy się w willach z basenami. Większość z nas to dzieciaki z blokowisk lub wiosek. Chodziliśmy w ciuchach po starszym rodzeństwie lub sąsiadach. W domu się nie przelewało, a i ojciec za kołnierz może i nie wylewał. Kto z was nie chciał mieć innego życia?

Zdarzyło się czasem, że któraś z koleżanek nie wpadła, jako nastolatka. Ciężko pracowała, żeby wyrwać się z umierającego miasteczka. Praca w dużym mieście pchnęła ją ku górze. Nagle okazało się, że nie musi wstydzić się spranego podkoszulka, bo stać ją zwyczajnie na nowy. Miała z tego tak po prostu zrezygnować? Bo społeczeństwo napiera z tykającym zegarem? 

W naszym kraju jest ciężko być kobietą. Masz wybór: praca lub dzieci. Nie ma pomiędzy tym "i". Pracodawcy niechętnie patrzą na matki. Za pójście na zwolnienie ucina się premie. Dziecko zachoruje od razu pojawia się głos: na twoje miejsce jest kolejka. Jak kobieta niemająca stabilnej sytuacji zawodowej, mieszkania czy pewności o jutro może nie zwlekać z decyzją o dziecku? Moi drodzy, to nie egoizm, to państwo ponoć prorodzinne, które swoim systemem dało dupy!

Kobieta ma prawo wyboru, może chcieć późnego macierzyństwa, może w ogóle go nie chcieć, ale zanim ktoś rzuci oskarżenie,  że mogła pomyśleć wcześniej, niech najpierw pomyśli o tym jak ma funkcjonować, gdy bank czyha na jej potknięcie by zabrać dom, szef na okazję do zwolnienia.

Wpędzanie w poczucie winy nie uczni z kobiet maszynek do rodzenia dzieci.

Podobne artykuły
     
                                                     

40 komentarze

  1. Też mnie to poirytowało. Każdy odpowiada za siebie i ma prawo do własnego wyboru. A w dzisiejszych czasach niestety ciężko o pracę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę dokładnie tak samo! Zamiast namawiać, by nie odkładać macierzyństwa na potem, może rząd zapewniłby kobiety-matki, że w chwili, gdy postawią na rodzinę, nie zostaną bez pracy. Dziś najczęściej musimy wybierać, albo dom albo praca. Rzadko zdarzają się takie przypadki, gdy wielomama dostaje pracę. Chcesz pracować? musisz działać na swój rachunek. Jedyna często opcja. A nie oszukujmy się, nie każdego stać na własny biznes....ech temat rzeka, nie podoba mi się ta kampania. W ogole. Choć przesłanie miało być dobre.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Chcą zachęcić Polki do rodzenia dzieci? Nie tędy droga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz rację, by namawiać kogokolwiek do macierzyśtwa powinno się zapewnić jego godne warunki. Bez liczenia co miesiąc na kolejną wypłatę. Bez kombinowania i odejmowania sobie od buzi. Tak by nie trzeba było wybierać czegoś pomiędzy biedą a ubóstwem, dobrem dzieci a dobrą pracą. U nas czasem tak po prostu się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdążyłam skończyć studia, zdążyłam mieć fajną pracę. mam dom bez hipoteki i w Paryżu też byłam. Trzy lata temu rzuciłam pracę, zostałam pełnoetatową mamą. I nie żałuję decyzji. Ale każdy ma własną drogę do szczęścia. Po pierwsze wiele zawdzięczam rodzicom, po drugie los jest dla nas o tyle łaskawy, że mąż ma dobra pracę i mogłam sobie pozwolić na bezrobocie.Z jednym dzieckiem nie narzekam i mogę sobie pozwolić na dobry standard życia. Ale kolejnego świadomie nie chcę, również ze względów finansowych. Prawdą jest jednak, że odkładając macierzyństwo, możemy obudzić się z przysłowiową „ręką w nocniku”. Sama mając 26 lat, dowiedziałam się, że nie urodzę dziecka, co nie przeszkodziło mi zostać mamą :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kampania zrobiła swoje na pewno - wywołała dyskusję. Masz rację jeżeli chodzi o wchodzenie komuś z buciorami do łóżka - nasi rodacy bardzo to lubią, robić. Masz rację jeżeli chodzi o powody odkładania lub rezygnowania z macierzyństwa. Szkoda że tylko i wyłącznie oczekujemy pomocy państwa - wiem ono ma też w tym swój udział i powinno coś robić by wspierać. Ale czy W tej kampanii nie chodzi też i o to że dążymy do posiadania wielu dóbr tylko by je mieć? Zajebiście jest mieć dom, ale to nie rola państwa by go dać za grosze lub darmo. Państwo powinno np. budować mieszkania komunalne, by było ich dużo i były niedrogie. I nie że potem je za złotówkę kupimy. My nie będziemy potrzebowali ich kupować, bo będziemy mieć pewny dach nad głową. Matkom należy pomagać, ale nikt nie patrzy na to że są i to niejednokrotnie przypadki (u jednego z moich byłych już pracodawców) ma zatrudnionych 9 szkoleniowców - teraz już same kobiety. Od kilku lat pracuje tylko 3. Szczęść dziewczyn jest ciągle na chorobowym - bo ciąża, bo macierzyński, a jak ten się kończy kolejna ciąża. jedna uskutecznia tą metodę już 7 rok. Dziwicie się że nie zatrudnia już kolejnej kobiety? ma 9 pracowników i pracy dla 9 z nich a tyle czasu pracuje tylko 3.

    Macierzyństwo powinno mieć swój czas i miejsce - wybierane tylko przez zainteresowanych - nie sąsiadów, sołtysa czy ministrę jakąś, Państwo powinno pomagać, ale nie wyręczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oszukujmy się, u nas państwo pomaga tylko patologii, ten kto nie pracuje żyje z zasiłków, jednak jeśli wielodzietni rodzice pracują muszą liczyć na siłę własnych rąk, bo państwo w niczym im nie pomaga. Niektórzy lubią życie na poziomie-ich wybór. Wygodnie jest nie mieć dzieci i to należy szanować, jeśli ktoś ma takie przekonanie. Jednak wracając do pracy kobiet, to w prawie polskim nie ma żadnego zabezpieczenia dla nich. To, że pracodawca nie może zwolnić ciężarnej pracownicy jest tylko teorią. Nie dziwię się pracodawcom, że nie zatrudniają kobiet, jednak dziwie się, że państwo dramatycznie apeluje o mały przyrost naturalny jednocześnie rzucając pod nogi kłody kobietom. Ile z nich może powiedzieć: urodzę, mogę wrócić do pracy? Większość wie, że ma wybór: praca lub dziecko, bo szefowi nie podoba się połączenie. Żyjemy w realiach, gdzie każdy orze, jak może. Czasem kobieta szuka pracy, by móc spokojnie zajść w ciążę i iść na zwolnienie, czasem kobieta broni się przed ciążą, by nie stracić pracy.

      Usuń
    2. o to to to

      "Czasem kobieta szuka pracy, by móc spokojnie zajść w ciążę i iść na zwolnienie, czasem kobieta broni się przed ciążą, by nie stracić pracy."

      Usuń
    3. Znów pojawia się stwierdzenie, że niepracujący ludzie są patologią. Warto zastanowić się nad tym co się pisze. Ja nie pracuję obecnie i za patologię się nie uważam a widzę, że potrafisz jedynie innych obrażać.

      Usuń
    4. Matko Antyterrorystko patologia to ludzie kombinujący, żyjący na krawędzi prawa, często z uzależnieniami, widuję takich w ogonku do mopsu i banku żywności, oni od państwa dostają zasiłki, bo nie maja dochodu, bo nie chce im się pracować, bo po co? Skoro za minimalną krajową się natyrają, a i tak nic nie robiąc dostaną od państwa! Jeśli uważasz, że nazywając patologie po imieniu obrażam ja to chyba nasza dyskusja nie ma sensu.

      Usuń
    5. Bożena masz rację, sam znam kilka takich rodzin, ani ojciec ani matka nie pracują mają już 15 dzieci na każde dostają zasiłki od Państwa - to po co pracować. A sami nie robią (prócz dzieci) nic innego jak piją, za tą kasę z zasiłków. Nawet mieszkanie opłaca im miasto żeby im pomóc - to jest patologia i kombinatorstwo o którym właśnie mówimy.

      Usuń
    6. Wystarczyło więc napisać co uważasz za patologię a nie wszystkich wrzucać do jednego worka.

      Usuń
    7. Zdecydowana większość czytelników nie potrzebuje opisu wyrażonej myśli.

      Usuń
    8. A to przypadkiem nie jest tak, że kiedy kobiety nie ma na stanowisku ponad 3 miesiące to pracodawca nie ponosi juz za pracownicę żadnych kosztów i spokojnie może sobie w zastępstwie zatrudnić kogoś innego?

      Usuń
    9. A to przypadkiem nie jest tak, że kiedy kobiety nie ma na stanowisku ponad 3 miesiące to pracodawca nie ponosi juz za pracownicę żadnych kosztów i spokojnie może sobie w zastępstwie zatrudnić kogoś innego?

      Usuń
    10. A to przypadkiem nie jest tak, że kiedy kobiety nie ma na stanowisku ponad 3 miesiące to pracodawca nie ponosi juz za pracownicę żadnych kosztów i spokojnie może sobie w zastępstwie zatrudnić kogoś innego?

      Usuń
  7. Każdy ma swój zegar :) Ja zdążyłam, ale do Tokio pojadę dopiero jak dzieci odchowam ;) Apartament też wtedy kupię ;) Wiem, wszystko od dupy strony ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chciałam od dupy strony i oczywiście mi nie wyszło! Trzy lata mieszkam za granicą jako niepracująca żona bez wizy, w końcu zdecydowaliśmy się na dziecko, a tu jak na zawołanie mój dobry przyjaciel proponuje mi świetne stanowisko w swojej nowej firmie (i wizę). Powiedziałam mu, że dobra, niech daje pracę i wizę, ale dziecko i tak zrobię ;)

      Usuń
  8. A ten biedny chłop siedzi w domu i lamentuje jak to dziecko chce mieć, a my te wredne karierowiczki tylko o Tokio i Paryżu myślimy! CIEMNOGRÓD!! Bardzo spodobał mi się jeden komentarz, w którym kobitka stwierdziła, ze średnio za 2tys na miesiąc to nawet na weekend w Paryżu ją nie stać, a co dopiero na kolejne dziecko... Taki kraj, może gdyby Państwo było bardziej pomocne to łączenie kariery z macierzyństwem sprawiałoby nam kupę frajdy a nie wpędzało w obawy:/
    Tradycyjnie, zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dokładnie! Kobieta musi dokonywać wyboru. Nie da się mieć wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nina NM, nie mieszkasz w PL.

      Usuń
    2. Da sie miec wszystko nawet w Polsce, ale nie wszystko w jednym czasie :p. Ogolnie to sie zgadzam prawie ze wszystkim oprocz tego ze panstwo nic nie daje bo daje sporo i to nie tylko patologii. Wystarczy porownac to co jest teraz do tego co bylo 30 lat temu. Lub porownac do krajow gdzie urlopu macierzynskiego praktycznie nie ma. Z drugiej strony owo panstwo nie daje z energii kosmicznej tego tylko z naszych podatkow. Zeby dawalo wiecej to wszyscy musimy sie na to zrzucic. I tu podstawowe pytanie Czy chcemy sie zrzucac? Oczywiscie podniosa podatki bedzie mniej kasy "do reki" przez co bedzie sie ciezej utrzymac...
      I tak w kolo Macieju

      Usuń
    3. Podatki idą na złe cele. Mnie osobiście bardziej wkurza fakt, ze moje podatki idą np. na dłużnika alimentacyjnego, który od 14lat zalega mi z podatkami. On się buja jako osoba niepracująca, ale gdy siedzi, czy idzie do mopsu z tych podatków, które płacę dostaje kasę i jedzenie. Rozumiesz? Nie płaci, uchyla się, ale z moich pieniędzy się utrzymuje-obłęd. To tylko jeden z przykładów.

      Usuń
    4. To za co jeszcze te podatki płacić? Śmiech na sali.. zarabiasz i dostajesz wypłatę pomniejszona o składki, kupujesz coś płacisz podatek, ba nawet jak coś droższego kupujesz to fiskus ściąga od wzbogacenia (jakiego wzbogacenia, skoro kasę wydales? !) Jak sprzedajesz to tez się zgłoszą po kilka % od kwoty transakcji. .

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja córka ma prawie dwa lata i nadal siedzę z nią w domu. Bo nie miałam gdzie wracać. Umowa śmieciowa się skończyła jak byłam na macierzyńskim! Ha! Powinnam się cieszyć, że macierzyński miałam.... A teraz mój mąż pracuje na 3 etaty, żeby utrzymać rodzinę... A ja wyrodna z dzieckiem w domu siedzę, a mogłabym pracować przecież! Z tym, że kto zaopiekuje się moim dzieckiem? Bo państwowych żłobków jak na lekarstwo, a i "normalną" umowę bym musiała mieć.... czyli nierealne... tak jak nierealne wyobrażenie mają Ci na górze o nas, zwykłych szarakach. Bo za 2 tysiące to można wszystko. W kosmos też polecieć... zapewne...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem kto wymyślił ten spot, ale był debilem. Ja bym powiedziała, że odwrotnie, że to tylko ludzie z domami i samochodami (wszystko na kredyt) się rozmnażają, cała reszta nie ma nawet zdolności kredytowej, nie stać ich na raty, więc mają sobie dzieci rodzić? I gdzie mieszkać? Z trójką w wynajmowanej kawalerce? Zresztą jakiej kawalerce, nadal wielu młodych ludzi mieszka po kilkoro w jednym mieszkaniu. Po parę osób na pokój, bo tak jest taniej. I nagle mają sobie dzieciaka zrobić? Yyy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O przepraszam! My świadomie podjeliśmy decyzje o mieszkaniu w kawalerce 43 metry, 2+3+pies i rybki, kredytu nie chcemy brać

      Usuń
    2. O przepraszam! My świadomie podjeliśmy decyzje o mieszkaniu w kawalerce 43 metry, 2+3+pies i rybki, kredytu nie chcemy brać

      Usuń
    3. O przepraszam! My świadomie podjeliśmy decyzje o mieszkaniu w kawalerce 43 metry, 2+3+pies i rybki, kredytu nie chcemy brać

      Usuń
  13. Zasiłek wynosi 100zł za dziecko czyli uważacie, że za tyle można dziecko wychować? Te rodziny pracują po prostu na czarno, dorywczo i sezonowo, ale uważam że wychowują potomstwo dużo bardziej zaradne niż rodzice, którzy ograniczają się do jednego dziecka i 3 etatów by mu przychylić nieba.
    Uważam, że większość z nas wyszła z rodzin, gdzie było ciasno i na wszystko starczało, ale teraz stopa znacznie wzrosła : kiedyś dwa pokoje dla 5 osób, teraz cały dom to za mało.
    I jeszcze coś: w XXI wieku w państwach rozwiniętych będzie niż, dlaczego? Bo człowiek po tysiącach lat prób wreszcie wie, jak kochać się bez konsekwencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zależy jak kto żyje. Ja osobiście siedzę z rodzina na 43 metrach, 2+3, na weekendy wyjeżdżamy na działkę do rodziców, czasem, jeśli w mieście nie ma nic ciekawego dla dzieci. Kupić dom na kredyt, który będziemy spłacać x lat nam się nie uśmiecha. Wolimy siedzieć w ciasnym, ale mieć na wszystko niż postawić wielki dom i liczyć kasę od 1 do 1.

      Usuń
    2. Jeszcze zależy jak kto żyje. Ja osobiście siedzę z rodzina na 43 metrach, 2+3, na weekendy wyjeżdżamy na działkę do rodziców, czasem, jeśli w mieście nie ma nic ciekawego dla dzieci. Kupić dom na kredyt, który będziemy spłacać x lat nam się nie uśmiecha. Wolimy siedzieć w ciasnym, ale mieć na wszystko niż postawić wielki dom i liczyć kasę od 1 do 1.

      Usuń
  14. Zgadzam się, że spot nie trafiony. Chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle! Każda kobieta sama czuje kiedy może/chce mieć dziecko. Ja miałam postawioną granicę, 30-kę, powiedziałam, że po niej nie rodzę, mam trójkę, zdążyłam :P 4 będzie jeśli świadomie wpadnę :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre! :D Też sobie postawiłam granicę (30), mam 27 i właśnie jestem na etapie produkcji pierwszego potomka. Trochę się martwię że robienie dzieci strasznie długo trwa, chociaż może to moja wina bo "poszliśmy na żywioł", ale od przyszłego miesiąca zaczynamy poważnie podchodzić do rzeczy, z kalkulatorem i kalendarzem w ręku ;)

      Usuń
  15. Zgadzam się, że spot nie trafiony. Chcieli dobrze, a wyszło jak zwykle! Każda kobieta sama czuje kiedy może/chce mieć dziecko. Ja miałam postawioną granicę, 30-kę, powiedziałam, że po niej nie rodzę, mam trójkę, zdążyłam :P 4 będzie jeśli świadomie wpadnę :O

    OdpowiedzUsuń
  16. A nie sądzicie, że to trochę o coś innego chodzi? Spójrzcie na kontekst. Po pierwsze, zwróćcie uwagę, że ta kobitka w spocie mówi o Paryżach itd., więc moim zdaniem celem kampanii są kobiety, które więcej zarabiają. Po drugie, wypuszczono ten spot teraz, kiedy jest wielka woja o in vitro. Dodajmy te dwie rzeczy na raz i co wychodzi? Przesłanie do kobiet, które świadomie w czasie swojego "płodnego okresu" odkładają macierzyństwo i zarabiają kupę pieniędzy, a potem jak chcą mieć dziecko to wydają tą kupę pieniędzy na leczenie bezpłodności, in vitro, oraz psychologa bo wpadają w depresję. Przesłanie, które ja odbieram jako prośbę, żeby zacząć planować swoje życie trochę bardziej naprzód.
    Myślę, że to jest oczywiste w naszym społeczeństwie, że przeciętny człowiek nie zarabia na wycieczki do Paryża, tylko na chleb z masłem (no, nie licząc klasy politycznej, która rzadko wychyla nosy poza centrum Warszawy). Ale co mieli zrobić autorzy tej kampanii, zbierać adresy bogatych kobiet i wysyłać im DVD?

    I wiecie co, uważam, że jeśli chociaż jedna kobieta obejrzawszy ten spot pomyślała sobie: "faktycznie, co ja robię, po co mi czwarte wakacje na Bali, może czas pomyśleć o zostaniu mamą", to dobrze, że go wypuścili. To jedno szczęśliwe dzieciątko i szczęśliwi rodzice uczynią nasz świat odrobinkę piękniejszym, nie sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jestem młoda mama. Umowa skończyła mi się na macierzyńskim więc nie miałam do czego wracać. Kiedy córka miała prawie 2 lata udało mi się znaleźć pracę. Mój obecny pracodawca mówi że woli zatrudniać ludzi mających dzieci ponieważ są lepszymi pracownikami. Bo jeśli do pracy przyjdzie matka, która ma na utrzymaniu dziecko bardziej zależy jej na pracy niż osobie która np. Mieszka z rodzicami i może pozwolić sobie na bezrobocie. Zwolnienia lekarskie? Nie ma problemu. Przecież jeżeli jesteś chora to nie jesteś wydajn pracownikiem więc bądź na.zwolnieniu np. Tydzień wy lecz się i wracaj do pracy w pełni sił. Masz w domu dziecko które ma 40 stopni gorączki? To co ty tu robisz? Weź zwolnienie i zajmij się dzieckiem niż co chwilę dzwonić do domu i sprawdzać czy wszystko jest ok. Podam wam przykład. Pewnego dnia okazało się ze mój niemaz nie jest w stanie odebrać dziecka ze żłobka (samochód zepsuł mu się 50 km od domu i koniec) jak usłyszała to moja kierowniczka kazała natychmiast jechać po dziecko i wrócić jak ogarne sprawę.

    I jak tu nie lubić takiej pracy? :)

    OdpowiedzUsuń