Blogowigilia

niedziela, 22 grudnia 2013

 Miejsce blogowigili zaskoczyło mnie przestrzenią. Nie było widać tłumu, który się zadeklarował przyjechać, a może po prostu połowa nie przyjechała. Ciepło, które w surowym pomieszczeniu stworzyła Ilona Patro było wyczuwalne jeszcze przed wejściem, a może po prostu czekając na Adiego przez godzinę pod pałacem dupsko mi zmarzło. Stół wigilijny zachwycał obfitością, mimo to dołożyliśmy z adim do niego pierniczki.
 Choć najpierw adi pobiegł się przebrać, bo głupio tak wśród ludzi osypywać błoto ze spodni (większą część dnia spędził na strzelance i czołganiu w błocie, nawet sobie chłopaczyna zupkę chińską w kieszeni przyniósł-mały akt desperacji).

Od razu wpadłam na Paulinę,  która wcześniej była na spotkaniu kosmetycznym.
Gdy młody się przebierał dopadłam do reszty. I tu po raz pierwszy dupy dałam. Dziewczyny się przedstawiały, a ja próbowałam je umiejscowić z blogami (błagam nie miejcie pretensji jeśli na profilowym macie psa, a ja was w realu nie rozpoznam, lub jeśli tuż przed imprezą odmienicie swój wizerunek nową fryzurą). Siostry maglowe Ala i Asia poznały mnie od progu, w ten sposób dołączyłam do reszty piszących mam. Wioletta widząc moje wielkie oczy po przedstawieniu się, dodała: logo ci robiłam (wtopa).

Justynie na dzień dobry rzuciłam: po włosach cię poznałam, na co ona smętnie: każdy po włosach... No przykro mi, dostałaś od losu włosy to masz :). Kolejna wtopa, powiedziałam jej, że jest ruda, poprawiłam się i poprawiam nadal KASZTANOWA. A Joasię zaatakowałam, że na zdjęciach ma więcej włosów (wtopa). Sabina podpowiedziała by pędzić do Michała po książeczkę (tu rozwiązał się brak pomysłu na prezent dla dziecka).

Oczywiście po dołączeniu do kółeczka adoracyjnego Kominka trafiłam na temat cycków, niestety temat jakże mi daleki (nie karmię już kilka miesięcy, nie mam cycków, nie mam o czym mówić),nie omieszkałam jednak człowiekowi powiedzieć, ze o fakcie, iż po świecie chadza dowiedziałem się jakieś dwa miesiące temu ( jedna ze znajomych: jak mogłaś TEMU KOMINKOWI powiedzieć, że go nie znałaś? trudno, publiczne dawanie dupy jakoś łatwo mi przychodzi,blogowe samobójstwa zresztą też). Nishka  również odkryta przeze mnie w bardzo bliskiej przeszłości ciepło pozwoliła ze sobą pogawędzić.

Największym zaskoczeniem było chyb dla większości to, że przyszłam z dużym dzieckiem,jak widać jedyne czym mogłam zabłysnąć to ruda grzywa pierworodnego.





        Zdjęcie z pierworodnym podebrane od Inwentaryzacja Krotochwil zapomniałam imienia (wtopa).

17 komentarze

  1. <3 ruda, jasne... Ja Ci dam rudą!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ładnie, ale zapamiętana zostałaś na pewno:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczyma wyobraźni widzę swoje wielkie zdjęcie zawieszone na drzwiach większych imprez blogerskich
      z wielkim napisem: ZAKAZ WSTĘPU! ;)

      Usuń
  3. :* hahaha, noo o cyckach to z Kominkiem mogłabym pogadać;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój syn był wielką niespodzianką :)
    Fajnie było poznać osobiście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się cieszę, że cię poznałam osobiście :)
      a adi? jakoś tak od 16tu lat słyszę to samo pytanie:to twój syn?

      Usuń
  5. :) Oj tam. Mnie to się widzi, że ktoś tu wyolbrzymia wszystko, poza cyckami ;)) A te na zdjęciu nie wyglądają wcale na takie nieistniejące ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi cyckami, no... nie było się czym zaprezentować

      Usuń
  6. Oj tam, włosów nie pamiętam, a sama Kominkowi powiedziałam, że mój chłop czyta jego książkę na kiblu. Więc ten... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli matki parentingowe zostaną zapamiętane ina czarną listę wciągnięte ;)

      Usuń
    2. chyba czas zostać blogerką, mój talent do mówienia rzeczy niewłaściwych to porządne referencje :)

      Usuń
  7. Dumna mama z dumnym synem, super foty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A myślałam, ze to ja jestem królową wpadek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak widać na załączonym obrazku jestem niedościgniona ;)

      Usuń