EMOCJONALNE ROZCHWIANIE MATKI.

piątek, 1 sierpnia 2014

             Matka-stworzenie sprzeczne, rozchwiane emocjonalnie, podkopujące własne morale, zdające się jednocześnie kochać i nienawidzić, wiedzieć lepiej, z tendencją do windowania błahostki do rangi katastrofy narodowej-tak sama na to wpadłam. Przy trzecim dziecku, ale jednak. Każda matka robi sobie krecią robotę ucząc dziecko pewnych zachowań, by potem z dumą oznajmiając, że je od nich oduczyła. Nie wierzycie? Oto kilka przykładów:

-walczysz zaciekle o każda kroplę mleka, by potomek spijał co masz najlepszego, by z chwilą posłania go do szkoły dumnie oznajmiając światu, że właśnie zakończyłaś ten piękny okres karmienia piersią,

-podkładasz pieluszki i inne wałeczki, by tylko zassał smoczek, po czym w wieku trzech lat oddychasz z ulgą, że odsmokowany,

-w hurtowych ilościach kupujesz pieluchy wielorazowe, by ze łzami w oczach żalić się na niechęć do odpieluchowania,

-raz podałaś lizaka, żeby cisza była, teraz wiązanki ślesz gościom przynoszącym słodycze, choć sama zapoczątkowałaś je u malucha,

-wołasz o pomstę do nieba, za targanie wszędzie wózka, choć sama na siłę pakowałaś dziecię, by było szybciej,

-wiecznie chce na rączki, patrz punkt wyżej,

-nie umie samo jeść, ale jak chciało to karmiłaś, bo szybciej, bo czyściej, bo dokładniej,

-nie ubiera się samo, patrz punt wyżej,

-chodzisz wiecznie poirytowana, to po co się tym wszystkim przejmujesz?

Taka jest prawda o nas-matkach, najpierw wymuszamy na potomstwie pewne zachowania, by potem z  uporem maniaka je od nich odzwyczajać.


Lubisz już mnie? Polub
                                                      

Podobne artykuły





16 komentarze

  1. Hehehehe, coś niestety jest w tym wszystkim! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Natura matki jest jednak złożona /Mariola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jeden przykład: Uczymy dzieci pokazywać na wszystko palcem, a później mówimy, że tak nie wypada ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No tak właśnie jest :) Natura matki jest nieodgadniona :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokladnie tak jest. W sumie wcześniej tego nie zauważylam :) dzieki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw same się wkopujemy,a później narzekamy, że mamy tyle do zrobienia;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ha! Bardzo fajny wpis Ci wyszedł. Zgadzam się, właśnie ostatnio o tym myślałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, tylko dlaczego doszłam do tego dopiero przy trzecim dziecku?

      Usuń
  9. Bożena, mnie kołaczą w głowie myśli o trzecim - też mnie olśni? ;)
    Tylko z tą piersią nie do końca się zgodzę, bo to jednak taki zew natury.
    Cała reszta - samo (matczyne) życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Samo życie,czysta brutalna prawda :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dokladnie!
    Dodalabym jeszcze: uczymy malenstwo prostych zwrotow typu: masz, daj (zeby umialo cos powiedziec, o co mu chodzi, a nie wszystko rykiem..... a potem oduczamy ze trzeba mowic prosze, poprosze... Podpisano: Matka tez trojki dzieci :)

    OdpowiedzUsuń